DAISY

Ania i Raffa

Na szczęście dziś wypłata Smile

Zrealizujemy przelew, jak zostało obiecane, miejmy nadzieję że ulżymy Daisy w cierpieniach... Sad

Mariola Kora

Warno (przepraszam, jeśli tak można), nie mogę doszukac się nr konta, czy można prosić o wpis w tym miejscu i rozumiem, że adres Fundacji.

Warna.

FUNDACJA POMOCY GOLDENOM AUREA

ul. Broniewskiego 64/40, 01-854 Warszawa

rachunek bankowy: 79 2130 0004 2001 0444 8270 0001

Mariola Kora

Dziękuję.
Pozdrawiam i czekamy na wiadomości.

Agata_Emi_Lili

ja tylko dodam, że sama operacja będzie kosztować około 800 zł

Kasia i Andrzej

Trzymamy kciuki za zabieg Smile

I wiemy że na pewno ulży jej to bardzo Smile

zresztą mamy piękny przykład w domu Smile

Agnes funkcjonuje normalnie Smile

Nowak(i)Lanka

tak wyglądają biodra Daisy:

Kasia i Andrzej

Słabo widać ale z tego co zauważyłam są takie jak Agnes.

Pawel

ja tam ortopedą nie jestem, ale za dobrze to nie wygląda Neutral

Edyta Duszenko

Faktycznie za dobrze to nie wygląda, ale będzie dobrze trzymamy mocno kciuki i łapki!

Warna.

Byłam przy badaniu i usypianiu Daisy. Fajna sunia. Agata napisze więcej, jak wrócą z operacji.

Anita i Daisy

Dziś się pewnie nie doczekam na wiadomości, nie ukrywam, że choćby jedno zdanie o niej by mnie trochę uspokoiło, no nic czekam do jutra. Mam nadzieje, że wszystko przebiegło pomyślnie.

Nowak(i)Lanka

Daisy jest już u nas, wszystko poszło dobrze, szczegóły poda Agata

Jolanta

Długo trwał ten podwójny zabieg Confused

Dobrze, że już po wszystkim. Teraz każdego dnia będzie lepiej Smile

Agata_Emi_Lili

Jestem już w domu. Wszystko poszło zgodnie z planem. Sam zabieg nie trwał długo, ale czynności okołooperacyjne przed i po zajęły trochę czasu.
Daisy bardzo ładnie i szybko reaguje na głupiego jasia: zastrzyk, dwie minutki i już

Operacja oczywiście się udała. Tak jak pisałam wcześniej, Daisy w wieku 5 miesięcy miała robioną pectinectomię (podcinanie mięśni). Dzisiaj podczas zabiegu potwierdziło się, że z jednej strony zostało to źle zrobione, mięsień został przecięty, ale nie został wycięty kawałek i zrobił się zrost, który "naprawił" mięsień. Doktor poprawił to i odnerwił stawy więc teraz komfort życia Daisy powinien się zdecydowanie polepszyć. Daisy została też wysterylizowana.
Z racji tego, że Monika (anestezjolog) nie jest zwolenniczką chemicznego wybudzania i woli, żeby pies sam doszedł do siebie w swoim tempie, posiedziałyśmy (była ze mną Kasia od Margo, za co jej serdecznie dziękuję) jeszcze z Daisy w klinice.
Potem zawiozłam księżniczkę do Marzeny i Bartka, gdzie czekało na nią wygodne legowisko. Daisula była jeszcze trochę śpiąca, ale nie na tyle, że nie domagać się pieszczot

Za 10 dni kontrola i zdjęcie szwów, a do tego czasu antybiotyk, ochrona ranek przed lizaniem i rozpieszczanie przez Marzenę