Forum forum robocze Fundacji AUREA Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

AZJA
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 17, 18, 19 ... 39, 40, 41  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum forum robocze Fundacji AUREA Strona Główna -> W Psim Niebie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewa i Azja
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 13 Wrz 2014
Posty: 556
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Wilga
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 1:07, 15 Lis 2014    Temat postu:

Ten omszały murek to fragment zbiornika z deszczówką w leśnej szkółce, która jest ogrodzona płotem z poprzecznych żerdzi. Toffi zawsze prześlizguje się między nimi i idzie do wodopoju. Azja od początku też miała ochotę, ale golden, nawet tak mały jak ona, nie ma szans zmieścić się. Już kilka lat temu odkryłam na użytek Majorka, że w jednym miejscu żerdzie są ruchome i wystarczy jedną odsunąć, by duży pies też wszedł na teren szkółki. Wiele razy zdejmowałam żerdź, żeby Azja mogła tam przejść, ale ruch belki był tak przerażający, że od razu uciekała. I wreszcie przełamała się. Nie wiem, czy to pragnienie, bo wracaliśmy po bardzo długim spacerze, czy ciekawość była silniejsza od strachu. Toffi wcześniej nie tylko się napił, ale i przekąpał, lecz dzielnie asystował dziewczynie, póki nie ugasiła pragnienia. Ślicznie się ta przyjaźń rozwija. On, choć też niezły strachajło, często robi u jej boku za bodyguarda.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Joanna i Bizia
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 05 Mar 2013
Posty: 1143
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 22:43, 23 Lis 2014    Temat postu:

Co tam u mojej ulubienicy słychać?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ewa i Azja
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 13 Wrz 2014
Posty: 556
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Wilga
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 0:58, 24 Lis 2014    Temat postu:

OJ, Joasiu! Dzieje się, dzieje! Taka niby płochliwa, strachliwa i wycofana Azjatka, a tu nagle, jak nie odezwie się w niej duch myśliwego, jak nie pogoni. Wszystkie Azja wróć, Azja stój, wszystkie do mnie, gwizdy i każde inne zaklęcie utraciły moc. Głuchota pełna. I chyba nawet nie wiedziała za czym goni. Z daleka wyglądały jak sarny, ale były dużo, dużo większe. To łanie, samice jelenia. Psy buszowały sobie w młodych brzózkach, a one musiały być po drugiej stronie lasku i spłoszone przebiegły drogę, po której szłam i pogoniły do starego lasu. Toffi, gapcio, w ogóle ich nie wyczaił, Azja też nie miała szans ich zobaczyć, bo gdyby widziała te kolosy, to by się schowała za mnie, ale tylko węszyła, węszyła i nagle pooooszła w długą. Darłam się na całe gardło, wreszcie przykucnęłam na ścieżce, wypaliłam papierosa, a jej nie ma. W dodatku zgubiła adresówkę, a nowa jedzie od czwartku Pocztą Polską z Rzeszowa. Koniec, pomyślałam. Miałam piękną Azjatkę. Jeszcze raz wydarłam się AZJA i gwizdnęłam, co wyszło mi wyjątkowo donośnie. Zanim ją zobaczyłam usłyszałam resztki adresówki, dzwoniącej o metalowe kółko przy obroży. UFFFF! Biegła nie do mnie, ale tam, gdzie zgodnie z rytmem mojego marszu powinnam już dotrzeć podczas jej nieobecności. Jęzor zwisał do ziemi, dupka miarowo kręciła kółka, ogon latał jak szalony, ale łapki były ugięte. Nie wiedziała, co ją czeka za taką niesubordynację. Kręciła się w bezpiecznej odległości ode mnie, Toffcio ją podgryzał, a ona nie spuszczała ze mnie oka. Trochę czasu upłynęło, nim odważyła się podejść po porcję głasków. Pewnie w przeszłości była karana za taką samowolę.
A teraz czeka ją mega stres. W piątek rozpoczął się remont naszej łazienki, bo przegniła nam podłoga pod terakotą i w każdej chwili biorąc prysznic mogliśmy zlecieć piętro niżej. Przyszedł pan Henio z łomem, wiertarką, młotem i zaczął rozwalać podłogę. W dodatku do naszej sypialni, która jak powszechnie wiadomo jest azylem Azji, wstawił ogromny, przerażający brodzik. To nic, że on później zniknął razem z panem Heniem, ale i tak nie było jak wyjść z łóżka na siusiu. Psica schowała łeb pod poduszki i udawała, że jej nie ma. Nie pomogła założona po omacku obroża. Smycz tym razem też nie poskutkowała. Znowu siłą musiałam ściągać ją z łóżka, a potem szarpnąć smyczą. Jak ja tego nie lubię! Jutro z samego rana dalszy ciąg prac łazienkowych. Już się boję. Choć z drugiej strony myślę, że to dobrze. Pan Henio jest bardzo kulturalnym i delikatnym człowiekiem. Potrafi uszanować czyjeś lęki. Przez dwa miesiące nie wpuszczałam prawie nikogo do domu. Nie używałam elektroluksa i żadnych warczących urządzeń. Kiedy trzeba było odkurzyć kratki wentylacyjne, zrobił to brat w tym czasie, gdy ja byłam z psami na spacerze. Chyba nadszedł czas, by zdjąć ten klosz ochronny, jakim otoczyłam Azjatkę, a przynajmniej uchylić. Skoro można ganiać po lesie jelenie i wcale się nie bać, to tym bardziej pana Henia musimy oswoić!
Po powrocie z dzisiejszego polowania Azja przyniosła 3 ogromniaste kleszcze. Miesiąc temu zakraplałam psy frontlinem. Dzisiaj dostaną Certifect. Polecam wszystkim. W zeszłym roku moje psy mieszkające w lesie nie złapały ani jednego kleszcza. W tym roku wiosną długo nie byłam w Warszawie i kupiłam w Garwolinie zwykły fiprex. Po dwóch tygodniach wyciągnęłam z Majora 6 opitych potworów. O certifekcie piszą w ulotce, że działa miesiąc, jak wszystkie inne krople, ale chroni psy co najmniej 6 tygodni. Sprawdzone.
Pozdrawiamy wszystkich fanów pięknej Azjatki!
PS. Zrobiłam trochę zdjęć, ale jeszcze nie mam ich w komputerze. Wkrótce podrzucę.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Joanna i Bizia
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 05 Mar 2013
Posty: 1143
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 14:29, 24 Lis 2014    Temat postu:

No to się dzieje. Ale najważniejsze, że wszystko dobrze. Bardzo się cieszę
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dortomkowa Rodzinka
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 10 Kwi 2012
Posty: 579
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Gliwice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 14:36, 24 Lis 2014    Temat postu:

My Certifect polecamy również, sprawdził się !!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ewa i Azja
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 13 Wrz 2014
Posty: 556
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Wilga
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 19:26, 24 Lis 2014    Temat postu:

Jedyną wadą certifectu jest smród, jaki psy wydzielają przez dobę. Myślę, że ja też wchłonęłam niezłą dawkę przez absorpcję. Mój delikatny pan Henio wyszedł dzisiaj za bramę, żeby umożliwić Azjatce wyjście na siusiu. Była tak zestresowana, że musiałam przypiąć ją do smyczy, by zechciała opuścić łóżko. Na szczęście obyło się już bez przemocy.
Te wczorajsze zapędy myśliwskie musiały być dla niej straszną traumą. W nocy gadała przez sen, a dzisiaj na spacerze też zachowywała się dziwnie. W pewnym momencie zauważyłam czarną kropkę na czubku jej głowy i myśląc, że to kleszcz, zawołałam ją. Szła tak jak wczoraj, na ugiętych łapach, uszy przylegające do czaszki - pełne lęku poddaństwo. Trzy metry przede mną stchórzyła i uciekła. Jeszcze raz przemówiłam ciepło, podjęła próbę, ale kiedy dzielił nas metr, znowu się wycofała. Nie wiem o co chodzi. Nigdy jej nie skarciłam. Zawsze bardzo się cieszę, jak do mnie podbiega. Dałam jej spokój i poczekałam aż sama podejdzie.
Dzisiaj też spotkaliśmy łanię. Tym razem była tylko jedna i Azja chyba ją zobaczyła, bo jeszcze długo po tym jak ucichł tętent kopyt pani jeleniowej szła na ugiętych nogach, rozglądając się z lękiem dokoła. Jestem pewna, że wczoraj goniła za zapachem i nie wiedziała na co się porywa. Straszne z niej biedactwo. Przykro mi, że po dwóch miesiącach jeszcze nie zasłużyłam u niej na zaufanie.
Żeby nie było tak smutno, to powiem, że Azja uwielbia taki głośny, głupi śmiech. Kilka dni temu oglądaliśmy w tv strasznie śmieszny film Noc w muzeum i oboje z bratem pokładaliśmy się ze śmiechu, bo teksty były jak z Monty Pythona. To był czas, kiedy Azja jeszcze nie wychodzi z sypialni (przemieszcza się po domu tylko nocą). Za każdym razem, gdy zaczynaliśmy rechotać przybiegała do pokoju, najpierw do jednego, potem do drugiego, merdała ogonem, patrzyła nam w oczy, jakby pytała: z czego się śmiejecie? Ja też chcę! Jeszcze będziemy się razem śmiać pełną gębą! O, tak
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gośka&Bella
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 19 Paź 2011
Posty: 2021
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 20:17, 24 Lis 2014    Temat postu:

Ewa, jak ja lubię czytać Twoje mądre spostrzeżenia i relacje mądrych zachowań! Kto nie miał prawdziwego strachopsa (niektórym tylko się wydaje, że to były strachopsy Wink ) ten nie zrozumie i nie doceni.... jakie to szczęście, że Azja ma właśnie Ciebie Heart
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ewa i Azja
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 13 Wrz 2014
Posty: 556
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Wilga
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 22:22, 25 Lis 2014    Temat postu:

A jakie to szczęście, że ja mam Azję! Że mogę skupić na niej prawie całą uwagę i nie przejmować się swoimi kłopotami!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alicja i Wera
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 09 Lis 2014
Posty: 261
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Poznań
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 17:03, 01 Gru 2014    Temat postu:

Twój miły post zachęcił mnie do prześledzenia historii Azji i Twojej. Piszesz ciekawie i... wzruszyłam się losem Azji. Moja Kluseczka, którą musiałam pożegnać z początkiem września również była z pseudo-hodowli. Też była bardzo problemowa. Teraz mam Werkę. Przyznaję, że adopcja jej jest łatwiejsza. Weras szybko się adoptuje, uczy i raczej nie ma zahamowań z tytułu wcześniejszych doświadczeń. Tym bardziej podziwiam Cię, bo wiem jak ciężka jest resocjalizacja psiaka z negatywnym bagażem. Jak cieszy każdy mały postęp i jak się go wyczekuję. Bez takich ludzi jak Ty psie życie byłoby piekłem...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ewa i Azja
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 13 Wrz 2014
Posty: 556
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Wilga
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 20:46, 01 Gru 2014    Temat postu:

Bardzo Ci, Alicjo, dziękuję. Kibicuję Werce, bo kiedy starałam się o adopcję, ona również szukała domu, ale Wera zrobiła na mnie wrażenie psa bezproblemowego, a ja już tak mam, że lubię sobie ściągać na głowę kłopoty. Ale tak poważnie, to Azja trafiła do mnie po długich konsultacjach w Aurei, gdzie wspólnie doszłyśmy do wniosku, ze jeśli ta psica może jeszcze cieszyć się życiem, być radosna i pewna siebie, to mój dom w środku lasu jest idealny do rekonwalescencji po traumatycznych przejściach.
Wczoraj też przeczytałam cały wątek Azji, bo chciałam porównać jej pierwsze dnie na tymczasie u Ani i u mnie, a także przypomnieć sobie jak to było dwa miesiące temu. Ja miałam już dużo łatwiej niż Ania, ale spektakularnych osiągnięć nie zanotowałam. Azja przy mnie czuje się bezpiecznie, ale każdy inny człowiek jest nadal niebezpieczny. Mamy wątpliwości czy nawet mój brat, który od kilku miesięcy mieszka ze mną jest w jej oczach przyjacielem, czy może zagrożeniem? Mój brat jest bardzo delikatnym człowiekiem, nigdy nie podnosi głosu i bardzo uważa, żeby jej nie przestraszyć jakimś gestem czy gwałtownym ruchem. A ona prawie się czołga jak do niego podchodzi i liże go po rękach Shocked Ja to odbieram jako objaw poddaństwa, którego ktoś od niej w przeszłości musiał oczekiwać. Jakiś facet, którego chyba panicznie się bała.
Niedawno Azja zdobyła mistrzostwo świata w dyscyplinie strach. Siedziałam przy komputerze, brat spał, ona leżała w innym pokoju na dywanie. Weszłam tam po papierosa. Ona odwróciła głowę i chciała mnie powitać merdaniem. Niestety, pupa była na podłodze i jak ogon uderzył o deski, to narobił hałasu i tak ją przestraszył, ze zesztywniała. Własny ogon okazał się straszny oops
Przeczytałam ostatnio cały wątek Luisa. Na końcu jest film, który oglądałam już z 10 razy i tyle samo razy przez łzy. Nie pamiętam, żeby mnie jakiś film do tego stopnia rozczulił. Ktoś, kto nie zna całej historii mógłby pomyśleć: ot, nauczyli psa kilku sztuczek. Ale tu nie chodzi o aporty i slalom między nogami pani. Ja widziałam w tym filmie idealną synchronizację psa, który dwa lata wcześniej był o krok od śmierci głodowej i kobiety, która postawiła sobie za cel dać mu radość życia. I obojgu udało się! Nie wiem, czy Azja będzie kiedyś w stanie radośnie biegać po plaży i aportować patyki, czy da się zakopać w piasku, jak Luis? Do tego pies musi mieć bezgraniczne zaufanie do swojego człowieka. A my nad tym dopiero pracujemy.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ewa i Azja
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 13 Wrz 2014
Posty: 556
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Wilga
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:44, 03 Gru 2014    Temat postu:

Dwie refleksje z dzisiejszego dnia. Pamiętam, jak Ania opowiadała mi o strasznym lęku Azji, kiedy na spacer wyprowadzał ją tata Ani i trzeba było stosować sztuczki, żeby wyszła z nim z domu. Ostatnie dwie noce mój brat musiał nocować w Warszawie. Wczorajszy dzień był normalny, ale dzisiaj od rana miałam w domu całkiem inną Azję - rozbrykaną, wiercącą się między domem i ogrodem, domagającą się smaczków i głasków. Żadnych lęków i strachów. Normalna psica. Na spacerze były szaleństwa. Toffi został w domu, bo ma szlaban po tygodniowych amorach i walkach z wiejskimi burkami. A ona tarzała się w zamarzniętym mchu, węszyła, ganiała cały czas uśmiechnięta od ucha do ucha. Ania podejrzewała, ze jej tata, duży, silny facet o tubalnym głosie wywoływał u Azji lęk samą swoją sylwetką. Mój braciszek jest drobnej postury i bardzo delikatny, ale też facet w 100 proc. Dziś stwierdziłam, że ona czuje się bardzo niekomfortowo w obecności wszystkich mężczyzn. Jakiś drań musiał jej wprowadzić straszny mętlik w głowie, pokazywać swoją siłę i przewagę. Musiał być bardzo wymagający, a ona nie zawsze rozumiała czego od niej oczekuje. Dlatego przyjmuje postawę poddańczą i liże po rękach. I często nie rozumiała za co jest karana.
Zbliżałyśmy się do rozstaju dróg, gdy z daleka dał się słyszeć jakiś pojazd ciągnący pustą przyczepę, która hałasowała na wybojach. Zawołałam Azję, bo chciałam, żebyśmy poczekały chwilę aż to coś przejedzie. Ale ona była już w panice. Nie uciekała, ale trochę przyspieszyła. Zawołałam głośniej. Nawet nie odwróciła głowy, tylko skręciła w stronę domu. To coś głośnego, na szczęście, skręciło w drugą uliczkę. Szłam szybkim krokiem i jeszcze raz ją zawołałam, widząc, że minęła kolejny skręt. Udawała, że jest zajęta wąchaniem i schowała się w krzakach. Skręciłam gdzie trzeba i czekałam na jej reakcję. Trochę się ociągała, ale w końcu postanowiła mnie dogonić. Przykucnęłam. Ona zawsze wtedy podbiega na chwilę pieszczot, ale tym razem minęła mnie na pełnym gazie. Bała się. Już nie tego, co hałasowało, bo to dawno odjechało. Mnie się bała. Dokładnie tak samo jak po polowaniu na jelenie. I skończyła się idylla. Stała przed furtką skulona, spięta, jakby czekała na karę. Żadne głaski, żadne ciepłe słowa nie pomagały. W domu padła na swoim posłaniu i ukryła w skorupce. Jeszcze musi trochę czasu upłynąć, bym stała się w pełni godna jej zaufania. A jeszcze więcej będziemy potrzebować, by ją przekonać, że nie każdy facet to drań.

Zdjęcia wkleję, jak zacznie mi się nowy okres rozliczeniowy w internecie, bo na razie nic mi nie działa. Wyczerpałam limit przesyłu danych.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ewa i Azja
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 13 Wrz 2014
Posty: 556
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Wilga
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 21:35, 08 Gru 2014    Temat postu:


Dalej nie nauczyłam się wklejać zdjęć. Na środę jestem umówiona na kolejną lekcję. Tu Azja schowana za wygodną gardą. Myśli, że nikt jej nie widzi, a ona ma na wszystko baczenie. Czy mi się wydaje, czy rzeczywiście jej oczki patrzą już na świat jakoś bardziej odważnie? Lubię to zdjęcie.
Za tydzień miną trzy miesiące, odkąd Azja jest z nami. Niesamowite zmiany w niej zachodzą. Coraz częściej jest radosna, rozbiegana, rozmerdana. Bez problemu chodzi na spacery z Kajką i Felkiem. Nie bawi się nimi, ale jest swobodna i zajmuje się swoimi sprawami. Mieliśmy gościa w sobotę i przyszła się przywitać Pani jest psiarą, ale przecież OBCA! W sobotę też musiałam pilnie pojechać do Warszawy z Toffikiem. Azja została w domu tylko z kotami. Po powrocie witała nas przy drzwiach jak normalny, stęskniony pies. Miała tylko dylemat: czy najpierw ze mną, czy z Toffikiem. Toffi, oczywiście, był bardziej atrakcyjny.
Ale jestem szczęśliwa! Bywały momenty, kiedy wydawało mi się, że nigdy nie zobaczę jej radosnej, wyluzowanej. Jeszcze daleko nam do prawdziwie goldenich przyjemności (dalej nie bierzemy nic do pyska, co się nie nadaje do zjedzenia, nawet świńskie ucha są beee), ale patyk w moim ręku już nie wywołuje paniki, a jeden żwacz został nawet wymiętolony. Przyjdzie czas i na zabawy!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gośka&Bella
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 19 Paź 2011
Posty: 2021
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 22:35, 08 Gru 2014    Temat postu:

Ewa, skoro to co jadalne nadaje się do pysia to może na poczatek, tak dla wprawy, piłka ze smakami, czyli kula smakula? Belka zaczęla się nią intersować zanim jeszcze zaczęła chodzić po mieszkaniu, o ile pamiętam ćwiczyła właśnie z kulą, to może i Azja jest już we właściwym momencie? A zdjęcie faktycznie piękne, ten uśmiech taki trochę a'la Gioconda Wink , tajemniczy... No i barwy fundacyjne!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ewa i Azja
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 13 Wrz 2014
Posty: 556
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Wilga
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 23:53, 08 Gru 2014    Temat postu:

Nic z tego! Nie dotykamy. Wystarczy, że Toffi poturlał i to było przerażająco głośne. Wysypały się z piłki kluseczki francuskie, które ona uwielbia, ale ponieważ narobiły hałasu, to ich nie tknęła. Mieszkanie na odludziu jest fajne, ale tu się zupełnie inaczej odbiera dźwięki niż w mieście. Kupiłam w piątek nowy czajnik, bo stary przeciekał. Sama się przestraszyłam, jak go włączyłam, taki jest głośny. Brat przyjechał z pracy, włączył i powiedział, że nie rozumie czego się czepiam. Czajnik, jak czajnik. Ale on przyjechał z Warszawy. Ja tu mam ciszę absolutną. Azja jeszcze strasznie reaguje na wszelkie hałasy w domu. Kot zrzuci kartkę papieru na podłogę, a ona już się zrywa i szuka bezpiecznego miejsca.
Nie pochwaliłam się jeszcze, że usłyszałam szczekanie Azji. O 2. w nocy poprosiła o wypuszczenie do ogrodu, pobiegła pod płot i zrobiła hau, hau! DWA SZCZEKNIĘCIA! Trochę się przestraszyłam, że moi bandyci przyjechali wykonać na mnie wyrok, ale zaraz się zorientowałam, że jak by to byli ludzie, to ona czym prędzej czmychnęłaby do domu. Pewnie wyczuła dziki albo sarny. Ale dla mnie to kolejny sygnał, że nabiera pewności siebie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Agata_Emi_Lili
FUNDACJA AUREA
FUNDACJA AUREA



Dołączył: 26 Wrz 2007
Posty: 13129
Przeczytał: 5 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 0:08, 09 Gru 2014    Temat postu:

Ewa, to może kula smakula gumowa albo jakiś inny kong, z którego wypadają albo z którego trzeba wyciągnąć smaki? Te gumowe nie hałasują.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum forum robocze Fundacji AUREA Strona Główna -> W Psim Niebie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 17, 18, 19 ... 39, 40, 41  Następny
Strona 18 z 41

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Programosy.
Regulamin