Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Dorota Jenisiowa
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 07 Kwi 2010
Posty: 1485
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Gdańsk Płeć:
|
Wysłany: Wto 12:47, 28 Lut 2012 Temat postu: |
|
|
Asia&Blanca napisał: | I teraz muszę się do czegoś przyznać Jeszcze nie odważyłam się spuścić Morka z linki na otwartym terenie... a czytając ostatnie ucieczkowe wątki to jeszcze bardziej mnie to przeraża. Chociaż na flexi czy lince ładnie przychodzi na zawołanie to czasami ogłuchnie i se mogę wołać dopiero jak się smycz napnie to się opamięta. Jak widzę te psy po tygodniu puszczane luzem to aż mnie ciary przechodzą ale to może ja przesadzam  |
Wiesz co Asiu, jeśli nawet przesadzasz to chyba to lepsze, niż potem wyrzucanie sobie błędów. Ja akurat też jestem z tych przesadzających i z przerażeniem czytam jak niektórzy po kilku dniach psa puszczają wolno.
Asia&Blanca napisał: | Dziękujemy ślicznie za komplementy a to poważne zdjęcie to reakcja na maje nieudolne gwizdanie
Pozdrawiamy. |
Czyli Morris bardzo intensywnie się zastanawia, co za dziwne dźwięki pani wydaje
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Ola&Rudolf
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 24 Sie 2010
Posty: 588
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Piaseczno/Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Wto 13:29, 28 Lut 2012 Temat postu: |
|
|
Asia ja po takim długim czasie mam opory żeby Rudego puścić
on nawet jak odbiegnie daleko i mam wrażenie, że zwiał to i tak wraca ale ja oczami wyobraźni widzę te rozjeżdżające go samochody i włącza mi się strach! Najlepszy jest Rudy jak wybiegnie za bramę u moich rodziców - nawet nie trzeba go wołać wystarczy mu dźwięk zamykającej się bramy i leci jak wariat żeby tylko na drodze nie zostać
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Natalia i Andzia
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 10 Paź 2009
Posty: 615
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Wto 13:54, 28 Lut 2012 Temat postu: |
|
|
A czy planowany jest już jakiś termin na wycięcie tego guza?
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Gośka&Bella
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 19 Paź 2011
Posty: 2021
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Wto 14:51, 28 Lut 2012 Temat postu: |
|
|
Asia&Blanca napisał: | Jak widzę te psy po tygodniu puszczane luzem to aż mnie ciary przechodzą ale to może ja przesadzam słyszałam opinię, że pies bez smyczy pilnuje się bardziej bo nikt za niego na drugim końcu smyczy nie myśli i musi sam. |
Asiu, to chyba zależy od psa - Blanka chodzi sama, a do Mora nie masz zaufania. Ja Belki bez linki też nie puszczam, a od wczoraj nie wsadzam jej do auta bez linki! Wyskoczyła, nim dobrze otworzyłam i zwiała! Była na podwórku, ale w każdej chwili ktoś mógł automatyczną bramę otworzyć, a ta diablica nie chciała wracać. Szczęśliwie wpadłam na pomysł otworzenia drzwi do klatki i tam pobiegła natychmiast - ona po prostu też była zdezorientowana tym brakiem smyczy, a dom to dom - tam miało być bezpiecznie.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Pasiasta Alicja
GRUPA ORGANIZACYJNA
Dołączył: 13 Gru 2007
Posty: 3019
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Bielsko-Biała Płeć:
|
Wysłany: Wto 15:53, 28 Lut 2012 Temat postu: |
|
|
Gośka&Bella napisał: | Ja Belki bez linki też nie puszczam, a od wczoraj nie wsadzam jej do auta bez linki! Wyskoczyła, nim dobrze otworzyłam i zwiała! |
Ja po moim doświadczeniu z pierwszym psem - Jackiem, nigdy w samochodzie nie odpinam smyczy. Więc Pasio siedzi sobie z dyndającą smyczą. A dlaczego?
Ano stanęliśmy na stacji benzynowej. Siedziałam z tyłu z Jackiem. Mąż wysiadł i otworzył po coś tam lewe tylne drzwi. W tym momencie Jack postanowił wyskoczyć, no bo przecież drzwi otwarte. Gdyby nie to, że w ostatnim ułamku sekundy złapałam go za obrożę, to wpadłby pod auto jakiegoś wariata, który przejeżdzał przez stację z dziką prędkością.
Wniosek był taki:1. Nauczyć psa wysiadać z auta wyłącznie na komendę. 2. Na wszelki wypadek mieć za co chwycić, czyli za smycz.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Asia&Blanca
Dołączył: 04 Wrz 2010
Posty: 518
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Solec Kujawski Płeć:
|
Wysłany: Wto 16:30, 28 Lut 2012 Temat postu: |
|
|
Natalia i Andzia napisał: | A czy planowany jest już jakiś termin na wycięcie tego guza? |
Terminu nie ma. Mamy to obserwować czy nie rośnie. Wet powiedział, że jeżeli to by było coś złośliwego to już by dawno urosło. Macało go 4 różnych wetów u nas (w tym chirurg) i kazali obserwować. Chyba, że będzie to konieczne do adopcji to wtedy się umówimy i wytniemy.
Cieszę się, że nie jestem sama w tym moim przewrażliwieniu. Z tym wyskakiwaniem z samochodu u nas też tak z Morkiem było. Jak tylko otworzyły się drzwi to z całą siłą już się pchał do wyjścia. Teraz go przypinamy przedłużką do pasów i jak wysiadamy to najpierw przypinam mu smycz i dopiero go odpinam. Blanka na szczęście wyskakuje na komendę.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Asia&Blanca
Dołączył: 04 Wrz 2010
Posty: 518
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Solec Kujawski Płeć:
|
Wysłany: Czw 19:24, 01 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Uśmieszki
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Asia&Blanca
Dołączył: 04 Wrz 2010
Posty: 518
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Solec Kujawski Płeć:
|
Wysłany: Czw 12:03, 08 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
U Morriska wszytko dobrze tzn. on pewnie nie zdaje sobie sprawy, że to tak nie do końca. Menda jedna zwiała nam ostatnio nad Wisłą. Na szczęście cała moja nauka nie poszła w las i koniec końców wrócił ale co się strachu najadłam to moje Ostatnio pisałam o moich obawach związanych z puszczeniem go luzem no ale po 3 miesiącach łążenia na smyczy odważyliśmy się i to był błąd. Mor miał co prawda linkę ale jak poczuł, że go nikt nie trzyma to fruuu i tyle go było widać. Blanka puściła się za nim ale w połowie drogi zwątpiła. Wojtek biegł za nim jakieś 500m i w końcu jak dobiegł na otwartą przestrzeń wypatrzył go z daleka i zawołał. Wtedy przybiegł zdziwiony o co nam chodzi i czemu my tacy poddenerwowani Mora takiego zziajanego to nie widziałam jeszcze wyglądał jakby miał palpitacji serca dostać.
I jak to mówi moja mama ,,skończyło się babci sra***"
Martusia kochana załatwiła nam odpowiednią lekturę i do dzieła.
Dodam, że na lince czy flexi jak go zawołam zawsze wraca, zawsze mam smaki przy sobie i nawet jak sam podbiegnie do dostaje. Widocznie zwykłe metody na Mora nie wystarczą.
Z lepszych wiadomości minęliśmy ostatnio Yorka... niby dla Was nic dla mnie pełen sukcess oczywiście nie obyło się bez smaczków ale nawet zamieniłam z właścicielem Yorka dwa zdania
Muszę kiedyś go nagrać jak on się zachowuje jak widzi psa. Na początku piszczenie, przebieranie łapkami potem już tylko szczekanie, szczekanie i podskakiwanie. Z fazy piszczenia jestem go w stanie już wyprowadzić kierując jego uwagę na smaki gorzej jak już zacznie szczekać ale do tego staram się nie dopuszczać. Oczywiście ogon merda cały czas.
W domu Morin jest kochany i grzeczny misiek do tulenia nic nie zniszczy i nie szczeka. Prócz zabaw z Blanką głównie poleguje to na legowisku to na podłodze. Na spacerku bardzo aktywny do nauki lepiej jak jesteśmy sami bez Blanki wtedy bardziej się skupia i nie ciągnie na smyczy. W towarzystwie Blanki bardzo się nakręca (ona podobnie) i nie słucha od słowa i strasznie ciągnie Ogólnie zmęczyć Morka to nie łatwe zadanie kiedy nie może swobodnie pobiegać ale w domu po spacerze i tak śpi.
Zabawek pluszowych nie posiadamy bo Mor za bardzo je broni przed Blanką. Ostatnio sam sobie wziął maskotkę z pokoju obok jak byliśmy u rodziców. Mówię dobra niech sobie patroszy. Nie widziałam dokładnie co się stało bo Mor był pod stołem ale nagle rozległ się jeden wielki Blankowy skowyt. Ja jak to ja prawie zawału dostałam, szybko wstałam Mor już stał z pluszakiem w pysku Blanka obok. Zabrałam mu zabawkę z pysia i wyrzuciłam bo i tak już głowy nie miała. Blance nic nie było chyba się po prostu wystraszyła. Ja tam mogę zrobić z nim wszyściuteńko. Nigdy na mnie nie zawarczał ba nawet się na mnie krzywo nie spojrzał.
Po kastracji już nie obsikuje każdego źdźbła "pachnącej" trawy w sumie to on rzadko kiedy podnosi łapę... teraz sika na raz jak suczka.
Qpy w najlepszym porządku o ile nie zje czegoś ponadplanowego. Ostatnio obcięłam im ogonki i łapki tylko szkoda, że szyjki nie umiem bo Morek śmiesznie wygląda taki cały gładziutki a na szyi takie krzaczory.
Blanka dostała cieczkę i mam nadzieję, że nasz gapcio wcale nie zauważy... chociaż nadzieja matką głupich W każdym razie obawy są chociaż to raczej ona go wiecznie molestuje
No wyżaliłam się na moje potwory
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Asia&Blanca
Dołączył: 04 Wrz 2010
Posty: 518
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Solec Kujawski Płeć:
|
Wysłany: Wto 13:05, 13 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Morris to golden polowniczek Wczoraj jak przechodziliśmy obok naszego wspaniałego dworca pkp Morek zauważył mysz i o mały włos by ją dziabnął ale na szczęście była ciut szybsza. W ostatniej chwili schowała się w szczelinę. Wtedy nasz mądry piesek zabrał się za przekopywanie chodnika. Nie mogliśmy go odciągnąć od tego miejsca tak się zawziął no ale Wojtek go na siłę odciągnął bo by sobie pazury do krwi poździerał Głupek jeden nie wiem co chciał z nią zrobić ale jakby ją połknął to masakra.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Asia&Blanca
Dołączył: 04 Wrz 2010
Posty: 518
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Solec Kujawski Płeć:
|
Wysłany: Czw 22:42, 15 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Spacerkowo:
Ostatnio zmieniony przez Asia&Blanca dnia Czw 22:44, 15 Mar 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Natalia i Andzia
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 10 Paź 2009
Posty: 615
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Pią 12:38, 16 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Asia&Blanca napisał: | Spacerkowo:
|
Morris wygląd prześlicznie, zwłaszcza na tym zdjęciu
Zaokrąglił się, czy futro mu się naelektryzowało?
Wygląda coraz bardziej proporcjonalnie
Bardzo, ale to baaardzo ładnie
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Asia&Blanca
Dołączył: 04 Wrz 2010
Posty: 518
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Solec Kujawski Płeć:
|
Wysłany: Sob 15:08, 17 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Natalio Morek po prostu obrasta w futro. Przytyć na pewno nie przytył. Muszę się skonsultować z wetem bo nawet jak chce mu dać więcej niż jeden kubek karmy to ta jedna tabletka nie daje rady na tyle karmy i Morek ma rozwolnienie
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Asia&Blanca
Dołączył: 04 Wrz 2010
Posty: 518
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Solec Kujawski Płeć:
|
Wysłany: Nie 22:27, 18 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Rozważny i romantyczny
Ostatnio zmieniony przez Asia&Blanca dnia Nie 23:56, 18 Mar 2012, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Asia&Blanca
Dołączył: 04 Wrz 2010
Posty: 518
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Solec Kujawski Płeć:
|
Wysłany: Czw 12:35, 22 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Morin gamoń przedwczoraj nawpierdzielał się patyków i rano rzygał drewnem a na spacerze jak po nim sprzątałam qpe miałam wrażenie jakbym szyszki zbierała Na szczęście żadnej krwi nie było i dzisiaj jest już ok. Oczywiście o mało co zawału nie dostałam jak się zorientowałam, że z 30cm patyka zostały trzy strzępy... no i wczoraj zjadł szyszkę...
Z dobrych wiadomości Morek jest pojętny uczeń ostatnio jak uczyliśmy komendy zostaw na leżąco kładłam mu a jednej i drugiej łapce i pomiedzy smaczka i nie zjadł czekał na nagrodę i komendę weź a przy jego pożeraniu wszystkiego to musiał być dla niego nie lada wyczyn
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Asia&Blanca
Dołączył: 04 Wrz 2010
Posty: 518
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Solec Kujawski Płeć:
|
Wysłany: Pon 12:02, 26 Mar 2012 Temat postu: |
|
|
Zwariuje kiedyś z tymi moimi burkami... W piątek po pracy postanowiliśmy udać się na spacerek nad Wisłę. Psiaki doskonale znają już trasę i ciągnęły jak te ciągniki byle szybciej dojść. Przy wejściu na drogę prowadzącą do rzeki jest sklep a że pić się chciało po takim przebiegu mój wspaniałomyślny Wojtek postanowił kupić pićku. Tym samym zostałam z psiakami przed sklepem. Grzecznie sobie stały tym samym osłabiając moją czujność. Nagle z bramki z domku obok wyszła Pani ze szczeniakiem na rękach. Ja jej nie zauważyłam ale burki owszem... Ruszyły do malucha a jedyne co zdążyłam powiedzieć to uwagaaa... Pani zdążyła tylko zakryć ciałem szczeniaka... a moje burki w tej euforii postanowiły obejść Panią jeden z jednej drugi z drugiej strony a ja? a ja trzymając smycze w obu rękach wpadłam z impetem prosto na Panią ze szczeniakiem przesuwając ją o co najmniej cztery kroki po czym Pani zrobiła unik pod Morkową smyczą... i uciekła... nic dodać nic ująć
Moje kochane pieski nie mogą przecież pozwolić żeby pańci zabrakło atrakcji.
Wczoraj po szkole pojechaliśmy do moich rodziców na kolacje. Oczywiście pierwsze co po wejściu do mieszkania psiaki ruszyły do biegu pt. "kto pierwszy do kocich misek" (uwielbiam ten chaos kiedy do nich wchodzimy). Potem nastąpił czas kolacji. Po usilnych niedanych próbach wysępienia czegoś Mor odpuścił ale czujności nie stracił i nastąpiło coś co kiedyś Ola napisała, że wszystko co człowiek ma w rękach jest do jedzenia. Moja mama chciała podać mi jej mp3 z audiobookami do naładowania i w tym momencie niczym paszcza krokodyla z szuwarów wyłoniła się paszcza Morisa spod stołu i o włos capnęłaby sprzęcik ja jeden kęs. Ehh wole nie myśleć co by było gdyby był szybszy... zamiast szczekać nadawał by Chmielewską
Potem ciągle łaził po mieszkaniu i myślał co by tu nabroić. Najpierw dopadł się do kociej kuwety na szczęście byłam obok i zdążył tylko włożyć łepek w okienko... potem umył talerze w otwartej zmywarce... a gdy myślałam, że wszystko już jest poza zasięgiem chodził do pokoju siostry i znosił do salonu miśki z kosza. Jak mu się znudziło to molestował mojego tatę żeby go głaskał ciągle wpychając łepek po jego ręce.
Dla Morka nie istnieje coś takiego jak nie zmieszczę się... wepchnie się w każdą szparę i położy się w każdym miejscu... robi się wtedy taki jakby mniejszy
Kochany psiak z niego i będę za nim bardzo tęsknić jak znajdzie swoją rodzinkę
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|