Forum forum robocze Fundacji AUREA Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

AMOR ma już dom
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum forum robocze Fundacji AUREA Strona Główna -> Adoptowane
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
arek84
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 30 Cze 2015
Posty: 111
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2

PostWysłany: Wto 10:58, 05 Sty 2016    Temat postu:

dzięki za informację, w takim razie mamy dylemat... czy na ten sezon nabyć zooplusowe, czy ruffweary, tylko wzięlibyśmy raczej całoroczne... w tym sklepie cenowo faktycznie wychodzi to lepiej niż na karusku... Co do zapisu z regulaminu - ja nic takiego nie widzę - może tak było wspomniane dwa lata temu, ale obecnie przy możliwości zwrotu towaru bez podania przyczyny w ciągu 14 dni od zakupu (mowa o zakupach przez internet), nie powinno być takiego zapisu Smile


////
zamówiłem z zooplusa, łapa była mierzona już wcześniej - xxl powinny być dobre, jak jednak coś źle zmierzyłem, to odeślemy, w końcu zooplus gwarantuje darmowy zwrot Smile a z zooplusa mam pewność, że w czwartek buty będą u nas, a tymczasem spróbuję jeszcze zwiększyć ilość tego specyfiku z trixie


Ostatnio zmieniony przez arek84 dnia Wto 11:56, 05 Sty 2016, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
arek84
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 30 Cze 2015
Posty: 111
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2

PostWysłany: Pon 14:26, 25 Sty 2016    Temat postu:

Po przerwie - u nas wszystko dobrze, byliśmy między innymi na kolejnych zajęciach z tropienia, na których Amor radził sobie wybornie Smile oczywiście tropienie Amora ma też swoje minusy - w sobotę byliśmy w okolicach gliwickiego lotniska, Amor biegał sobie grzecznie, aż na horyzoncie pojawiły się dwa zające - skubany stanął około 100 metrów od ofiar i 30 metrów od nas czekając aż się ruszą, nasze wołania, gwizdek, wycofywanie - nic nie pomogło, Amor siedział jak zaczarowany, a gdy zające ruszyły, ruszył i on. Na szczęście ten teren to jedna wielka polana, więc Amor nie zniknął z naszego pola widzenia, nie licząc jednego skoku w krzaki na kilka sekund. Całość z resztą trwała może 30 sekund. Plusem jest to, że przynajmniej w bezpiecznym miejscu dowiedzieliśmy się, że gwizdek jednak nie działa w każdej sytuacji - odwołanie od innego psa, czy czegokolwiek innego się udaje, ale zwierzyna to za silny bodziec, w mieście Amora nie puszczamy luzem jeśli po prostu spacerujemy - biega luzem tylko jeśli skupiamy się na czymś (piłka, szkolenie, zabawa z nami lub innym psem) i jeśli teren jest bezpieczny (tych na szczęście w naszej okolicy nie brakuje), bo wiemy też, że Amor nawet goniąc zwierzynę stosunkowo szybko odpuszcza i wraca do nas. Może z wiekiem jego instynkt myśliwski trochę osłabnie.

Poniżej kilka zdjęć z wielkim trudem pozowanych Wink





Powrót do góry
Zobacz profil autora
arek84
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 30 Cze 2015
Posty: 111
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2

PostWysłany: Czw 10:50, 11 Lut 2016    Temat postu:

Tradycyjnie u Amora wszystko w porządku, chłopak jest już z nami jeśli dobrze liczymy pół roku i trudno nam sobie wyobrazić dzień bez próby wylania przez niego kawy , bo przecież człowiek nie ma pić - ma głaskać...

W ostatni weekend wkroczyliśmy na nowy poziom spacerowy - myślałem, że Amor będzie szalał na spacerze bez smyczy, a tymczasem był bardzo grzeczny i pilnował stada. Co nas ucieszyło Amor nie zaliczył kąpieli - może dlatego, że podczas spacerów 4 zaliczonych dotąd częściowo bezsmyczowych spacerów ma ważne zadanie - nosi swoją piłkę Wink

W kontaktach z psami na spacerach wciąż robimy postępy, zmodyfikowaliśmy też strategię - jeśli idzie owczarek niemiecki lub pies w typie, to omijamy (Amor nie jest ich fanem), do każdego innego psa podchodzimy jeśli jest możliwość i po kontakcie Amor dostaje nagrodę jeśli był miły, więc też najczęściej jest miły Smile chociaż problemem dla niektórych właścicieli jest fakt, że Amor widzac z daleka psa początkowo się skrada i im jest bliżej tym bardziej lata mu ogon.

Pojawił się u nas problem ze środkami na kleszcze - mam wrażenie, że użyty ostatnio Advantix też sprawia, że Amor nadmiernie się drapie, chociaż nie tak jak przy Foresto i środkach z fipronilem. Więc w ostateczności zostaniemy przy tym, bo tabletek raczej nie będziemy testować. Jakieś nowe zdjęcia postaram się wrzucić w wolnej chwili.

bym zapomniał, ktoś z forumowiczów wybiera się na [link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
arek84
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 30 Cze 2015
Posty: 111
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2

PostWysłany: Pon 16:26, 07 Mar 2016    Temat postu:

u nas "wieje nudą" - Amor zdrowy i mam nadzieję szczęśliwy Wink chociaż na wczorajszy wieczorny spacer szedł bez entuzjazmu - ale to zapewne przez to, że przez ten weekend było za dużo piłek i psów. O dziwo na wybiegu w parku śląskim Amor nawet potrafił się bawić z owczarkami niemieckimi Smile a poza tym robimy kilometry przed dogtrekkingiem w lublińcu, tropimy i biegamy za piłkami, bo to jest to co Amor lubi najbardziej, no i czekamy na wiosnę, by sprawdzić się w agility.

Z ciekawostek - czy tylko my spotykamy ludzi z jorkami, którzy za obrożę podnoszą psa do góry kiedy idzie większy pies? W sobotę także byliśmy w parku śląskim, na polanie, na której zawsze Amor biega za piłkami, akurat dwie Panie z tróją dzieci rzucały sobie piłkę a szczekliwy jork ją gonił - wiedząc, że Amor jorki kompletnie ignoruje puściliśmy go luzem i zaczęliśmy rzucać piłkę - Amor nie zwracał uwagi na psa, raz podbiegł na około 10-15 metrów w stronę tych ludzi merdając ogonem bo ich piłka poleciała w naszą stronę - Panie zaczęły panikować i krzyczeć "jezu szybko bo go zje" podnosząc przy tym biedne stworzenie za obrożę do góry. Wiem, że może to okrutne, ale przywołałem Amora i zacząłem się okrutnie śmiać (chociaż jorka podnoszonego za obrożę było mi szkoda) - chyba, że chodziło o to, że jork zje Amora Laughing.

Podobne sytuacje mieliśmy już kilka razy - ale tyczyły się raczej starszych Pań i pieski (niekoniecznie jorki) tych Pań, jako, że były puszczone luzem, szybko pokazywały swoim właścicielkom, że jednak Amor ich nie zje Wink. Obawy mógłbym zrozumieć gdyby Amor się wcześniej ekscytował i szczekał do zabawy (co pewnie niektórzy błędnie interpretują), ale Amor małe psy od dłuższego czasu lubi lub nawet ignoruje (jeśli to one szczekają na niego) i nie widać po nim, że miałby kogoś zjeść. Z dużymi psami mamy jeszcze problem, bo Amor podejdzie i przywita się, ale przy dłuższym kontakcie na smyczy się spinana, więc z reguły od razu po przywitaniu odciągamy go przysmakami, żeby nie zaczął z nerwów szczekać (ale to pewnie też z czasem rozpracujemy).

No i już ostatnia refleksja i pytanie do goldeniarzy z dłuższym stażem. Co prawda Amor na razie nie ma problemów ze stawami, ale patrząc na jego szacowany wiek - będzie już 5 teoretycznych lat (bo żadna osoba, która go widziała nie dawała mu tyle). Dlatego czy myślicie, że jest sens podawania czegoś na stawy profilaktycznie? Chodzi o to, że Amor w naszym odczuciu jest wybitnie aktywny i nawet nadaktywny patrząc na 5 lat na karku. Jeśli w jakiś sposób możemy zmniejszyć ryzyko kontuzji, to dlaczego by nie - myślałem o Luposanie w granulkach [link widoczny dla zalogowanych] - zawsze to lepsze niż tabletki Wink tylko pytanie, czy jest sens?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gośka&Bella
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 19 Paź 2011
Posty: 2021
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 17:26, 07 Mar 2016    Temat postu:

Problem w tym, że właściciele psów nie odczytują sygnałów wysyłanych przez Amora tak dobrze, jak ich podopieczni. Niestety osobiście znałam 2 yorki, które zginęły wskutek bliskiego spotkania z dużym psem - ON i Husky Sad . Tak więc te nerwowe reakcje mogą być uzasadnione. Ale nie wieszanie psa na obroży! Tu się zgadzamy.

A co do wieku Amora - 5 lat to na nasze jakieś 36 lat. My w tym wieku raczej nie stosujemy profilaktycznie preparatów na stawy. Wink. A co do goldenów to niech się mądrzejsi wypowiedzą.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
arek84
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 30 Cze 2015
Posty: 111
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2

PostWysłany: Pon 22:23, 07 Mar 2016    Temat postu:

Gośka&Bella napisał:
Problem w tym, że właściciele psów nie odczytują sygnałów wysyłanych przez Amora tak dobrze, jak ich podopieczni. Niestety osobiście znałam 2 yorki, które zginęły wskutek bliskiego spotkania z dużym psem - ON i Husky Sad . Tak więc te nerwowe reakcje mogą być uzasadnione. Ale nie wieszanie psa na obroży! Tu się zgadzamy.

A co do wieku Amora - 5 lat to na nasze jakieś 36 lat. My w tym wieku raczej nie stosujemy profilaktycznie preparatów na stawy. Wink. A co do goldenów to niech się mądrzejsi wypowiedzą.


Z jednej strony racja, tylko 1. jork nie zwracał na nas uwagi, 2. Amor nie zwracał uwagi na jorka, a na piłkę (przede wszystkim swoją, ale zaciekawiła go też cudza), no i w końcu trudno spotkać w miarę normalnego psa, który dąży do zwarcia z innymi psami - gdyby Amor miał jeden wybryk polegający na spięciu z innym psem bez smyczy z użyciem zębów, to pewnie następne bieganie miałby na emeryturze. No i co istotniejsze chciałbym wierzyć, że człowiek, który wie, że ma psa z problemami nie przychodzi na wybieg/nie puszcza psa luzem tam gdzie są inne zwierzęta. Spotykaliśmy już różne zwierzaki "luzem" amstaffy i owczarki niemieckie także - pierwsze nigdy nie dążyły do zwarcia, a do zabawy, drugie w najgorszym wypadku podbiegały i szczekały (co w zasadzie nie powinno mieć miejsca) - wiarę w te drugie dało mi ostatnie wyjście na wybieg gdzie ON bawił się z shiba inu, a momentami w tej zabawie miał shibę w pysku Wink

co do wieku i preparatów na stawy - znam wiele osób, w tym siebie, które już w wieku 20-25 lat brały preparaty na stawy Wink i bynajmniej nie są to hipochondrycy, a ludzie aktywni fizycznie bardziej niż przeciętny kowalski, odkąd Amor jest z nami przypuszczam, że jego aktywność na co dzień znacznie wzrosła, ale może w tej kwestii lepiej podpytam weterynarza


Ostatnio zmieniony przez arek84 dnia Wto 0:40, 08 Mar 2016, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
arek84
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 30 Cze 2015
Posty: 111
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2

PostWysłany: Wto 8:55, 08 Mar 2016    Temat postu:









No i kilka na szybko wrzuconych zdjęć Amora

////
A co do suplementów, to wyhaczyłem w kilku miejscach - między innymi tutaj [link widoczny dla zalogowanych] że przy psich sportach warto podawać, ale sprawę tak czy owak skonsultujemy z weterynarzem, bo nie chciałbym niepotrzebnie faszerować Amora - luposan o tyle mnie zainteresował, że nie jest w formie tabletek, a granulek lub proszku


Ostatnio zmieniony przez arek84 dnia Wto 10:23, 08 Mar 2016, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
arek84
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 30 Cze 2015
Posty: 111
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2

PostWysłany: Wto 9:09, 05 Kwi 2016    Temat postu:

U Amora nadal dobrze mam nadzieję, co prawda była konieczna wizyta u weterynarza, ale przez gruczoły okołoodbytowe, a konkretniej jeden. Przy okazji zważyliśmy chłopaka i udaje nam się utrzymywać wagę w okolicy 32kg. Weterynarz przy okazji opróżniania gruczołu dostrzegł, że Amor ma lekko przesuniętą/niesymetryczną miednicę. Pytał czy wiemy coś o jakichś urazach/wypadkach komunikacyjnych z przeszłości. Powiedział też, że na dzień dzisiejszy nie ma sensu robić RTG, bo nic się nie dzieje i sprawa wygląda na starą. Po Amorze też nie widać, aby mu coś przeszkadzało w chodzeniu, bieganiu i skakaniu przez żywopłoty Wink więc raczej zastosujemy się do zaleceń w tej kwestii i będziemy obserwować i utrzymywać wagę.

Poza tym przez wiosnę niestety Amor rzadziej biega luzem po parku śląskim - za dużo ludzi (w niedzielę ratowała nas leśna część parku, bo wszędzie indziej nie było gdzie nogi postawić), w tygodniu też już gorzej niż jeszcze tydzień temu Do tego wyszło skądś pełno złych wiewiórek i zajęcy, które ktoś musi złapać Laughing W zamian za chodzenie na smyczy w zdecydowanej większości parku, Amor nauczył się dobrze drogi na wybieg i nie raz ściąga w jego stronę (wie już niestety jak do niego dojść z każdej strony parku). Na wybiegu Amor zachowuje się wzorowo, poznał sporo psów, w tym i Goldena, który wygląda niemal identycznie i wczoraj wieczorem tylko szelki i odrobina szczęścia sprawiły, że do domu przyszliśmy z Amorem Wink Ogólnie w parkach i lasach problemów z mijaniem psów w większości przypadków nie mamy, spotkane psy ignoruje lub się przywita i idziemy dalej Smile problem mijania psów pojawia się co najwyżej w mieście na wąskich chodnikach, jeśli Amor zauważy innego psa przede mną - wtedy tylko piłka tenisowa jest w stanie odwrócić jego uwagę i sprawić, że skupi się na czymś innym niż drugi pies, jeśli ja jestem pierwszy wystarczy kawałek wołowiny z kieszeni. Mijane psy i ludzie są różni więc "nie witania" będziemy się jeszcze uczyć 16 kwietnia na warsztatach (w zasadzie to chcemy wiedzieć co robimy źle i co możemy poprawić w postępowaniu w sytuacjach miejskich). A od dzisiaj zaczynamy szkolenie dla psów trudnych czyli takich, którym trudno się skupić w obecności innych psów Wink minus jest taki, że "kurs mijania" jest tego samego dnia, co dogtrekking w Lublińcu, ale jakoś to sobie odbijemy - prawdopodobnie wypadem nad morze w okolicach bożego ciała - chociaż jak już chyba pisałem Amora kompletnie nie ciągnie do wody - w niedzielę ledwo przednie łapy zanurzył w stawie, a po deszczu jeśli tylko może to omija wszystkie kałuże Laughing

Zamiast zdjęć, których za bardzo nie mam kiedy robić wrzucam trzy krótkie filmiki -
https://youtu.be/RtGlgh1SjUg
https://youtu.be/o7BTj25hmc0
https://youtu.be/UCawsV9-Pmk

Przy czym zastrzegam, że piłkę do opony Amor wrzucił sam, podobnie jak i do dziury, a tarzanie w piłce jest u nas normą Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pasiasta Alicja
GRUPA ORGANIZACYJNA



Dołączył: 13 Gru 2007
Posty: 3019
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Bielsko-Biała
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 10:06, 05 Kwi 2016    Temat postu:

No pięknie, to zamiast zapisać się na zjazd, to morze wybraliście... Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
arek84
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 30 Cze 2015
Posty: 111
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2

PostWysłany: Wto 11:41, 05 Kwi 2016    Temat postu:

Pasiasta Alicja napisał:
No pięknie, to zamiast zapisać się na zjazd, to morze wybraliście... Wink


Zabrakło miejsc Wink a tak serio to problemem jest niezsocjalizowany właściciel - myśl, że pewnie nad morzem w boże ciało będzie sporo ludzi nie daje mi spać Wink na szczęście wybraliśmy małą miejscowość, więc są szanse na to, że wrócimy we trójkę na śląsk
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pasiasta Alicja
GRUPA ORGANIZACYJNA



Dołączył: 13 Gru 2007
Posty: 3019
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Bielsko-Biała
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 11:46, 05 Kwi 2016    Temat postu:

To zapiszcie się na listę rezerwową. Może się uda. Jak się udało (no prawie) zsocjalizowac psa, to może uda się i wlasciciela Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
arek84
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 30 Cze 2015
Posty: 111
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2

PostWysłany: Wto 12:08, 05 Kwi 2016    Temat postu:

mamy już zaliczkowany wyjazd, ale będziemy to mieć w pamięci na przyszły rok

Ostatnio zmieniony przez arek84 dnia Wto 12:08, 05 Kwi 2016, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
arek84
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 30 Cze 2015
Posty: 111
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2

PostWysłany: Pon 8:05, 18 Kwi 2016    Temat postu:

Dobra wiadomość - wcześniej pisałem, że Amor do wody podchodzi z dystansem. A tu jednak ma zmysł pływaka - wczoraj wybraliśmy się ze znajomymi na Pogorię, po początkowym obszczekaniu "wielkiej wody" i lękiem przed podejściem założyłem, że nad morzem jednak będzie ciężko Razz ale kiedy doszliśmy do dzikiej plaży, kolega rzucił swojej borderce piłkę może ze dwa metry od brzegu - Amor ruszył jak przecinak do wody i oczywiście od tego momentu musiał ratować wszystkie piłki i wyciągać je z wody Wink chłopak chyba sam się zdziwił, że woda jest taka fajna bo później obchodząc zalew jeszcze kilka razy wchodził do połowy ciała (już bez piłek).

Poniżej filmik z zeszłego tygodnia z wybiegu

https://youtu.be/cRQkWBhhxYw

Niestety pierwszy kontakt z wodą obył się bez archiwizacji Wink

Po spacerze zauważyliśmy pod uchem hot spota - nie wiem, czy to dziadostwo pojawia się tak szybko, czy był przed spacerem połączonym z kąpielą, ale przycięliśmy sierść w tym miejscu i potraktowaliśmy go aluminium w sprayu. Zobaczymy jak sprawa będzie się miała po powrocie z pracy - jeśli Amor będzie drapał to pewnie wybierzemy się dzisiaj do weterynarza. Chociaż rano widziałem, że rana była już zasuszona. Może zna ktoś jakiś domowy sposób na to dziadostwo?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pasiasta Alicja
GRUPA ORGANIZACYJNA



Dołączył: 13 Gru 2007
Posty: 3019
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Bielsko-Biała
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 9:20, 18 Kwi 2016    Temat postu:

Sposoby na hot-spota masz w broszurce "Jak ugryźć psa", którą dostałeś w wyprawce z Amorem.
Generalnie to należy gada zasuszyc: przydatne środki - octenisept i dermatol, tribiotic
Jeżeli już po pierwszym pływaniu Amor załapał hotspota, to znaczy, że ma skłonności i wyżej wymienione środki powinny być obowiazkowym elementem Waszej apteczki.

Tu pozwolę sobie jeszcze na uwagę ogólną - kazdy DS otrzymuje razem z psem w wyprawce "instrukcję obslugi psa" czyli wyżej wymienioną broszurę.
Proszę czytajcie ją uważnie tam naprawdę znajdują się odpowiedzi na większość pytań zadawanych na forum.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
arek84
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 30 Cze 2015
Posty: 111
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2

PostWysłany: Pon 9:59, 18 Kwi 2016    Temat postu:

Hmmm... nie kojarzę broszurki "jak ugryźć psa" - dostaje się wersję elektroniczną czy drukowaną? na mailu nic takiego nie widzę, sprawdzę w domu po powrocie w szufladzie Amora, jeśli mamy to na pewno jest przeczytane - Octenisept kupiliśmy po pojawieniu się Amora w domu, podobnie jak tribiotic. Octenisept w moim odczuciu średnio się sprawdza przy takich ranach, z mojego wcześniejszego doświadczenia dobre jest aluminium w sprayu, w gabinetach stosują to często po operacjach i dzisiaj rano po wczorajszej aplikacji aluminium rana wygladała na zasuszoną, ale dermatol wydaje się łatwiejszy w aplikacji - bez aeorozolu, więc na spacerze po pracy podejdziemy po niego do apteki - dobrze mieć niezbędnik w domu.

Zastanawiam się tylko czy wspomniane hot spoty mogą się pojawić z nienacka na przestrzeni dwóch godzin, czy pojawił się po sobotniej wizycie u weta, gdzie Amor miał czyszczone uszy Confused w zasadzie oglądamy się po każdym spacerze ze względu na kleszcze i nie potrafię skojarzyć tego dziadostwa.

przy okazji podciąłem Amorowi sierść przy uszach, bo zdaje się, że przy lepszej wentylacji trudniej o tego typu niespodzianki.


Ostatnio zmieniony przez arek84 dnia Pon 10:17, 18 Kwi 2016, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum forum robocze Fundacji AUREA Strona Główna -> Adoptowane Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
Strona 7 z 9

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Programosy.
Regulamin