Forum forum robocze Fundacji AUREA Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

AZJA
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 12, 13, 14 ... 39, 40, 41  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum forum robocze Fundacji AUREA Strona Główna -> W Psim Niebie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewa i Azja
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 13 Wrz 2014
Posty: 556
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Wilga
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 1:50, 30 Wrz 2014    Temat postu:

Dzięki, Baszka. Przyznam, że serce mi już kilka razy zamarło na chwilę, kiedy próbowałam jakoś jej pomóc, a to ani nie było rozsądne, ani bezpieczne dla niej. Ryzykowałam bardzo, ale i nagrody dostaję od niej ogromne. Z każdym dniem jest łatwiej. Już nie muszę jej wynosić na taras, żebyśmy poszły na siusiu. To mnie najbardziej męczyło. I nie chodzi o ciężar do dźwigania. Przez rok dźwigałam po schodach Majora (44 kilo), a ona przy nim jest chucherko. Różnica polega na tym, że Major czekał na moją pomoc, a Azja chowała głowę pod poduszki, żebym nie mogła założyć obroży. Trzy razy dziennie musiałam używać przemocy, a w tym lubują się tylko sadyści. Cierpiałyśmy obie. Bałam się o jej zdrowie, bo ewidentnie przetrzymywała siusiu i kupę zresztą też. Już dwie noce chodzimy na krótkie spacerki po ciemku. Myślałam początkowo, że Azja boi się ciemności. Okazuje się, że w ciemności jest jednak dużo bezpieczniej. Las jest wtedy absolutnie cichy, a ja nie zmuszam jej do długich spacerów. Idziemy sobie na smyczy kawałek za furtkę, ona przysiada na środku drogi, długo siusia i robi w tył zwrot. Przysiada, czeka aż odepnę smycz i szczęśliwa biegnie przez otwartą furtkę za dom. Ja wracam do domu, a ona eksploruje otoczenie i skupia się na pozostałych czynnościach fizjologicznych. Wraca szczęśliwa i domaga się pieszczot. Przed chwilą sprawdzała czystość uszu Toffika (są czyste), który też musi być głaskany i całowany. Wyraźnie miała ochotę umyć je dokładniej, ale chyba przestraszyła się takiej poufałości. Za to umyła mi ręce, a potem policzek. Poleżała w salonie na dywanie, ale jak przeszłam do komputera położyła się obok biurka. Tydzień temu w ogóle nie chciała zejść na podłogę! Myślę, że jeszcze tydzień, dwa i razem z Toffim będzie tańczyła przy drzwiach, widząc, że biorę psie akcesoria i szykuję się na spacerek. Ona po prostu potrzebuje więcej czasu, by nabrać przekonania, że nic jej tu nie zagraża.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ewa i Azja
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 13 Wrz 2014
Posty: 556
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Wilga
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 1:57, 30 Wrz 2014    Temat postu:

PS. Ponieważ Ania zawsze nosi w kieszeni kawałki parówek na łapówki dla futrzaków, dziś kupiłam jakieś odtłuszczone. Niestety, też zostały wyplute, a skonsumowane natychmiast po moim wyjściu z sypialni. A niby jesteśmy już takie zaprzyjaźnione! Nic to. Ja mam czas. Poczekam.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
anialada
DOM TYMCZASOWY



Dołączył: 23 Lis 2011
Posty: 395
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Warszawa (Nowa Iwiczna)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 7:20, 01 Paź 2014    Temat postu:

Nie w kieszeni Smile tylko w saszetce na smaczki
ostatnio przerzuciłam się na frolica, bo nie psuje się tak szybko jak parówki
Możesz jej czasem spróbować coś dać stojąc do niej tyłem albo bokiem, jak idzie obok Ciebie, bez patrzenia na nią, bo może traktuje to jak pewien rodzaj presji, konfrontacji..
Z resztą - wszystko przyjdzie z czasem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aśka Axelowa
FUNDACJA AUREA
FUNDACJA AUREA



Dołączył: 26 Wrz 2007
Posty: 3590
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Piła

PostWysłany: Śro 21:43, 01 Paź 2014    Temat postu:

anialada napisał:
Możesz jej czasem spróbować coś dać stojąc do niej tyłem albo bokiem, jak idzie obok Ciebie, bez patrzenia na nią, bo może traktuje to jak pewien rodzaj presji, konfrontacji...

Tak, tak ! Ewa dostała od nas "Sygnały" i pewnie skojarzy o co w tym chodzi (bo zakładam, że książeczka została przeczytana Wink ) Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ewa i Azja
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 13 Wrz 2014
Posty: 556
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Wilga
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 23:22, 01 Paź 2014    Temat postu:

Będę próbowała, ale musimy z tym chyba poczekać. Na razie Azja znowu schowała się do swojej skorupki. Wczoraj miałyśmy straszny wypadek. Chwaliłam się naszymi fajnymi nocnymi spacerami. Wczoraj, wychodząc w południe na spacer z psami postanowiłam zostawić otwartą furtkę, żeby w drodze powrotnej spuścić Azję ze smyczy wcześniej, a ona nie musiała czekać aż jej otworzę. Ona chyba zrozumiała, że skoro furtka jest otwarta, to wystarczy zrobić siusiu i można hycnąć do domu. Siusiu było długie, ja się zagapiłam, a ona jak dała susa, to wypadło mi z ręki flexi. Linka się ściągnęła i walnęła Azję po nogach, co przyspieszyło bieg, ale potem był huk, bo plastikowa obudowa walnęła w słupek furtki, za chwilę w drzewo, a najgorzej było na schodach, bo się zablokowało. Zanim dobiegłam, biedactwo leżało pod drzwiami w dygocie. Znowu jest tylko łóżeczko, tam się pożywiamy, chociaż już przez dwa dni jadła po psiemu, na podłodze. Nie pijemy, nie merdamy ogonkiem, nie chodzimy po mieszkaniu. Wieczorem próbowałam wyprowadzić ją na spacer na zwykłej smyczy, ale były dwa kroczki i przywierała do ziemi, znowu robiła dwa kroczki i padł pies. Pocieszające jest to, że łasi się do mnie i czeka na pieszczoty za każdym razem, kiedy do niej podchodzę. Apetyt też dopisuje.
Dzisiaj przetrzymałam to padanie na glebę. Schylałam się, głaskałam, tłumaczyłam i kazałam iść dalej. Godzinę maszerowaliśmy przez las i jak minęliśmy wszystkie domy i płoty, było normalnie. Ale w domu znowu zalegamy.
Wczoraj zamawiałam zwierzakom żarcie i odkryłam, że są 10-metrowe flexi. Na zdjęciach wyglądają na mniej masywne niż ta, której teraz używamy i zamiast taśmy mają chyba linkę. Czekamy na kuriera. Może z nową smyczą nie będzie miała przykrych skojarzeń i trochę się wyluzuje.
Jak dobrze, że mieszkamy w lesie! Nie wyobrażam sobie Azji na spacerze na Polach Mokotowskich, czy w parku Morskie Oko. Nie poradziłabym sobie! Przestrzegaliście mnie, że będą dwa kroczki do przodu i zaraz jeden w tył. Tak się stało. Ale mam nadzieję, że zaraz wszystko nadrobimy!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ewa i Azja
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 13 Wrz 2014
Posty: 556
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Wilga
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 23:30, 01 Paź 2014    Temat postu:

Aniu! Książeczka OCZYWIŚCIE została przeczytana, ale Azja to przypadek szczególny. Wczoraj rano, przed wypadkiem odniosłam wielki sukces, bo zjadła mi z ręki kawałek szynki. Dzisiaj łudziłam się, że jakoś poprawię jej nastrój tą samą szynką. Guzik! Odwróciła głowę. Położyłam na łapce i dopiero jak byłam w drzwiach szynka została wciągnięta. Mnie się wydaje, że bardziej niż na smaczkach zależy jej na głaskach, przytulankach i zachwytach nad jej urodą i inteligencją. Ot, kobieta!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ewa i Azja
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 13 Wrz 2014
Posty: 556
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Wilga
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 9:59, 02 Paź 2014    Temat postu:

Ale kłamczucha! OCZYWIŚCIE, że nie przeczytałam Sad ! Przeczytałam "Jak ugryźć psa", a z Sygnałów tylko pierwszych 15 stron. Zaczęłam czytać, jak tylko dostałam, ale ja jestem z dnia na dzień coraz bardziej ślepa (stąd chyba moje uwielbienie goldenów, bo są najlepszymi przewodnikami ślepców ). Jak tekst mieścił mi się na ekranie, to nie widziałam literek, a jak go powiększyłam, to nie mogłam znaleźć kolejnej parzystej strony, więc zniechęcona odłożyłam lekturę na później. Ale już nadrabiam i dzisiaj rano obie się oblizywałyśmy Razz
Szok chyba mija. W nocy było chodzenie po domu. Wypiła całą miskę wody Toffika, a potem swoją. Śmieszna była sytuacja rano. Po raz pierwszy, odkąd Azja jest u nas musiałam nastawić budzik. On ma bardzo miłą, plumkającą melodyjkę. Kiedy zaczął wydzwaniać pobudkę Azja się zaniepokoiła. Rozglądała się wokół, próbując zlokalizować źródło nieznanego dźwięku. Nagle wstała i wskoczyła prosto na mnie. Zdążyłam rozłożyć ramiona, więc poleżałyśmy sobie, mocno przytulone. Ale było miło!
Zostawiam menażerię na cały dzień bez dozoru. Może Azja odważy się pochodzić trochę po podłodze, kiedy jest widno?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ewa i Azja
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 13 Wrz 2014
Posty: 556
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Wilga
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:18, 04 Paź 2014    Temat postu:

Był kroczek do tyłu, a teraz mamy kroki milowe do przodu Very Happy. Azja jest u nas od trzech tygodni. Wczoraj sama, z własnej woli podeszła do mojego brata i polizała mu ręce, dała się wygłaskać i wydrapać za uszkami. Pierwszy raz! Dzisiaj, kiedy chciałam ją wyprowadzić na popołudniowy spacer zwiała mi, wskoczyła na jego łóżko, gdzie on zalegał z tabletem i schowała się za nim. Mój brat celowo jej nie zaczepiał i nie niepokoił. Codziennie po powrocie z pracy wchodził do mojej sypialni i witał się z nią, głaszcząc po główce i czule przemawiając. Poza tym nie zbliżał się do niej. Musiała uznać, że warto mu zaufać!
Poranki bez budzika wyglądają teraz tak samo jak przy plumkaniu. Kiedy Azja zobaczy, że już otworzyłam oczy wskakuje do łóżka, wprost w moje ramiona. Ogonem merda jeszcze trochę nieśmiało, ale już była dzisiaj próba powitania nas przy drzwiach, kiedy wróciliśmy z obiadu. A nie było nas nie dłużej niż 40 minut. I tylko te spacery są dla mnie niezrozumiałe. Nie chce wychodzić z domu. Za to wraca po przymusowym spacerze z prędkością błyskawicy. Rolling Eyes
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gośka&Bella
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 19 Paź 2011
Posty: 2021
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 11:05, 05 Paź 2014    Temat postu:

Ewa, tak to właśnie jest - dwa kroki do przodu, potem krok do tyłu... Dobrze, że tylko jeden, zresztą widzę, że szybko nadrobiłyście ten regres i znowu do przodu. Baaaardzo mnie to cieszy! Takie kroki do tyłu nam nadal się zdarzają i niekoniecznie szybko nadrabiamy. Trzeba się z tym liczyć w przypadku strachopsa. Belka jakoś w lutym zaczęła się bać wieszania/zdejmowania prania, wyjmowania większych sztuk garderoby z szafy, czyli machających w powietrzu szmat. Staram się to robić powolutku, przemawiając do niej spokojnie, ale i tak zwiewa na sam widok mnie przy szafie czy suszarce. Wierzę, że to w końcu minie, bo właśnie ostatnio, po niemal 3 latach przestała się bać przechodzenia jednym konkretnym odcinkiem ulicy - już nie musimy przechodzić na druga stronę . Zrozumieć strachopsa czasami trudno. Jak wytłumaczyć, że Azja w domu boi sie ruszyć z łóżka, ale jednocześnie nie chce z domu wychodzić, a wyprowdzona wraca, gdy tylko jest sposobnośc? Ale warto obserwować by chociaż zrozumieć CO jeśli już nie DLACZEGO jest źródłem lęku. Wtedy można się zastanowić nad jakims mechanizmem, który pozwoli unikać stresujących sytuacji lub powoli je oswajać. Albo starać się z nimi żyć, gdy innych pomysłów brak - Belka przypinania smyczy nadal boi się bardzo i jedyne co można zrobić to przypiąć tę smycz szybko i sprawnie, najlepiej zanim ona się zorientuje, że zaraz bedzie przypinanie , bo potem już jest ok. Na klatce schodowej nadal nic do pyska nie weźmie i umiera ze strachu, gdy musi tam minąć kogokolwiek, choć na ulicy już smaki smakują, a obcy ludzie mogą ją głaskać. No trudno, klatki schodowe już takie są Laughing
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ewa i Azja
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 13 Wrz 2014
Posty: 556
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Wilga
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 23:15, 05 Paź 2014    Temat postu:

W Azji odezwał się duch psa myśliwskiego! Leżałyśmy sobie na naszym łóżeczku, ja z książeczką, ona z łebkiem nadstawionym do głaskania, kiedy nad nami pojawiła się mucha. Trzeba było widzieć ten błysk w oku, to skupienie na obiekcie latającym, tą gotowość do ataku. I ten uśmiech między jednym a drugim kłapnięciem w powietrzu! Twisted Evil
A tak serio, to był pierwszy normalny psi odruch Azji. Tak, jak bym widziała Majorka, który z podobnym skutkiem i takim samym zaangażowaniem polował na muchy. Po tym wypadku z flexi w ogóle coś się w niej odmieniło. Dzisiaj była niedziela, piękna pogoda i do lasu zjechało trochę ludzi. Mieliśmy też gościa na obiedzie, więc nie ryzykowaliśmy długich spacerów. Gość ma strachliwą goldenkę, więc tylko z daleka przywitał się z Azją, a potem tak samo pożegnał. Azja miała więc leniwy dzień bez żadnych emocji. Wieczorem musiałam odstawić samochód do warsztatu i zwierzaki na pół godziny zostały same. W domu były wszystkie światła zapalone i jakież było moje zdziwienie, kiedy przez okno zobaczyłam Azję z rozmerdanym ogonem, przepychającą się z Toffikiem pod drzwiami. W ostatniej chwili jednak zdezerterowała i znowu uciekła na łóżko, ale kiedy stanęłam w drzwiach sypialni, zeskoczyła i na ugiętych łapach przyszła się przywitać. Najpierw ze mną, a potem podczołgała się do mojego brata. Kolejny wstęp do normalnych psich odruchów.
Gosiu, jestem pewna, że do tego wiosennego spaceru Azja będzie radosnym, wyluzowanym psem. Wiem, że pewnych lęków nigdy się nie wyzbędzie, ale może to i dobrze, bo taki pewny siebie i swojej siły pies narażony jest na różne wypadki, których nie sposób przewidzieć, a Bella i Azja będą zawsze ostrożne.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ewa i Azja
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 13 Wrz 2014
Posty: 556
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Wilga
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 0:51, 08 Paź 2014    Temat postu:

Idziemy do przodu jak burza. Dziś na budowę przywieziono jakieś deski ogromną ciężarówką. Długo trwał wyładunek, a my musieliśmy czekać ze spacerem. Wreszcie odjechała. Wyszłam z Azją na smyczy, kiedy okazało się, że ciężarówka sto metrów od nas manewruje, bo ma za mały promień skrętu, by przejechać obok słupa energetycznego i ma zamiar wracać obok nas. Toffi pobiegł wygarnąć robotnikom, co myśli o rozjeżdżaniu lasu, a my z Azją zaczęłyśmy iść szybko, żeby umknąć potworowi. Kiedy już weszłyśmy na górkę, zza zakrętu wyłoniła się inna ciężarówka, kuriera, który właśnie wiózł karmę dla moich psów. Uciekłyśmy w krzaki, ale musiałyśmy wrócić, żeby odebrać paczkę. Kurier zaparkował tuż przed naszą bramą i nie wyłączył silnika. Azja cały czas nerwowo patrzyła to na samochód, to na mnie. Chciała jak najszybciej umknąć przez furtkę, tylko nie miała pewności, czy może przejść obok warczącej maszyny. Ale dziarsko przemaszerowała tuż przed samą maską, a po spuszczeniu ze smyczy poszła sobie (spokojnie!) za dom. Odebrałam paczkę, zamknęłam furtkę i postanowiłam odpuścić jej spacer. Tym bardziej, że wielka ciężarówa od materiałów budowlanych już warczała z oddali i za chwilę miała znowu przejeżdżać obok naszego płotu. Usiadłam sobie na mchu, opierając się o sosnę. Azja podbiegła do mnie w podskokach, domagając się głaskania, potem zrobiła rundkę wokół domu i znowu przyszła na pieszczochy. Biegała po ogrodzie, merdając ogonem, z uśmiechem na pysku. Co pewien czas zerkała na drzwi, czy przypadkiem nie są już otwarte i z pewnością chciała wrócić do łóżeczka, ale w tym bieganiu nie było już żadnego lęku. Kiedy wreszcie zlitowałam się nad nią i otworzyłam dom, od razu ;pobiegła do łóżka i chociaż przez wiele godzin drzwi były otwarte, a my z Toffim i kotami byliśmy głównie w ogrodzie, nie odważyła się wyjść.
Nasz nocny spacer też był bardzo miły. Wcale nie biegła do furtki, kiedy spuściłam ją ze smyczy, jak to było do tej pory. Podbiegała kawałek i stawała, zafascynowana jakimś zapachem. Dwa razy musiałam na nią nawet poczekać. Za pierwszym razem odniosłam wrażenie, że chciała zachęcić Toffika do wspólnej gonitwy. On chyba nie zrozumiał, a może ja źle zinterpretowałam jej postawę.
Już nie tylko z dnia na dzień, ale z godziny na godzinę Azja nabiera śmiałości. Nie umiem opisać, jaka to jest dla mnie radość
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ewa i Azja
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 13 Wrz 2014
Posty: 556
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Wilga
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 22:21, 09 Paź 2014    Temat postu:

To, czego Azji najbardziej brakowało u mnie, to galopady. Wczoraj zaryzykowałam i puściłam ją wolno w lesie, w miejscu, które dobrze już zna i z którego potrafi wrócić do domu. Pokłusowała jak rumak, a po chwili przeszła w galop. Ścieżka się skończyła, więc pokonała zakręt i szerokim duktem leśnym pognała przed siebie, a za nią truchtał na swoich krzywych, krótkich nóżkach Toffi. Spociłam się jak mysz ze strachu. Kiedy dotarłam do tego duktu, dzieliło mnie od nich z 500 metrów. Zawołałam najpierw Azję, potem Toffika. Psy stanęły i odwróciły się w moją stronę. Jeszcze raz zawołałam i ukucnęłam. Ta galopada była jeszcze szybsza. Toffi nie nadążał. Siedziałam na drodze ściskając oba futra, całując raz jedno, raz drugie, ale z nią chyba bardziej czule, bo Toffi zaczął wchodzić Azji na głowę. Dla Azji był to chyba sygnał powrotu do domu, bo zaraz pobiegła na znaną sobie ścieżkę. Znowu pomknęła do przodu. Ciekawa byłam, czy odważy się sama pójść pod furtkę. Na budowie praca wre. Zniknęła mi za górką, ale zaraz się pojawiła i krążyła niecierpliwie. Wyraźnie czekała, a kiedy osiągnęłam szczyt, położyła mi się przy nogach. Chyba dobrze zrozumiałam jej intencje. "Boję się tych facetów z młotkami i piłami, bądź przy mnie." Na flexi (mamy już 10-metrową) pewnie pomaszerowała do domu.
Wieczorem znowu była okazja do szalonych biegów. Zepsuła mi się lodówka i całą zawartość zamrażarki wrzuciłam do lodówki sąsiadów, których nie ma, bo już skończyli sezon leśny. Było już ciemno, gdy mogłam zabrać swoje mrożonki i wrzucić do zreaktywowanej swojej zamrażarki. Wzięłam koszyczek, Azję na flexi, klucze do domu sąsiadów i poszliśmy. Azja weszła na działkę sąsiadów jak do siebie. Zamknęłam furtkę i spuściłam ją ze smyczy. Zanim zapaliłam światła w domu i na zewnątrz ona zdążyła już zrobić ze trzy rundki dookoła ogrodu (działka sąsiadów jest dużo większa od mojej, ma prawie 3 tys. m). Przybiegła do mnie na taras zziajana, z merdającym ogonem i dalej pognała. Jeszcze jej tak szczęśliwej nie widziałam. Nic nie rozumiem. Moja działka jest mniejsza, ale poza tym ma takie same drzewa i krzaki. Mało tego, na tarasie sąsiadów spotkaliśmy naszą Baśkę, bo ona przez siatkę przechodzi tam często. Dlaczego u mnie Azja nie chce wychodzić do ogrodu, a u sąsiadów poczuła się tak szczęśliwa? Potem byliśmy tam jeszcze raz, po resztę rzeczy i radość była dokładnie taka sama. Chyba muszę zaproponować sąsiadom zamianę...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gośka&Bella
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 19 Paź 2011
Posty: 2021
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 8:08, 10 Paź 2014    Temat postu:

Ewa, a może Wasza działka jakoś źle się Azji kojarzy? Moze coś ją tam wystraszyło - sama mogłaś to obserwować i nie zrozumieć. Teraz ona to pamięta i boi się działki jako takiej. Czytałam kiedyś o psie, który przestraszył się pioruna, ale był w tym czasie obok włączonego monitora. Od tego czasu bał się... monitora oczwywiście. Belka na początku pobytu u mnie raptem zaczęła się bać wracać na naszą posesję, gdy byłyśmy na ulicy. Musiałam ją wnosić, przy czym ona zapierała sie już jakieś 25 m przed furtką, więc to noszenie było ponad moje siły. W końcu pomyślałam, że jak nie chce chodzić przez furtke, to może przez bramę będzie lepiej. Nosiłam ją więc do furtki, ale mijałam ją, stawiałam psa na ziemi i już w miarę normalnie szła do bramy. Po jakimś czasie zrozumiałam - gdy wchodziła przez furtkę musiała potem minąć krzak bzu wystajacy nieco na chodnik. Było ciasno i gałęzie smyrały ją po plecach - straaaaszne to było. Po jakimś czasie, gdy wchodzenie na posesję przestało się źle kojarzyć, zaczęłyśmy znowu chodzić przez furtke, ale omijając krzak. No cóż, korzystaj z dzialki sąsiadów, skoro pusta, a Azja z czasem i Waszą polubi . Belka już spokojnie mija krzak bzu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ewa i Azja
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 13 Wrz 2014
Posty: 556
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Wilga
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 11:36, 10 Paź 2014    Temat postu:

Coś się musiało niedobrego stać na samym początku, kiedy ja panikowałam, że nie siusiała i nie qpkała. Ale pokonamy to. Ona po mojej działce chodzi jakby z przymusu, a za płotem, też na ogrodzonym terenie - szalała. Na taras i do domu sąsiadów nie próbowała wejść, ale nie było takiej potrzeby. Kiedy później otworzyłam furtkę, a ona była bez smyczy od razu skierowała się w stronę naszego domu i cała w lansadach radośnie pobiegła do naszego łóżeczka. Specjalnie zostawiłam jej wszystko pootwierane.
W domu też jest dziwnie. W ciągu dnia zalega w łóżku. Jest spokojna. Coraz mniej denerwuje się przy zakładaniu obroży i smyczy. Potulnie schodzi na obowiązkowe spacery. Kiedy zostaje sama w domu (sama, tzn. z resztą menażerii), bo ja na godzinę wyskoczę do wsi, czeka na mnie przed drzwiami, ale po otworzeniu drzwi ucieka do sypialni. Wczoraj nie uciekła do łóżka, tylko czekała na powitanie obok Very Happy
Po mieszkaniu chodzi dopiero, kiedy mój brat powie dobranoc i zamknie drzwi swojej sypialni. A przecież go się nie boi. To u niego szuka ratunku, kiedy chcę ją wyprowadzić na spacer. Zresztą całymi dniami nie ma go w i mogłaby wtedy pozwiedzać dom. Ona czeka aż wszyscy będą na swoich miejscach i dopiero rozpoczyna penetrację. Mnie wtedy nie wolno się poruszać. Azja wypija wodę z miski Toffika (biedny Toffi, koty też piją tylko jego wodę), opróżnia resztki kolacji z jego miski i kładzie się na dywanie. Jeśli wejdę po coś do salonu, merda ogonkiem, nadstawia główkę do głaskania, po czym wstaje i niespiesznie idzie na swoje posłanie albo do łóżka. Ja wracam do komputera, to ona idzie napić się wody z miski Toffika. I tak sobie krążymy. Podglądamy się, sprawdzamy na ile można tej drugiej zaufać i próbujemy zrozumieć o co jej chodzi.
Będzie dobrze! Już jest zdecydowanie lepiej. Dzisiaj na spacerku spróbuję zrobić trochę zdjęć.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
anialada
DOM TYMCZASOWY



Dołączył: 23 Lis 2011
Posty: 395
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Warszawa (Nowa Iwiczna)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 11:57, 10 Paź 2014    Temat postu:

Ewa, cieszę się, że Azja pobiegała Smile rozumiem też stresik Twój
ale jak nie ma po drodze do domu żadnych straszności, to myślę, że ryzyko, że Azja oddali się w nieznanym kierunku i przepadnie jest naprawdę zminimalizowane.
Fakt jest taki, że ona kocha biegać, galopować, tak pędzić jak szalona i robi to super chętnie szczególnie jak biegnie w Twoją stronę Smile
Myślę, że z czasem oswoi też ogród.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum forum robocze Fundacji AUREA Strona Główna -> W Psim Niebie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 12, 13, 14 ... 39, 40, 41  Następny
Strona 13 z 41

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Programosy.
Regulamin