|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aneta i Tupak
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 10 Mar 2009
Posty: 184
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Czw 15:01, 14 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
Dzięki za podpowiedź
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Aneta i Tupak
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 10 Mar 2009
Posty: 184
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Pon 22:38, 18 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
Witam
Meldujemy, że oczka są wyleczone. Nam lekarz dla odmiany dał Gentamicin czy jakoś tak. W oczekiwaniu na USG byliśmy także na Tupaczkowym przeglądzie. Lekarz go obejrzał, obadał, zmierzył temperaturę wypytał o wszystko, poczytał jego wyniki i stwierdził, że zdecydowanie tak nie wygląda chory pies
Powiedział, także żeby na początek zrobić ponownie badania w innym laboratorium, a dopiero później USG.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Aneta i Tupak
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 10 Mar 2009
Posty: 184
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Pon 10:57, 25 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
Wychodzi na to, że zmiana laboratorium oraz święty spokój wpłynęły pozytywnie na lecznie Tupaka.
Ostatnio lekarz kazał nam nic nie dawać (żadnych leków) zmienić laboratorium i powtórzyć badania. Nie mam niestety zeskanowanych wyników, ale napiszę najważniejsze:
Leukocyty: 16 tysięcy - norma do 12 u dorosłych psów, u młodych dopuszczalne kilka tysięcy więcej.
AIAT - 57, norma do 50 - Pani doktor stwierdziła, że jest to tak lekko ponad normę, że nie ma większego znaczenia.
ASPAT w normie
Wychodzi na to, że najlepszym leczeniem w przypadku Tupaka i jego stanu zapalnego to brak leczenia. Od kiedy nie dostaje żadnych leków poprawiają mu się wyniki
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Agata_Emi_Lili
FUNDACJA AUREA

Dołączył: 26 Wrz 2007
Posty: 13133
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Pon 11:14, 25 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
I tak trzymać Anitko, przecież na pierwszy rzut oka widać, że Tuptuś to okaz zdrowia Traktujcie go jak zdrowego psa i po prostu cieszcie się sobą nawzajem.
A właściwie to dlaczego nie przyjeżdżacie na zjazd, co?
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Aneta i Tupak
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 10 Mar 2009
Posty: 184
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Pon 11:19, 25 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
Z przykrością muszę się przyznać, że po prostu nie mamy pieniędzy. Jak rozmawiałam z Warną wspominała, że kolejny zjazd odbędzie się prawdopodobnie na jesieni i wtedy postaramy się być
Tupaka od kiedy jest znami traktujemy jak zdrowego psiaka, tylko dodatkowo oprócz karmy dostawał także lekarstwa.
Teraz nie będziemy mu nic dawać przez dwa tygodnie i zrobimy znowu morfologię i biochemię, może rzeczywiście pies musiał odpocząć po zabiegach i ilości medykamentów które przyjmował.
Ostatnio zmieniony przez Aneta i Tupak dnia Pon 11:40, 25 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Agata_Emi_Lili
FUNDACJA AUREA

Dołączył: 26 Wrz 2007
Posty: 13133
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Pon 11:39, 25 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
Oki, rozumiem, ostatnio faktycznie Tuptuś pochłaniał Wam wiele pieniędzy. W takim razie na jesieni nad morzem musicie być koniecznie.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Aneta i Tupak
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 10 Mar 2009
Posty: 184
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Pon 11:57, 25 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
Absolutnie to nie ze względu na Tupaka nie mamy pieniążków. Po prostu nałożyło się wiele innych czynników na które wpływu nie mamy. W ostatnich miesiącach mieliśmy wiele nieprzewidzianych wydatków, a budżet mocno osłabiony zakończonym w marcu generalnym remontem:-)
Tak jak pisałam wczesniej, dołożymy wszelkich starań, żeby udało nam się przyjechać nad morze
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Agata_Emi_Lili
FUNDACJA AUREA

Dołączył: 26 Wrz 2007
Posty: 13133
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Pon 12:19, 25 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
Wspomniałam o wydatkach na Tuptusia, bo dobrze wiem, ile kosztuje leczenie psa, a to przecież tylko część życiowych wydatków.
W każdym razie bardzo żałujemy, że Was nie będzie :-(
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Aneta i Tupak
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 10 Mar 2009
Posty: 184
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Pon 12:26, 25 Maj 2009 Temat postu: |
|
|
My także baaardzo żałujemy. Takie grupowo-goldeniaste spacerki są świetne, a Tupak jest wtedy w swoim żywiole
Ostatnio zmieniony przez Aneta i Tupak dnia Wto 10:42, 26 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Aneta i Tupak
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 10 Mar 2009
Posty: 184
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Wto 10:28, 02 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Tupiś przeżył kolejną burzę. Przeżył to za dużo powiedziane, bo nie zrócił kompletnie uwagi. Wręcz był zaskoczony czemu nie idziemy na spacerek
A poniżej Tupak odważny pies - jak za bardzo się zmęczy zabawą lub jakiś pies za bardzo go wystraszy Tupak.... szybko ucieka pod wózek :
Ostatnio zmieniony przez Aneta i Tupak dnia Wto 10:29, 02 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Aneta i Tupak
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 10 Mar 2009
Posty: 184
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Czw 18:00, 11 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Witam wszystkich. Z olbrzymią zazdrością obejrzałam wasze zdjęcia z Chańczy. Zjazdu nad morzem postaramy się nie odpuścić
U nas wszystko w porządku, Tupaś jest najkochańszym psem świata. Nawet z Olą robi babki z piasku. Woda (nie mylić z błotem) nadal nie jest jego żywiołem. Jakoś nie może się biedaczek przełamać.
Nasze nowe fotki:
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Aneta i Tupak
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 10 Mar 2009
Posty: 184
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Czw 23:06, 18 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Podtrzymuję swoją wcześniejszą wypowiedź, Tupak jest psem o jakim marzyła nasza rodzina. Udało nam się nawet w pewnym stopniu opanować jego ciągnięcie na smyczy (dzięki metodzie drzewka), niesamowicie pilnuje się na spacerach, a z Olą je niemal "z jednej miski". W domu sam mi przynosi kości i kładzie na kolanach - z czego akurat nie zawsze jestem zadowolona Nie mniej jednak rozczula mnie to strasznie. Problemy pojawiają się na dworzu. Tupak jak na goldena przystało jest strasznym łakomczuchem. O ile w domu nie ma z tym problemu, bo mogę mu nawet miskę od mordki odstawić o tyle, na dworzu jak coś znajdzie to jest kaplica.
Ostatnio zdarzyły się dwa incydenty, które utwierdziły mnie w przekonaniu, że musimy nad tym silniej popracować, i zweryfikować metody wychowawcze. Za pierwszym razem Tupak znalazł przepyszny chlebek który na wiele sposobów próbowałam mu odebrać, do tego stopnia, że udało mu się mnie skutecznie i boleśnie przewrócić, ale OK, moja nieuwaga, może powinnam przewidzieć, że mnie pociągnie. Chlebek udało się odebrać ignorując go, ale jednocześnie nie pozwalając się zatrzymać i jeść. W końcu znudziło mu się trzymanie go w pysku i wybrał smakołyki i zabawę.
Drugi przypadek (dzisiejszy) zaniepokoił mnie znacznie bardziej, bo i przedmiot był groźniejszy. Jak to na blokowych osiedlach bywa, nie wszyscy mieszkańcy mają mózgi i nie którzy wyrzucają ugotowane kości schabowe przez okna. Tupak znalazł jedną z nich. Żadne FE i ZOSTAW nie dawały rezultatu, próby zamiany ani odwrócenia uwagi także. Z obawy o jego zdrowie, spróbowałam mu po prostu otworzyć pysk i jakby wyrzucić tę kość, i kość wypadła, ale Tupak mnie zaatakował. Na moje szczęście trzymałam jeszcze jego pysk od spodu, więc udało mi się zniwelować siłę, ale udało mu się mnie skutecznie dziabnąć. Nie zbyt mocno i nie do krwi, ale jednak. Po tej sytuacji zaprowadziłam go na krótkiej smyczy do domu, nie zwracając na niego uwagi.
Po powrocie do domu, znowu jest najkochańszym psem świata, przynosi piłeczki i prosi o zabawę. Trudno tu mówić o powrocie pilnowania zasobów, bo takie sytuacje były dotychczas jednostkowe i ZAWSZE na spacerach.
Dajcie mi proszę kilka wskazówek w jaki sposób powinnam reagować na takie zachowania. Jak pracować nad ich wyeliminowaniem.
Pozdrawiam serdecznie i przepraszam za przydługi post, ale chciałam dość szczegółowo opisać sytuację.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Agata_Emi_Lili
FUNDACJA AUREA

Dołączył: 26 Wrz 2007
Posty: 13133
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Pią 0:39, 19 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Anetko, Tupak u Marty zachowywał się podobnie :-( Jest to typowa obrona zasobów (tych najcenniejszych), a więc i praca nad problemem powinna być typowa. Myślę, że trzeba Tupaka nauczyć komendy oddaj/zostaw i wymiany.
Poczytaj koniecznie jak Marta Bajowa pracowała nad podobnym problemem z Barym
Myślę, że sporo rad nt. obrony zasobów znajdziesz też u jacka na forum
[link widoczny dla zalogowanych]
P.S. Kości w domu są na porządku dziennym więc nie są tak atrakcyjne, za to te znalezione na dworze to "perełki".
Ostatnio zmieniony przez Agata_Emi_Lili dnia Pią 0:39, 19 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Aneta i Tupak
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 10 Mar 2009
Posty: 184
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Pią 0:48, 19 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Przeczytałam już sporo rad i informacji na goldenim forum. Wiem, że tutaj nie zobaczę nic innego. Ćwiczymy wymianę i to generalnie często działa, ale nie zawsze. Jak mam się zachować kiedy Pies nie chce oddać znaleziska ?
To jest mój największy problem. Bo jak znajdzie taką "fantastyczną" kość, o ani piszcząca piłeczka, ani parówki ani nawet ukochany ser żółty nie skutkuje, o jakichś tam "zwykłych" smaczkach nie wspominając.
Póki co staram się mieć baaardzo szeroko oczy, nie chodzić tam, gdzie istnieje prawdopodobieństwo znaleziska, ale to nie jest metoda.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Agata_Emi_Lili
FUNDACJA AUREA

Dołączył: 26 Wrz 2007
Posty: 13133
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Pią 0:53, 19 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Aneta i Tupak napisał: | Jak mam się zachować kiedy Pies nie chce oddać znaleziska ? |
Ja bym nie próbowała wyjmować na siłę znaleziska z pyska, trudno - niech zje, ale nie ma co ryzykować pogryzienia.
Myślę, że dobrze by było poćwiczyć aż do znudzenia komendę oddaj/zostaw, tak aby dojść do takiego momentu, że pies na komendę automatycznie, zanim pomyśli , wypluwa to, co akurat ma w pysku.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|