Forum forum robocze Fundacji AUREA Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

OZZY ma już dom
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 9, 10, 11 ... 29, 30, 31  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum forum robocze Fundacji AUREA Strona Główna -> Adoptowane
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jerzy Kora
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 18 Cze 2009
Posty: 1568
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Komorów k/Pruszkowa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 21:45, 19 Sie 2009    Temat postu:

Cały czas występujesz tu jako gość....... . Mam wrażenie że napisałaś powyższy tekt pod wpływem emocji. Zresztą ja też to robię więc rozumiem.

Obawiam się że nie jest to kwestia wygrania w totka. Nawet gdyby ktoś udzielił ci wsparcia finansowego pewnie był by kłopot z Twoją Rodziną. Jesteś w wtsanie odizolować psa od Dziadka? A co z osoba która próbowała zdominować ozziego?

Nie wiem czy obecny stan Ozziego pozwala na to aby wrócił do Ciebie.


Ostatnio zmieniony przez Jerzy Kora dnia Śro 21:54, 19 Sie 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
editchien
Gość






PostWysłany: Czw 23:08, 20 Sie 2009    Temat postu:

witam
no tak jeszcze sie nie zarejestrowałam sorki ,ale mam nadzieje ze wam to za bardzo nie przeszkadza ze jestem jako gosc
a no tak sie sklada ze gdybym faktycznie wygrała w totka to kupiłabym swoje mieszkanie i mogłabym od razu wziasc go z powrotem bop niczego innego nie pragne niz miec go przy sobie bo cholernie za nim tesknie i jeszcze bardziwej to przezywam wiedzac co sie dzieje jak był u Roksany to było ok bo myslałam ze pobedzie tam chwile i znajdzie nowy dom jakos to bym przezyła wiedzac ze ma dobrze a tak to nawet spac nie moge bo wiem jak sie czuje i co biedak przezywa taki zagubiony w obcych miejscach bezemnie... Sad czy wiecie jaki to jest koszmar? napewno kazdy z was zdaje sobie sprawe i im jemu jest gorzej tym mnie tez nawet zaczełam znowu palic bo nie moge zniesc mysli ze ozzi pałeta sie z miejsca na miejsce
prawde mowiac cały czas myslimy o tym co by tu zrobic zeby wykombinowac wiecej kasy i miec to własne miejsce wtedy ozzi mogłby byc z nami jak wynajmowalismy mieszkanie ozzi był u moich rodzicow tylko pare razy i wtedy nie było problemu bo ojciec wiedział ze z nami wroci on nie moze tylko go zniesc jak mieszkał tu u niego chociaz az dziwne bo pierwszy rok czyli jak ozziego kupilismy i cała ciaze mieszkałam z rodzicami i z ozzim i nie było problemow tylko teraz jak wrocilismy ojcu troche odbija ,ale mniejsza o to gdybym tylko miała to lokum to biore ozziego nie wazne jaki jest mi taki odpowiadał i ja sie go nie boje bo mi nigdy nic nie zrobił i mojemu dziecku tez wiec nie wydaje mi sie ze mogło by sie to zmienic no ,ale nie ma co gdybac bo jak narazie szanse na mieszkanie sa nie ciekawe bo wiadomo z jednej pensji nie utrzymamy sie wszyscy.............
cały czas mysle tylko o tym jak sie czuje mam nadzieje ze szybko ktos napisze jakies nowe informacje i mam nadzije ze beda lepsze od ostatnich zebym chociaz mogła spac spokojniej ....ja tak strasznie za nim tesknie był ,jest moim wymarzonym najwspanialszym psem i bardzo go nadal kocham i chce dla niego jak najlepiej wiec prosze was pomozcie mu nie spisujcioe go na straty
kocham cie piesku i mysle ciagle o tobie wiec błagam cie zachowuj sie dobrze zrob co trzeba ucz sie pilnie i rob to co od ciebie wymagaja a bedziesz szczesliwy
Powrót do góry
Jacol123




Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 141
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Gliwice

PostWysłany: Czw 23:17, 20 Sie 2009    Temat postu:

edichien, zdaje się , że pies którego opisujesz to zupełnie inny pies niż ten, którego widać po kolejnych akcjach, epizodach agresywnych i wyskokach. Nikt chyba Cię nie obwinia o to, że ten pies jest taki a nie inny. Jednak gdy czytam Twoje posty to mam wrażenie, że Ty się o coś obwiniasz, albo próbujesz usprawiedliwiać psa. To zupełnie niepotrzebne. Jestem pewien, że nikt nie chce mu zrobić żadnej krzywdy i że trzeba psu pomóc odnaleźć się jak najlepiej. Bądźmy dobrej myśli. Pozdrawiam
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jerzy Kora
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 18 Cze 2009
Posty: 1568
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Komorów k/Pruszkowa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 23:29, 20 Sie 2009    Temat postu:

Jacol123 napisał:
edichien, zdaje się , że pies którego opisujesz to zupełnie inny pies niż ten, którego widać po kolejnych akcjach, epizodach agresywnych i wyskokach. Nikt chyba Cię nie obwinia o to, że ten pies jest taki a nie inny. Jednak gdy czytam Twoje posty to mam wrażenie, że Ty się o coś obwiniasz, albo próbujesz usprawiedliwiać psa. To zupełnie niepotrzebne. Jestem pewien, że nikt nie chce mu zrobić żadnej krzywdy i że trzeba psu pomóc odnaleźć się jak najlepiej. Bądźmy dobrej myśli. Pozdrawiam


Obwinianie się nie ma sensu. To co się zdarzyło już było. Pracujemy nad przyszłością i temu powinnaś się poświęcić. Znamy przeszłosć tego psa. Ma z pewnością głęboki uraz. Ale może ktoś do niego znajdzie drogę.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
editchien




Dołączył: 20 Sie 2009
Posty: 49
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: GORLICE
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 23:57, 20 Sie 2009    Temat postu:

ja sie nie obwiniam moze troche za malo mu poswieciłam czasu nie dokonczyłam szkolenia ,ale niestety nie da sie wszystkiego zrobic samemu skoro ma sie jeszcze dziecko ,no przeszlosci calej tez nikt nie zna całej bo musiałabym pisac i pisac ,ale mysle ze chyba najwazniejsze wiadomo.Tylko własnie ja nie nie bardzo rozumie jaki on ma uraz co ja zrobiłam zle czy moze on taki sie urodził ja jeszcze wszystkiego nie rozumiem o czym piszecie dopiero sie ucze tych waszych "madrosci"dla laika to troche skomplikowane ,ale najwaniejsze to pomuc ozziemu i chce wam i jemu pomoc tylko co ja mam robic skoro nie dosc ze nic niewiem to jeszcze mnie tam nie ma powiedzcie jak mogłabym wam pomuc to chetnie to zrobie pozdrawiam wszystkich mojego kochanego ozinka
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jerzy Kora
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 18 Cze 2009
Posty: 1568
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Komorów k/Pruszkowa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 0:04, 21 Sie 2009    Temat postu:

Uraz? Zmiana domu, zmiana otoczenia, zmiana wymagań. 10 dni jak pies dochodzi do siebie, po miesiącu się aklimatyzuje w nowym miejscu. Pamiętaz jak zareagował na zmianę domu? A teraz kolejne przenosiny?. Do kogo ma się zwrócić? Do kogo mieć zaufanie? Co mu wolno a co nie? Jest wątek - "pies w nowym domu". Tam jest opisane co i jak. Ja mu tam nie zazdroszczę.

http://www.fundacjagoldenom.fora.pl/o-psach,24/nowy-pies-w-domu-porady-dla-wlascicieli,114.html


Ostatnio zmieniony przez Jerzy Kora dnia Pią 0:13, 21 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jacol123




Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 141
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Gliwice

PostWysłany: Pią 0:28, 21 Sie 2009    Temat postu:

Jerzy znam doskonale te porady po sam je pisałem. Oczywiście, że pies jest w stresie. Że reaguje na ciągłe zmiany nienormalnie. To wszystko wiemy. Chodzi tylko o to, żeby znaleźć takie miejsce i taki sposób który będzie możliwy do zaakceptowania dla psa i dla ludzi.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aśka Axelowa
FUNDACJA AUREA
FUNDACJA AUREA



Dołączył: 26 Wrz 2007
Posty: 3590
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Piła

PostWysłany: Pią 9:10, 21 Sie 2009    Temat postu:

Jacol123 napisał:
Chodzi tylko o to, żeby znaleźć takie miejsce i taki sposób który będzie możliwy do zaakceptowania dla psa i dla ludzi.

Nie jestem przekonana, czy to tylko kwestia miejsca i ludzi...

Przypominam, iż Edyta pisze, że Ozzy ugryzł jej męża KILKA razy ("krew się polała", jak sama pisze) i jak czytam z naszej ankiety - ugryzł też i ją (choć było to dawno temu).

Stres związany z wizytami u weta Ozzy też rozwiązuje warczeniem i rzucaniem się z zębami...

Poza tym Edyta rok temu szukała domu dla Ozziego, gdyż bała się o bezpieczeństwo swojego dziecka - pies niebezpiecznie warczał na malucha.
To nie jest tak, że Ozzi później "wyłagodniał" przy dziecku. Oni po prostu nauczyli się z nim żyć i unikać niebezpiecznych sytuacji...


Ostatnio zmieniony przez Aśka Axelowa dnia Pią 9:18, 21 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gocha2606




Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 603
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Katowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 10:15, 21 Sie 2009    Temat postu:

Racja, też po przeczytaniu ostatnich wypowiedzi Edyty właśnie to rzuciło mi się w oczy - Ozzy już kilka razy pogryzł.
Co do dziecka to jak pisze Edyta:
Cytat:
warczał wiec sie dziecko zabierało


kiedy Ozzy warczał - dziecko było zabierane od niego = pies otrzymywał to, co chciał, czyli zwiększenie odległości.
Czyli - ludzie nauczyli się żyć z tak zachowującym się psem, ale to wcale nie oznacza, że rozwiązali problem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jacol123




Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 141
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Gliwice

PostWysłany: Pią 10:26, 21 Sie 2009    Temat postu:

Zawsze zrobienie tego, co pies chce uczy go manipulowania człowiekiem dla własnej korzyści. Pół biedy jak to są maślane oczka przy stole. Gorzej jeśli pies uczy się, że może grozić, a gdy to nie działa - atakować.
TUtaj jednak mamy sytuację NIENORMALNĄ, ponieważ ten pies jest w straszliwej opresji i włącza mechanizmy przetrwania, które każą mu walczyć lub uciekać. Nie potrafi sobie z tym poradzić, więc mamy obraz jaki mamy.
Jestem daleki od usprawiedliwiania czy umniejszania zachowań agresywnych. Z tym koniecznie trzeba pracować, ale w momencie gdy pies poczuje chociaż odrobinę bezpieczeństwa i spokoju.A to nie jest możliwe przy kolejnych zmianach ludzi, miejsca, reguł...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jerzy Kora
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 18 Cze 2009
Posty: 1568
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Komorów k/Pruszkowa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 10:30, 21 Sie 2009    Temat postu:

Przejrzałem cały temat. Cytowane poniżej są wszystkie nieporozumienia z Ozinkiem które wyłapałem z tekstu.

Cytat:
Zobaczyłam że krew jest na podłodze obejrzałam tylne łapki bez problemu ale gdy dotknęłam przednią pokazał zęby
...
TZ złapał krócej smycz i próbował zachęcić go do wejścia zrobił krok smycz się naprężyła i Ozzy próbował go dziabnąć ale nie zawarczał ani nic tylko w panice kłapnął zębami
...
a klapie zabkami bo sie broni ,ale nie boj sie jeszcze nigdy nikogo nie ugryzł on łapie bardzo lekko mi tez tak czasami robił jak spacer był za krotki ,albo chciał isc gdzie indziej to łapał za smycz ciagnał szarpał i warczał ,ale wystarczy podniesc reke bron boze go nie bic i krzyknać zostaw zawsze działało
...
Właściciel walczył z nim o dominację w domu siłą (przyciskanie do podłogi itp.) więc Ozzy teraz nerwowo reaguje na wszelkie siłowe próby załatwiania spraw
...
był bardzo cierpliwy nawet jak go Bartus bardzo meczył no jak juz przesadzał to warknal ostrzegawczo
...
kiedy zawarczał jak zrobił kupę jak mnie nie było
...
Gdy ma piłkę w pyszczku podchodzi z nią ale kiedy wysuwam rękę warczy więc robimy wymianę
...
Ozzy boi się nagłych ruchów ręką gdy podniosłam je nagle i klasnęłam zaczął na mnie warczeć i szczekać.
...
Dodam jeszcze że po wejściu do klatki Ozzy odczuwa duży stres strasznie dyszy i nie zawsze ale łapki mu drgają
...
Zauważyłam też że piłka którą ma strasznie go pobudza stąd to warczenie gdy chce mu się ją odebrać strasznie buczy i się ślini ale TZ odebrał ją bez problemów jednak tak się chłopak nakręcił że zaczął szczekać jak opętany jednak cały czas ogon w ruchu więc szybciutko komenda siad smakołyk i się uspokoił
...
W domu gdy wczoraj chcieliśmy wyjść z nim na dwór i zapiąć smycz zaczął się burzyć burczeć i nie dał sobie zapiąć smyczy łapiąc przy tym zębami ale delikatnie pokazuje w ten sposób że w tej chwili nie chce jeszcze iść na dwór
...
po ok 10 min dopiero Ozzy wypluł gazę TZ pochwalił dał kiełbaskę i chciał podnieść z ziemi gazę wtedy Ozzy rzucił się na niego, nie ugryzł na szczęście ale złapał zębami a później szczekał i warczał na niego dłuższą chwilę dopiero gdy poszłam do kuchni po kolejny kawałek kiełbaski i kazałam mu usiąść uspokoił się ale jeszcze co chwilę spoglądał na TZ i na niego szczekał
...
szybko się frustruje i boi się spróbować czegoś, co mogłoby go doprowadzić do uzyskania nagrody
...
Ozzy złapał moją rękę jednak to trwało dosłownie sekundy bo w czasie złapania mojej ręki wypuszczałam z niej skrawki które momentalnie chwycił
...
Widać to było gdy podczas jednej "akcji ze smyczą" związanej z jej wściekłym szarpaniem i warczeniem
...
Ozzy nadbiegł i się rzucił na mnie a na moje szczęście na rękę w której miałam skrawki
...
zdobyczy nie ma na podłodze bez żadnego ostrzeżenia rzucił się na TZ nie dał się odwołać nic jakby był w jakimś szale gdy podeszłam chciał złapać mnie za rękę i znów na TZ. Pogryzł go bardzo dotkliwie krew się polała. TZ ma na dłoni 5 dość głębokich ran i 3 na przedramieniu
...


Czytajać temat wyraźnie widać trzy okresy ( nowy dom - jestem coraz pewniejszy - pokażę teraz co potrafię).

Cytat:

Poza tym Edyta rok temu szukała domu dla Ozziego, gdyż bała się o bezpieczeństwo swojego dziecka - pies niebezpiecznie warczał na malucha.


Z tekstu wynika że warczał na początku a później się uspokoiło. Rozumiem że możemy nie mieć wszytskich danych albo niedoczytałem

Wyłapałem też całą masę cudownych chwil z Ozzim. Całą masę pochwał pod jego adresem.

Jednak czasami wydaje się że coś idzie "nie tak". Czasami zachowuje się jak uparciuch. Broni swojego. No i faktycznie zaczyna dominować i egzekwować swoje prawa.

Jak dla mnie jest szansa że mocny przewodnik i spokój rozwiązał by sprawę.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Agata_Emi_Lili
FUNDACJA AUREA
FUNDACJA AUREA



Dołączył: 26 Wrz 2007
Posty: 13129
Przeczytał: 5 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 10:36, 21 Sie 2009    Temat postu:

Jerzy Kora napisał:
Jak dla mnie jest szansa że mocny przewodnik i spokój rozwiązał by sprawę.

Jurku, jeśli chodzi Ci o potraktowanie psa tzw. "silną ręką", to wybacz, ale to najgorsze co mogłoby się stać. Mocnego przewodnika Ozzy już miał ... pogryzł go kilkukrotnie.


Ostatnio zmieniony przez Agata_Emi_Lili dnia Pią 10:37, 21 Sie 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jacol123




Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 141
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Gliwice

PostWysłany: Pią 10:37, 21 Sie 2009    Temat postu:

Jerzy, wyłuskałeś bardzo istotne informacje. Może zgodzisz się pomóc jako 'streszczacz" wielokilometrowych maili jakie np. do mnie ludzie wysyłają, opisując problemowe zachowanie swojego 10 letniego psa zaczynając od słów: "gdy Pikuś miał 8 tygodni..."?
Zawsze jednak pamiętajmy, że są to opisy ludzi, właścicieli, opiekunów, którzy uczestniczyli w jakichś wydarzeniach, ale niekoniecznie potrafią je właściwie interpretować lub oceniać. Dlatego też bardzo ważne jest zarówno poznanie historii psa jak i jego obejrzenie w sytuacjach problemowych.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jacol123




Dołączył: 08 Mar 2008
Posty: 141
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Gliwice

PostWysłany: Pią 10:39, 21 Sie 2009    Temat postu:

Agata_Emi napisał:
Jerzy Kora napisał:
Jak dla mnie jest szansa że mocny przewodnik i spokój rozwiązał by sprawę.

Jurku, jeśli chodzi Ci o potraktowanie psa tzw. "silną ręką", to wybacz, ale to najgorsze co mogłoby się stać. Mocnego przewodnika Ozzy już miał ... pogryzł go kilkukrotnie.

Myślę, że tu nie chodzi o przemoc, tylko o konsekwencję, przewodnictwo, odpowiedzialność i jasne określanie reguł i barier. Tak zrozumiałem słowa "mocny przewodnik". Czyli taki, któremu pies ufa, a nie którego się boi lub którym "gardzi" jako słabeuszem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Agata_Emi_Lili
FUNDACJA AUREA
FUNDACJA AUREA



Dołączył: 26 Wrz 2007
Posty: 13129
Przeczytał: 5 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 10:49, 21 Sie 2009    Temat postu:

Jacol123 napisał:
Zawsze jednak pamiętajmy, że są to opisy ludzi, właścicieli, opiekunów, którzy uczestniczyli w jakichś wydarzeniach, ale niekoniecznie potrafią je właściwie interpretować lub oceniać.

dorzucę do tego jeszcze niektóre komentarze forumowiczów

Jacol123 napisał:
Dlatego też bardzo ważne jest zarówno poznanie historii psa jak i jego obejrzenie w sytuacjach problemowych.

historia psa powinna być jak najbardziej szczegółowa, prawdziwa i obiektywna, a obejrzeć psa powinna osoba, potrafiąca właściwie ocenić i zinterpretować jego zachowanie

Jacol123 napisał:
Myślę, że tu nie chodzi o przemoc, tylko o konsekwencję, przewodnictwo, odpowiedzialność i jasne określanie reguł i barier. Tak zrozumiałem słowa "mocny przewodnik". Czyli taki, któremu pies ufa, a nie którego się boi lub którym "gardzi" jako słabeuszem.

ja zrozumiałam inaczej, może dlatego, że w poprzednim zdaniu Jurek wspomniał o domimacji i egzekwowaniu swoich praw przez psa.


Ostatnio zmieniony przez Agata_Emi_Lili dnia Pią 10:54, 21 Sie 2009, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum forum robocze Fundacji AUREA Strona Główna -> Adoptowane Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 9, 10, 11 ... 29, 30, 31  Następny
Strona 10 z 31

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Programosy.
Regulamin