Forum forum robocze Fundacji AUREA Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

WERA
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 10, 11, 12 ... 14, 15, 16  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum forum robocze Fundacji AUREA Strona Główna -> W Psim Niebie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Iza T.




Dołączył: 17 Lis 2011
Posty: 211
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Olkusz
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 13:53, 05 Kwi 2012    Temat postu:

No Wercia ale Tobie się domek trafił aż cioci Izie na serduszku lepiej się zrobiło bo tak cudownie jest patrzeć na tą radość na pyszczku i w oczkach:) A widać że i Ty zakręcona na swoją nową rodzinkę jesteś tak jak i Oni na Ciebie:)
Bogu można tylko dziękować że na ziemi są tacy ludzie jak Wy, którzy wzięliście do siebie tą cudną psicę, która może do końca sprawna nie jest ale miłości ma w sobie tyle że ho ho ho:)
A fotki są bezbłędne wczoraj pokazywałam mojemu mężowi to się nawet trochę wzruszyłSmile pozdrawiamy a Werkę co dziennie po pyszczku miziam:)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
TiM
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 31 Mar 2012
Posty: 74
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2

PostWysłany: Pią 23:03, 06 Kwi 2012    Temat postu:

Nie wiem czy jutro czas na to pozwoli, więc dzisiaj - prawie tygodniowe podsumowanie Nowego Życia Wery Cool


Przez ostatnie dni jeszcze raz z uwagą (oraz z większym zrozumieniem, bo opisywany "obiekt" Heart jest już dla mnie namacalny i znany realnie) studiowałam Wasze, dziewczyny (Izy, Ani ale i Agundy oraz tych ciotek forumowych, które Werkę poznały i coś tu naskrobały osobiście) obserwacje, uwagi i opisy suni.

I pierwsze co mi się rzuciło w oczy to to, że u nas po przyjeździe Wera nawet chwilę nie była psem stresowo-sapiąco-stojąco-łażącym, choć oczywiście stresik musiał być.
Dla mnie to widoczny efekt (poza jej genialnym charakterem of kors Wink ) magicznego wpływu obu domów tymczasowych Weedman Widać dziewczyna zauważyła, że każda zmiana w jej życiu przynosi dobre rzeczy Smile
No dobra, może też to, że Indor jest w końcu mniejsza Bo Tofik i całe stadko Ani to jednak gabarytowo więksiejsze ociupinkę Smile

Co to tam jeszcze z porównań... Jak u Izy - uwielbia banany i jabłuszka (ale jak ma wybór jabłko, a skóra z niego - oburzona wypluwa skórkę). Choć właściwie to wszystko wciąga jak leci Wink Korzystając z Waszych rad, ale też z własnego doświadczenia z goldenimi żarłokami: ograniczam dość mocno posiłki, bo sporo dostaje w smaczkach. Na razie jej nie ważę, chcę sobie zrobić niespodziankę, może w przyszłym tygodniu Wink


O, to może Wam pokażę, jak wygląda podręcznikowy przykład psa z objawami wścieklizny - ślina, zęby na wierzchu, no po prostu masakra:



.
.
.
.
No wiem, że nikt się nie nabrał, ale cóż - Werka ma stale nadzieję, że ktoś uwierzy w to jak grrrrroźna być potrafi Wink Tu po prostu dziamgała gryzaka wołowego - a jak ona coś wsuwa, to wykonuje to z pasją Very Happy Aż oczęta przymyka z tej przyjemności:




A - i przyznać mi tu zaraz Exclamation - która to nauczyła aż tak grzecznie nie tylko czekać na posiłek, ale i go nie ruszyć po postawieniu na podłodze? Surprised Szok Very Happy Trzeba psu pozwolić zjeść - Indi patrzy na Werkę jak na... idiotkę Very Happy A my z podziwem, bo choć stado do karmienia bywało u nas sporawe, więc potrafiło grzecznie czekać na swoje jedzonko - to AŻ takich cudów nie oczekiwaliśmy Very Happy Zepsujemy to pewnie wkrótce jak nic Embarassed

Co do qoop - tylko drugiego dnia nie spełniała mych oczekiwań, ale to zapewne efekt zmiany diety i wiecznego wtykania przeróżnych smaczków. Od niedzieli - ta dziedzina życia jest dobrze... zwarta Applause


Iza wspominała o przedmiotach wdziamganych przez Werę (to był jedyny moment, gdy czytając po raz pierwszy topik Werci - Tomek jęknął d'oh! - wiadomo co Mężczyzna czuje do swoich pilotów Smile ). Spodziewam się, że kiedy Wera wyluzuje totalnie, to coś cennego możemy utracić Wink ale na razie po powrocie z pracy w środę zastałam to:



Tak, jedna z ulubionych kostek Twisted Evil Najgorsze, że ilość pozostawionych resztek po zsumowaniu nie dawała na powrót całej kostki. Do dziś innych niejadalnych posiłków nie wciągnęła, qoopy są w porządku, zatoru w jelitach nie zaobserwowałam (choć środek poślizgowy został nieco zapodany).
Ania proponowała, byśmy jej zostawiali np. patyki, ale to byłoby też spełnienie marzeń Indora Cool, więc na razie nie zaryzykujemy ewentualnych scysji pod naszą nieobecność.

Wiedziałyście, że lubi kawę? Na razie jest to kawa z mleczkiem i cukrem Very Happy A skąd wiem? Bo się mi natrętus przytulił zbyt mocno znienacka, aż wylałam sporo takiej właśnie kawki na meble - nie tylko wszystko dokładnie wylizała zanim zdążyłam wytrzeć, ale jeszcze po kilku godzinach z rozkoszą w oczętach wracała przeprać mebel jęzorem Wink

Zabawy: uczy się ich powoli, ale to my staramy się jej dopasować takie, które naprawdę sprawią radochę - czyli na razie jest to cokolwiek, pod warunkiem, że zostanie nagrodzone smaczkiem Nosi sobie pluszaki, inne zabawki, ale jakoś specjalnie ich nie zamęcza. Patyki są fajowe, ale trzeba jej pomóc w lokalizacji takowego, bo - choć przygląda się z uwagą Indusi, która sama co chwilę coś podrzuca, memła, biega nosząc w pysku - na razie samodzielnie nie umie sobie go zorganizować. Spokojnie więc dajemy jej na to czas - Indor przez kilka pierwszych m-cy po adopcji bała się rzucanego, czy nawet podnoszonego badyla jak ognia, a po kilku latach - tadam! Uwielbia jak się jej go rzuca. Ale też miała psiego edukatora...

Ponieważ stale kucam przy obu psach, kieszenie mam wypchane smaczkami dla Werki (dotychczas z samym Indorkiem nie musiałam jej nagradzać na spacerach smaczkami, ona preferuje nasz dotyk, wręcz potrafi wypluć nagródkę, gdy jest na dworze) - nagle Indi wymyśliła sobie, że to fajna sprawa te psie przysmaki, pod warunkiem, że się je samemu z kieszeni wydobędzie Surprised I zrobiła tak sobie kilka razy. Dziś oczom nie wierzę - nagle miałam dwa psie pyski przy jednej kieszeni Teraz muszę je tego od-uczyć Cool

Aaaa! Werka raz sama nawet pobiegła za rzuconą piłeczką (tą czerwoną, którą Indi stale na zdjęciach nosi) i ją PODNIOSŁA! Widziałam, że (u Izy bodajże?) też tak zrobiła, więc jak na - wtedy trzy dni - to dobry efekt Smile

Nie tarza się jeszcze luzacko. Fakt, że na razie bez smyczy biega tylko po naszym ogrodzie, na wycieczki "wybiegowujące" zaczniemy wybierać się może po świętach, jak będziemy bardziej jej pewni. Owszem - bach na boczek robi przy wygłupach chętnie, raz nawet się kilka razy przetarzała goldeniasto, ale może też tu chodzić o wiecznie skaczącą dookoła niej Indi (więc nie dziwię się jej, że nie ryzykuje dziur w brzuchu :> Choć z drugiej strony - widziałam, jak DOG po niej chodził, i nie widziała w tym problemu )

Nie bardzo mogę jej jeszcze zrobić jakieś fajne zdjęcia wyluzowane, bo albo Indi mi włazi na głowę, albo ona sama momentalnie się zrywa i przyłazi się przytulić (też miałyście ten "problem", czytałam Smile ).

Udało mi się jedynie uchwycić coś takiego (uwielbia to robić na strasznie licznych po zimie kretowiskach - więc uznajmy to za pierwsze porządki wiosenne Smile ):



...ale momentalnie do mnie wstała, no bo jak tak - mam mieć ręce przy sobie, a nie na niej (oburzające!) Very Happy




Co jeszcze pisałyście? Hmm... O, wiem - na początku nie lubiła się kłaść na posłaniach. U nas od drugiego dnia, jak już pisałam, zdobywała kolejne, zero stresu, jedynie może to, że nadal stara się być przy nas, przynajmniej mieć nas na oku - czyli posłanie wybiera to, które jest bliżej nas. Indi już zaczęła się przyzwyczajać, że trzeba znowu czasami o posłanie powalczyć (czyli tak się Werce wkręcić, że ta nie zauważy nawet jak wyjedzie z niego Wink ).

U nas na razie nie zdarzyło się nasze długie wylegiwanie poranne, więc do łóżka nie przychodzi. A zresztą głośno zawsze mówię wszem i wobec jak to jestem przeciwna psu na meblach ludzkich :> Raz na jakiś czas ewentualnie psa zaproszę (to Tomasz jest od łamania takich zasad Shame on you ). I co? Codziennie psy teraz z nami się kotłują na łóżku (bo przecież samej Werki nie weźmiemy, Indi też się dołącza), a jak nie patrzymy to bywa, że zastajemy taki obrazek:



Nie, to nie poczucie winy w jej spojrzeniu, to spojrzenie psa obudzonego i wręcz oburzonego

Gdy człowiek sobie śpi, a golden już nie bardzo - to wystarczy, że dostrzeże wyciągniętą ludzką dłoń poza obręb łóżka... Nie trzeba już owej dłoni myć, po kilku starrrrrranych liźnięciach ocieka po prostu śliną, wystarczy wytrzeć i używać Smile Najlepiej do głaskania psa, który za liżącym jęzorem przypadkowo stoi Smile

Uwielbiam jej uszy - nasza poprzednia goldenka, choć też miała "niesforne", to jednak w inny sposób Wink Werka, zwłaszcza gdy biega, ma na głowie coś, co żyje własnym życiem
No spójrzcie:








A właśnie - pamiętacie jakie problemy były z postawieniem tychże uroczych usząt Wery do zdjęć do "Mojego Psa"? No, a tu się okazuje, że w życiu codziennym to nawet często same się stawiają Very Happy



Powrót do góry
Zobacz profil autora
TiM
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 31 Mar 2012
Posty: 74
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2

PostWysłany: Pią 23:47, 06 Kwi 2012    Temat postu:

Gdy po szaleństwach (już jednak nieco przez nas stopowanych, ze względu na nóżki) Wercia sobie spaceruje szukając ciekawych zapaszków:



... Indi wciąż ma siłę na pokazywanie światu ile w niej energii, choć jęzor z każdą minutą bliżej ziemi, więc coraz bardziej powiewa Wink :



To może się komuś zdawać bez znaczenia - ale dla nas to widoczny objaw powrotu do pełni szczęście. Młoda niedawno straciła swego psiego kompana, a wraz z nim jakoś troszkę też część siebie... Sad Teraz, gdy musi konkurować z Werką, okazuje się, że tyle wystarczy, by znów zamiast psich smutków mieć fiu-bździu w głowie i cieszyć się byle bzdurką

Podczas gdy Indor próbuje nadać sens kolejnym trasom swych szaleństw - my staramy się pstryknąć fotkę zajętej relaksacją natrawkową Werze...



Powyższe jest wyjątkiem, bo odsuwając się do zdjęcia powoduje się, że przylepiasty golden, w najlepszym razie, przepełznie nosem do obiektywu. Stosowanie metody "na leżaka" (o tej porze roku i przy tak wilgotnej pogodzie tarzam się po trawie - oto zgubne skutki zakochania się w goldenie ) też niewiele daje...

Ooo, leżysz - już pędzę do Ciebie!



(but w rogu na dowód, że naprawdę zarabiam na przeziębienie Wink )


Wystarczy psom powiedzieć "idziemy do domu", by ochoczo dreptały pod drzwi - Indi leci tam i czeka na nas, Wera jeszcze pilnuje czy na pewno za nią podążamy. Zdjęcia też oczywiście nie ma jak zrobić, bo gdy orientuje się, że człek przystanął - zdreptuje szybciutko do niego. Tu się jeszcze nie zorientowała, że foto się robi Wink




A teraz jeszcze raz pochwalimy się prezentem, który Wera otrzymała od ulubionego psiego wujka Adasia - tęczowa adresówka, nabyta jeszcze zanim do Werki u Ani dotarliśmy. Nie tylko pies porządnie "podpisany", ale jeszcze tak ślicznie Very Happy





Obie suńki, jak już wiecie, tolerują się bez problemu od samego początku. Wzajemna obecność doprowadza do pozytywnej konkurencji o nas, co skutkuje ochotą do pracy i nauki. Bywa też kłopotliwe, bo raczej nie można nic zrobić bez obecności dwóch nochali Cool Coraz częściej jednak zdarza się, że leżą obok czy wręcz częściowo na sobie, jest to jednak nie tyle wynik jakiejś wzajemnej miłości, co po prostu "wypadek przy pracy" - np. gdy obie sterczały przy nas, ale tak się zmęczyły, że opadły i zasnęły takie lekko splątane Smile Niestety tu znów pojawia się problem, by to uwiecznić (chyba zacznę na stałe chodzić z aparatem na szyi, żeby nie zmarnować żadnej takiej okazji Smile ). To jedyne właściwie czym możemy się podzielić:






______

No, to po takim sprawozdaniu, będziecie bali się tu zaglądać Nie poradzę jednak nic na to, że w psich sprawach dostaje słowotoku Dziewczyny fundacyjne jednak - wpuszczając mnie w Wasze/nasze już Smile życie forumowe - były tego świadome, nie przyjmuję więc reklamacji Wink


Ale jak nie mówić/pisać wciąż i wciąż o psie, którego się sobie wymarzyło? I nadal nie można uwierzyć, że wystarczy tylko wyciągnąć rękę, by ten cudny pychol można było utulić?
Heart



Chyba nigdy nie przestaniemy Wam za nią dziękować.
Nasza. Nasza Wera, ach... Heart


*****
Gośka
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pasiasta Alicja
GRUPA ORGANIZACYJNA



Dołączył: 13 Gru 2007
Posty: 3019
Przeczytał: 3 tematy

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Bielsko-Biała
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 23:51, 06 Kwi 2012    Temat postu:

No, no Smile Zadanie na szóstkę odrobione Mr. Green
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Iza T.




Dołączył: 17 Lis 2011
Posty: 211
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Olkusz
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 10:35, 07 Kwi 2012    Temat postu:

Uwielbiam czytać o Werce serce się raduje ehh:) A odnośnie zachowań Werki to z tego co zapamiętałam:
'1. Werka musiała nie podejmować miski ponieważ jadła z jednej na zmianę z Tofikiem więc musiała czekać (nie wiem jak było u Ani)
2. Ja jej nie dawałam gumowo-plastikowych ani szmacianych zabawek ponieważ młoda udowodniła że potrafi w sekund kilka zrobić z nich wiórki;)
3. U mnie w pysku nosiła ukradzione skarpetki piłki nie pamiętam muszę przejrzeć zdjęcia
4. Na łóżko wskakiwała ale dlatego że nie mogła zrozumieć dlaczego Tofi do mnie włazi i musiała sprawdzić co tam ciekawego jest (no i stwierdziła że jest zdecydowanie za miękko i można poleżeć i owszem ale tylko chwilkę)
5. Z posłaniem nie było problemu potrafiła spędzić na nim cały dzień i na komendę "na miejsce" szła na swoje posłanko;)
6. No i fakt zdjęcia ciężko zrobić bo od razu garnie się do przytulanek:)
7. U mnie niestety tak nie biegała spacerki były krótkie i szybko wracała do domku ale na naszym ostatnim spacerze przed wyjazdem do Ani troszkę zaczęła biegać z Tofikiem tak bardzo nieśmiało więc o tyle jestem zadowolona że u Was tak cudownie sobie truchta widać że ją mniej boli:)
8. Co do pilotów no cóż twardy materiał na czymś ząbki trzeba było sobie na ostrzyć, ale na jednym pilocie mam ślady jej ząbków i widzę czasem jak mój Paweł z sentymentem na te ślady patrzy:) Taka nasza pamiątka po niuni:)
9. A co do nauki sunia jest bardzo pojętna u nas robiła siad, waruj nie uczyłam bo nie chciałam jej męczyć, zostaw i nie wolno załapała w lot, komendy do mnie to nie trzeba było uczyć wystarczyło na nią popatrzeć to wiedziała o co chodzi:)

Dziękujemy za szerokie opisy Werki, chyba się powtórzę albo i nie że widać że macie na jej punkcie bzika i Ona na Waszym punkcie też to się nazywa miłość ze wzajemnościąSmile
Spokojnych świątSmile
Pozdrawiamy Iza, Paweł i Tofi


Ostatnio zmieniony przez Iza T. dnia Sob 10:36, 07 Kwi 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
anialada
DOM TYMCZASOWY



Dołączył: 23 Lis 2011
Posty: 395
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Warszawa (Nowa Iwiczna)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 13:36, 07 Kwi 2012    Temat postu:

Uwielbiamy czytać te Twoje sprawozdania Gosiu! i zdjęcia dzieczyn cudowne - podziwiam, że się udaje zrobić, bo Wer zawsze chce podejść do trzymającego aparat jak się zorientuje, że jest na "jej poziomie".

Jak dla mnie super, że nie miała tego klimatu stresowo-sapiącego na początek i od pierwszych Waszych zdjęć widać, że jest super zaaklimatyzowana.

Odnośnie niszczenia - u nas bez strat - ale nie bardzo było co zeżreć - bo mamy sznurki, które się tak łatwo nie poddają. Teraz mam zabawkę-piszczałkę, która zapewne zostanie "zużyta" szybko. Super, że u Was zaczęła się bawić i jest tak zakumplowana z Indi.

Jedzenie - to u nas się czeka na jedzenie - wszyscy grzecznie siadają i czekają, aż całe żarcie będzie przygotowane. Chwilę zajęło, żeby ją tego nauczyć, bo się ekscytowała nieco jedzonkiem.

Nie przestawaj pisać, bo my tu czytamy całą rodziną wiernie Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora
marta.bajowa
FUNDACJA AUREA
FUNDACJA AUREA



Dołączył: 23 Paź 2008
Posty: 2358
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Dzierżoniów
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 18:42, 08 Kwi 2012    Temat postu:

Ależ cudna relacja! A Werka jaka uśmiechnięta Smile

Obie dziewczyny mają trochę wspólnych zachowań. Do tej pory zauważyłam:
- ciągłe uśmiechanie i merdolenie
- ręce człowieka muszą być w jak największym % czasu zajęte mizianiem
- sposób przekładania się z boczku na bok i podpełzanie
- przeżuwanie

I ta radość z każdej rzeczy Very Happy Czytając opisy Werki mam wrażenie, że ktoś opowiada o Dorci.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
TiM
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 31 Mar 2012
Posty: 74
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2

PostWysłany: Czw 22:34, 12 Kwi 2012    Temat postu:

- Wera! Wercia!
- What?!? - dobiegło z NAJMNIEJSZEGO posłania w domu:




- No co tam, bo ja taka zarobiooona jestem. Aaaaa, co masz? Daj! Dajdajdajdaj!




- Mój Królicek - i odgryzła mu uszko. - A ta tam czego?




- Mójsmokmójsmokmójsmok! - Indorek ćwiczy bioderka w rytmicznym przeciąganiu zabawką z ludzką ręką.




- A nie. Bo już mój. - Werka ostentacyjnie odebrała łup zbytnio rozluźnionej Induszce. Jak powiada stara chińska mądrość: bez czujności nie ma smoka




- Weruuuś... Chociaż jedno ładne zdjęcie Ci zrobię, co?...
- Już! Już PEŁZNĘ! No weź rękę, wpełznę Ci na ten aparat, nie chcesz?




- Nie to nie. Ale jakby co to wołaj. Kiedy kolacja? Jak to była przed chwilą?!? Eee. To miziamy się? Jak to za chwilę? Nuuuudy.




Weedman


*******
Gośka
Powrót do góry
Zobacz profil autora
rybki




Dołączył: 22 Mar 2012
Posty: 105
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Tarnów
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 23:11, 12 Kwi 2012    Temat postu:

Piękna ta nasza psinka!!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aga i Bella
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 16 Lut 2011
Posty: 946
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Myszków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 9:11, 13 Kwi 2012    Temat postu:

Oba futra macie piękne Smile
A Wercia na każdym zdjęciu, całą sobą mówi, że jest Wery happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
anialada
DOM TYMCZASOWY



Dołączył: 23 Lis 2011
Posty: 395
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Warszawa (Nowa Iwiczna)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 9:26, 13 Kwi 2012    Temat postu:

a co oznacza ten podpis na końcu? uśmieszek z takimi dziwnymi listkami... czy to dlatego Wera jest taka rozanielona? Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pasiasta Alicja
GRUPA ORGANIZACYJNA



Dołączył: 13 Gru 2007
Posty: 3019
Przeczytał: 3 tematy

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Bielsko-Biała
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 10:17, 13 Kwi 2012    Temat postu:

Szczesliwa psica, a wygadana Rolling Eyes . Jakby tak z Edkiem i Pasiem sie skumali, to jakas rewolucje by nam wykombinowali

Ostatnio zmieniony przez Pasiasta Alicja dnia Pią 10:17, 13 Kwi 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
TiM
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 31 Mar 2012
Posty: 74
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2

PostWysłany: Nie 1:31, 15 Kwi 2012    Temat postu:

Dawno nie było żadnych fot, nie? To dziś - w dwutygodnicę new life będzie nietypowy raport, prawie bez zdjęć, żeby Was nie zanudzić. Bo co to jest te raptem 50000000 fotek


Byliśmy przedstawić się naszym lekarzom. Nastąpiło dokładne zapoznanie z wszystkimi danymi zdrowotnymi i całą historią Werki. Jedna ręka trzymała papiery, druga bezwiednie gdzieś tam po goldeniej doopce błądziła. I po łebku Very Happy Z tej całej miłości Wera z lubością na koniec lizała nawet wetową klawiaturę.






Wagi niestety nie zrzuciliśmy za bardzo - wciąż 33 kg. Choć z drugiej strony - nic nie przybyło, co przy łakomstwie goldena chyba też jest malutkim sukcesikiem? Wink
Łap Werka prawie nie liże, a nawet jeśli to rekreacyjnie, bez żadnych ran. Choć biega codziennie (sama sobie ruch dozując) - nie kuleje, nie narzeka, że cokolwiek boli, wiecznie się uśmiecha Very Happy




Werka ogólnie woli spacery ogródkowe i "wybiegowujące" - gdzieś na odludziu, bez większego ruchu. Spacery "nasmyczowe" są ciągle lekko stresujące - za dużo bodźców na raz, a każdy trzeba przecież oswoić. Dzięki Indi nauczyła się jednak widzieć przyjemność w takim stresie i dużo raźniej spaceruje z nią niż tylko z człowiekiem.

Trochę się zawsze na początku motamy...



...oplątujemy smyczami człowieka i siebie...



...ale minutka-dwie i przypominamy sobie jak to idzie. I się idzie




Samochód, taki początkowo strrrrrraszny, szybko został przez goldena opanowany Cool Do tego stopnia, że sama się wpycha do auta jak się drzwi uchyli Smile

Aaaa, pokażę Wam pełzanie! Czyli to co następuje, gdy człowiek kucnie, a pies nie może opanować radości z tego powodu Ania i Iza pewnie będą umiały to sobie najlepiej wyobrazić Very Happy No chyba, że ktoś jeszcze ma psa pełzającego... Wink

- Ooo, jesteś! Pędzę do Ciebie! - i łapa za łapą ciągnie resztę psa, tylne odnóża pomagają te 33 kg dostarczyć w miarę prężnie do zamierzonego celu...



...i jeszcze...



...iiiii już, już prawie...



...i na koniec psi nos ląduje centralnie w obiektywie


Ale czasami się udaje coś pstryknąć. I tak na przykład W KOŃCU możemy pokazać Wam obie nasze dziewczyny razem



Ania - a to coś dla Ciebie, żeby pokazać, że to normalne spać z psami na poziomie pod-łóżkowym Wink



Ostatecznie każde przytulanie i tak jednak kończy się wzajemnym pokazywaniem która będzie BARDZIEJ d'oh! Poniżej prawie idealny układ współrzędnych. Albo krzyż czy inne psów skrzyżowanie Wink




Ciąg dalszy nastąpi za momencik :8
Powrót do góry
Zobacz profil autora
TiM
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 31 Mar 2012
Posty: 74
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2

PostWysłany: Nie 2:13, 15 Kwi 2012    Temat postu:

Co robi Wercia na spacerach?
Pilnuje swojego człowieka jak skarbu najcenniejszego



I nawet jeśli oddali się z 5 metrów w celu przeczytania jakiś psich newsów naziemnych...



... to i tak za chwilunię w te pędy wraca Very Happy




Na razie wygrywamy ze wszystkim - ptaszkami, innymi psami, nawet biegającymi, wodą, innymi ludźmi, ciekawymi zapachami. Pewnie to chwilowe, aż poczuje się pewnie w nowych sytuacjach, ale gdzie się nie ruszę, Wera idzie obok, wpatrzona we mnie jak w obrazek...



Gdy znudzi się tym co robimy z Indorkiem - przegląda okoliczne trawki, nigdy jednak nie dalej niż kilka metrów. Badylki na razie służą jej bardziej do rozgryzania, ale Indi niezmordowanie pokazuje jej o co w tej zabawie tak naprawdę chodzi Smile




Pisałam w zeszłym tygodniu, że Werka się nie tarza wyluzowująco - chyba to przeczytała, bo od dnia kolejnego przynajmniej raz dziennie na spacerkach tarzanko jest odhaczane (a najfajniejszy jest poranny widok goldena leżącego na pleckach na osłonecznionej podłodze, zapartego przednimi łapami o meble i kręcącego z mruczeniem dupką - tak nas budzi jak za długo śpimy Very Happy I lizaniem, ale to norma przecież Very Happy ). Tu mam końcówkę tarzanka:




A na koniec standardowy dla nas już widok Very Happy Powrót goldena (po oddaleniu się na jakieś 15 sekund Wink ) w nasze objęcia Heart
We właściwych fazach powiewania uszydłami i jęzorem oczywiście Very Happy









*******
Gośka
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Agunda




Dołączył: 01 Sie 2008
Posty: 1452
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Olkusz
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 10:00, 15 Kwi 2012    Temat postu:

Oj Wercia nie mogę się napatrzeć na tą szczęśliwą mordę
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum forum robocze Fundacji AUREA Strona Główna -> W Psim Niebie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 10, 11, 12 ... 14, 15, 16  Następny
Strona 11 z 16

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Programosy.
Regulamin