Forum forum robocze Fundacji AUREA Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

AZJA
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 16, 17, 18 ... 39, 40, 41  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum forum robocze Fundacji AUREA Strona Główna -> W Psim Niebie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewa i Azja
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 13 Wrz 2014
Posty: 556
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Wilga
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:22, 30 Paź 2014    Temat postu:

Jasne, że 29! 39 to była idealna waga Majora. Na dzisiejszym spacerze patrzyłam na boczki Azji i talia jest! Nie wiem skąd się te kilogramy wzięły. A spacer był cudny. Nie mogę się na nią napatrzeć, kiedy tak sobie biega swobodnie, zwiedza nowe tereny, a potem wraca szczęśliwa na znajome ścieżki. Poszliśmy dzisiaj prawie do wsi przez lasy i łąki. Mam taką ulubioną dróżkę, którą dochodzi się do osady Nad Łąkami. Jeszcze się tam z Azją nie zapuszczałam. I dzisiaj też nie dane nam było dojść, bo jeśli mnie słuch nie mylił, to gdzieś daleko rozmawiali ludzie. Azja skręciła w boczną drogę i skierowała w stronę domu. Nawet nie próbuję namawiać jej w takich sytuacjach na przełamywanie strachu. Cieszę się, że nie boi się budowy. Dziesięciu chłopa krzyczy, klnie, wali młotkami, piłuje wielgachne kłody, a ona przechodzi obok, merdając ogonem. Musiała uznać budowę za stały element krajobrazu.
Jutro jedziemy z wizytą do Kajki i Felka. Będziemy ćwiczyć bezpieczne wysiadanie z samochodu przy zamkniętej bramie. I w ogóle chcę, żeby jazda samochodem nie kojarzyła się tym moim strachajłom tylko z wizytami w gabinecie wet.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ewa i Azja
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 13 Wrz 2014
Posty: 556
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Wilga
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 0:01, 06 Lis 2014    Temat postu:

Ufff! Jesteśmy po drugiej wizycie u dr Gosi. Dziś byłam przygotowana. Miałam samochód z kierowcą i trzy pielęgniarki do pomocy przy transporcie psów z samochodu do kliniki. Z powrotem nie potrzebna była asysta, bo goniły jak konie wyścigowe, a jak zobaczyły otwarte drzwi samochodu, to bez żadnego hop już były w środku. Toffi na tych krótkich, krzywych nóżkach zawsze był wnoszony do auta, a tym razem tak mu było spieszno do domu, że sam wskoczył. Strachu było co niemiara. Obcy samochód, wiadomo, straszny. Straszna klinika i straszne wrzaski zza zamkniętych drzwi kocicy, którą trzy osoby ładowały do transportera, a ona się broniła wszystkimi zębami i pazurami. To była rezydentka, po którą przyjechały dwie moje koleżanki, oferując jej dom i ostatnią szansę na normalne kocie życie.
Sama wizyta była krótka. Toffi dostał zastrzyk, a tak dygotał, ze nawet tego nie zauważył. Azja zajęła swoją miejscówkę na parapecie i tam miała goloną łapkę i pobieraną krew. Wyniki będą jutro. Z prześwietlaniem stawów poczekamy parę tygodni.
Po poprzedniej wizycie i strasznych przejściach tydzień upłynął nam super. Pogoda piękna, las pusty. Byliśmy we wsi Żabieniec, z 5 km od nas przez lasy i łąki. Te ostatnie, niestety, musimy wyłączyć z tras spacerowych. Znalazłam po tej wyprawie 7 kleszczy. Dwa przelazły na mnie, a 5 zasiedliło moje łóżko. Żadnemu nie dałam szans w cokolwiek się wkręcić, ale mam już pewność, że to właśnie na łąkach grasują ci wstrętni krwiopijcy.
Azja jest coraz bardziej śmiała. Tylko trochę przestraszyła się wielkiego traktora, który jechał wprost na nas, ale zawołana spokojnie weszła za mną w las i przeczekała aż potwór pojedzie. Przeszła też obok pani listonoszki, która zatrzymała się przed naszą bramą w momencie, gdy wychodziłam z psami na spacer. Chciała nawet podejść do niej, gdy odbierałam korespondencję, ale jednak nie dała jeszcze rady. A dzisiaj zaskoczyła mnie, gdy wychodząc z kliniki, prowadzona na smyczy podbiegła do młodej dziewczyny i zaczęła się do niej wdzięczyć. Po chwili dopiero rozpoznałam pracowniczkę kliniki, która tydzień temu przez minutę, może dwie próbowała Azję uspokajać. Witały się jak stare znajome. A w drodze powrotnej tak chrapała w samochodzie, że właścicielka auta zaczęła podejrzewać awarię silnika. Znaczy się - nerwy odpuszczają.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Joanna i Bizia
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 05 Mar 2013
Posty: 1143
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 10:59, 06 Lis 2014    Temat postu:

Jak ja lubię czytać wpisy w tym wątku. Trzymam kciuki by Azja znalazła spokój i przestała się bać.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ewa i Azja
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 13 Wrz 2014
Posty: 556
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Wilga
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:06, 06 Lis 2014    Temat postu:

Tarczyca OK. W dolnej granicy (16), ale nie wymaga leczenia, tylko obserwacji. Prześwietlenie bioderek nie wcześniej niż za miesiąc, bo to nic pilnego, a trzeba Azji pozwolić na pełen relaks po dwóch stresujących wizytach w stolicy.
Buziaczki dla Bizi!
A oto Azja w gabinecie. Tylko na miękkich poduszkach!


Ostatnio zmieniony przez Ewa i Azja dnia Czw 20:17, 06 Lis 2014, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ewa i Azja
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 13 Wrz 2014
Posty: 556
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Wilga
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:26, 06 Lis 2014    Temat postu:

Taka byłam wczoraj ranna
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ewa i Azja
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 13 Wrz 2014
Posty: 556
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Wilga
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:35, 06 Lis 2014    Temat postu:

A tak dzisiaj brykałam
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Joanna i Bizia
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 05 Mar 2013
Posty: 1143
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 23:18, 06 Lis 2014    Temat postu:

Bizia dziękuje bardzo. Ostanie zdjęcie, super!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ewa i Azja
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 13 Wrz 2014
Posty: 556
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Wilga
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 17:47, 13 Lis 2014    Temat postu:

Dzisiaj minęły dwa miesiące, odkąd Azja zamieszkała z nami i stała się Królową Wilgowych Lasów. Czas na podsumowanie.
Co nam się udało osiągnąć?
Wersja Azjatki:
1. Miski z jedzeniem i wodą wyleciały nie tylko z łóżka, które od pierwszej chwili uznałam za jedyne bezpieczne miejsce w całej gminie Wilga, ale nawet z sypialni. Od kilku dni jem w psiej jadalni obok Toffika. Szybko można sprawdzić, czy u niego przypadkiem nie zostało coś do wylizania.
2. Ogród wcale nie jest tajemniczy. Biegam po nim kilka razy dziennie z Toffikiem, a często też z Baśką i Bambi. Wystarczy, że podejdę do drzwi i wskażę nosem klamkę, a już mi otwierają i chociaż zamykają je zaraz, to zawsze wpuszczają do środka, kiedy tylko wpadnę na taras. Nie wiem skąd wiedzą, że już zatęskniłam za łóżeczkiem?
3. Uwielbiam chodzić na spacery. Las jest SUPER! Mamy tu lisy, sarny, jelenie, łosie, dziki, zające. Tropimy je z Toffikiem codziennie, ale one wcale nie chcą nam się pokazać. Tylko nornice kilka razy wypatrzyłam. Chciałam się z nimi zaprzyjaźnić, a one jakieś nietowarzyskie schowały się do norek.
4. Najpierw byłam wynoszona na spacery, potem przepychaliśmy się z Toffikiem pod drzwiami, żeby jak najszybciej wyjść, ale już wiemy, że najpierw trzeba usiąść i poczekać na założenie obróżek.
5. Toffi to taki dzikusek. Nauczyłam go, że jak pójdziemy gdzieś w krzaki, to musimy sprawdzać co pewien czas gdzie jest nasza pani i podbiec do niej po swoje porcje głasków, a potem znów możemy spokojnie buszować po chaszczach.
6. Wcale nie boję się już samochodów, traktorów, a nawet quadów. One tu jeżdżą bardzo wolno i zawsze zdążę zejść z drogi do lasu. Nie muszę uciekać.
7. Z ludźmi sobie jeszcze nie radzę. Ci na budowie są w porządku. Udają, że mnie nie widzą, to ja też udaję. Ale nie lubię, jak mówią coś do mojej pani. A pani to z każdym gada. Ja wtedy odchodzę trochę na bok i niby tak sobie wącham, ale podsłuchuję i nie mogę się doczekać kiedy skończą. Z niektórymi bym się nawet przywitała, ale jeszcze ich poobserwuję, żeby mieć pewność że są tacy mili, na jakich wyglądają.
8. Poznałam niedawno Jamniora. On czasami przychodzi do nas na dożywianie, ale ja zawsze jestem wtedy w domu. A tu nagle spotkaliśmy go w lesie i on wcale nie szczekał, tylko merdał ogonem, to mu też pomerdałam. A co? I obwąchaliśmy sobie pyszczki. A Kajki i Felka też się już nie boję. Czasem chodzimy razem na spacery. Wolę tylko z Toffim, ale jak oni przyjadą to idziemy razem, dwie stateczne goldenki i dwa szalejące maluchy.

A teraz moje drobne sukcesy i oczekiwania:
1. Nie mogę doczekać się, kiedy Azja zacznie mnie witać przed drzwiami. Ma na to wielką ochotę i biegnie do drzwi, słysząc, że parkuję przed bramą, ale płoszy ją dźwięk klucza w zamku. Fajne są powitania, kiedy nie ma mnie minutę, bo wychodzę wyrzucić śmiecie do worka na plastiki, który jest pod wiatą albo przynieść brykiety do kominka. Radość jest taka, jak byśmy się rozstały na 8 h. Ale wtedy drzwi zamykam tylko na klamkę. Chyba znalazłam sposób, kiedy moja nieobecność jest dłuższa. Zanim włożę klucz do zamka wołam ją i pokazuję się przez okno, które jest przy schodach na taras. Już dwa razy przełamała lęk i została przy drzwiach, kręcąc ósemki ogonem.
2. Marzy mi się, żeby Azja wykazała jakieś zainteresowanie zabawkami. Leży tego pełno w domu i na trawniku, Toffi tarmosi miśki, turla piłeczki ze smakami w środku, przeciągamy się sznurami, a ona do tej pory nie wykazała żadnego zainteresowania NICZYM. Patyki na spacerach wywołują tylko popłoch, nie mówiąc już o rzucaniu piłeczki, bo podniesiona ręka kojarzy się jak najgorzej. Może się doczekam, może znajdę jakiś gadżet, który przypadnie jej do gustu, a jak nie, to będzie tylko trochę smutniej.
3. I chciałabym, żeby Azja zaczęła odgryzać się Toffikowi. On jej wchodzi na głowę, ciągnie za uszy, podgryza fafle, a ona znosi to ze stoickim spokojem, co najwyżej odsuwa się trochę. Ale to raczej są moje płonne życzenia, bo jak obserwuję Kajkę i Felka, to Kaja, która nigdy nie miała żadnych traumatycznych przeżyć, też nie potrafi się obronić i po prostu zaakceptowała szaleństwa gówniarza.
4. I nie mogę się doczekać spaceru Azji z Coco. Bardzo jestem ciekawa jak ta coraz pewniejsza siebie Azjatka zareaguje na widok swojej idolki. Czy będą się bawiły, czy będą wspólne gonitwy, tarzanka, wykopaliska? To jeszcze miesiąc oczekiwania.

Cierpliwość nie jest moją cechą. Strasznie się denerwowałam przez pierwsze tygodnie, kiedy każde siusiu psicy musiałam wymuszać, siłą wynosić z łóżka. Molestowałam Anię, mając nadzieję, że razem z Coco pomogą mi w przełamywaniu lęków Aziczka. Dziś wiem, że nie ma drogi na skróty, a zasady Fundacji są jak najbardziej zasadne. Lęki miała i Azja i ja, bo nie wiedziałam jak ją przekonać, że nic jej nie grozi, a pęcherz trzeba opróżniać. Obie musiałyśmy wypracować wspólny język, nauczyć się siebie nawzajem. I ciągle to robimy.
Azja to wyjątkowo delikatna i wrażliwa dziewczynka z bardzo smutnym bagażem doświadczeń. Bo jak inaczej wytłumaczyć paniczny lęk na widok patyka trzymanego przez człowieka w ręku? Zamiast się cieszyć, że zaraz za nim pogoni, a potem będzie mogła go pomemłać, ona robi w tył zwrot i na ugiętych nogach ucieka. Jak wytłumaczyć ciągłe warowanie, kiedy coś spadnie albo dotknie się do jej grzbietu znienacka? Myślę, że przeszła szkołę terroru, gdzie wymagano od niej okazywania poddaństwa (lizanie po rękach za jedzenie, przyleganie do ziemi, gdy tylko w tonie mojego głosu wyczuje cień niepokoju), a przy okazji chyba boleśnie karcono.
Po dwóch miesiącach w leśnej głuszy, zakłócanej ostatnio, niestety, budową, otworzyła się tylko troszeczkę, przede wszystkim na spacerach. Jest radosna, rozbiegana, rozwąchana. Dzisiaj próbowałyśmy przejść obok gospodarstw, gdzie zawsze ujadają psy. To jeszcze nie ten etap. Musiałyśmy przedzierać się przez las, żeby szerokim łukiem je okrążyć. Za to wykazała się nie lada odwagą, kiedy wracaliśmy ze spaceru, przywołani telefonicznie przez kuriera, który przywiózł jedzonko dla menażerii. Kiedy zbliżaliśmy się do naszej bramy, na górce pojawił się samochód. Szef budowy był przekonany, że to jego kurier ze śrubami, więc wyszedł przed moją bramę, bo taki adres podał. Azja zrobiła w tył zwrot i już chciała uciekać do lasu. Spokojnie jej powiedziałam, że to jest nasza droga, nasza własność hipoteczna i jak jej bardzo zależy, to możemy ją zamknąć, tylko wtedy pan kurier z jedzonkiem nie dojedzie. I tak pieprząc o hipotece doszłyśmy (bez smyczy!) do furtki. Uffff!
Cieszę się niezmiernie z każdego przełamania strachu delikatnej i uległej Azjatki, bojącej się własnego cienia, nieznającej ludzi i radosnych psiaków, z którymi można się pobawić. Ona się chyba nigdy nie bawiła. Na najbliższe miesiące i lata planuję nauczyć ją tylko jednego, że Z ŻYCIA TRZEBA SIĘ CIESZYĆ!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Joanna i Bizia
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 05 Mar 2013
Posty: 1143
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 10:25, 14 Lis 2014    Temat postu:

Ewa, to było piękne.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Katarzyna_Margo
FUNDACJA AUREA
FUNDACJA AUREA



Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 1544
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 14:11, 14 Lis 2014    Temat postu:

Struktura posta Ewy mówi wiele o autorce: świat oczami Azji (tak, jak go widzi Ewa) opisany w ośmiu punktach, oczekiwania Ewy w czterech. A wśród tych oczekiwań tylko jedno, co Ewa chciałaby dla siebie.
Ewa, po co Wam skróty? Spokojnie i konsekwentnie odkrywacie radość z rzeczy małych i dużych. Tak trzymajcie dziewczyny! Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ewa i Azja
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 13 Wrz 2014
Posty: 556
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Wilga
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 14:19, 14 Lis 2014    Temat postu:

Dzięki, Joasiu! Miało być hurra optymistycznie, a wyszło jakoś martyrologicznie. Bez zabawek i zabaw, nic tylko przełamywanie strachów. Czytam inne wątki na forum, jak to adopcyjni rodzice ciężko pracują, żeby ich dzieci były grzeczne, nie szczekały, nie szalały, nie skakały, mówiły proszę i dziękuję. A ja bym tak chciała, żeby Azja coś spsociła, poszarpała, wykopała, ściągnęła, ukradła. Ona jest tak grzeczna (wytresowana?), że to Shocked Cały czas szuka akceptacji, łypie na mojego brata i kuli się. A on w ogóle jej nie zaczepia. Po powrocie z pracy podchodzi tylko, głaszcze po główce i mówi: "dzień dobry, Azjatko" i to wszystko. A ona liże go po rękach Rolling Eyes W podzięce? Za co?. Żeby się przypodobać? Po co? I tak się podoba.
Nasze życie wcale nie jest tak smutne, jakby wynikało to z moich relacji. Mamy przecież cudowne spacery, tarzanka w mchach, pierwsze próby wykopalisk, wyszukiwanie w lesie nornic, gonitwy z Toffikiem. Kiedy wdrapiemy się już na górkę, za którą rozciągają się kilometry lasów Azjaczek wygląda wreszcie jak prawdziwie szczęśliwy, rozmerdany pies. Przed nami kilka miesięcy całkowitej pustki. Za dwa tygodnie ma się skończyć budowa i do kwietnia nie będzie tu żywej duszy poza nami. Czasem podjedzie listonoszka, czasem kurier i to wszystko. Może Azja uwierzy wreszcie, że w pięknych okolicznościach przyrody życie jest piękne. Ja wierzę, że uwierzy Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gośka&Bella
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 19 Paź 2011
Posty: 2021
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 14:32, 14 Lis 2014    Temat postu:

Ewa, na wszystko przyjdzie czas. Ileż to czasu minęło nim nauczyłam Belkę żebrać przy stole .... I żebrze, koncertowo!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Vika




Dołączył: 22 Lip 2014
Posty: 61
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 15:40, 14 Lis 2014    Temat postu:

Ewo,bardzo fajnie sie czyta wszystkie twoje wpisy.I podziwiam za MEGASZYBKOWIELKIE postępy. Shocked
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ewa i Azja
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 13 Wrz 2014
Posty: 556
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Wilga
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 16:07, 14 Lis 2014    Temat postu:

Dzięki wam, kochani! Trzeci miesiąc na wspólnej drodze rozpoczęliśmy od wizyty pana kominiarza. Miało być na szczęście Surprised Przyszło wielkie chłopisko, łaziło po dachu, wgniatając blachę i jeszcze wlazło do domu i hałasowało przy kominku. Nie dało się zjeść śniadanka. Azja schowała się za Baśkę, a potem pod poduszki i udawała, że jej nie ma. Musiałam przypiąć ją do smyczy, żeby zechciała wyjść na spacer Jak zawsze buło super, a nawet lepiej, bo po raz pierwszy biegnąc do mnie po wyhamowaniu rozwaliła się na plecach i wystawiła brzucho do drapania. A po powrocie do domu wciągnęliśmy wszystko. O tak
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ewa i Azja
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 13 Wrz 2014
Posty: 556
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Wilga
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:48, 14 Lis 2014    Temat postu:

Z cyklu Azja&Toffi

Hej, Blondyna! Pij spokojnie, ja tu czuwam!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum forum robocze Fundacji AUREA Strona Główna -> W Psim Niebie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 16, 17, 18 ... 39, 40, 41  Następny
Strona 17 z 41

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Programosy.
Regulamin