Forum forum robocze Fundacji AUREA Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

AZJA
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 10, 11, 12 ... 39, 40, 41  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum forum robocze Fundacji AUREA Strona Główna -> W Psim Niebie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ewa i Azja
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 13 Wrz 2014
Posty: 556
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Wilga
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 20:21, 26 Wrz 2014    Temat postu:

Dzięki Gosiu za wsparcie, a przede wszystkim za zrozumienie. Od wczoraj czytałam wątek Belki na forum jak najlepszą powieść, trzymającą w napięciu. Przeczytałam (a także obejrzałam) wszystko. Czasem płakałam ze śmiechu, czasem wzruszałam się do łez. Pięknie opisujesz waszą symbiozę.
Wreszcie zrozumiałam co jest nie tak z tą linką, bo zaczęłam się już podejrzewać o niepełnosprawność psychofizyczną. Azja jest nieszczęśliwa, kiedy czynimy nieudolne próby chodzenia z linką. Ona ją stale przydeptuje i nieruchomieje ze strachu, bo wydaje się jej, że nie była posłuszna. Belka chodziła w szelkach, więc zapięcie linki miała na grzbiecie, a Azja chodzi w obroży, przez co linka stale się plącze między łapami. Niby taka drobna różnica, a zupełnie inne doświadczenia!
Powiedz, gdzie jest ten Chotomów? Niedaleko mnie też jest stacja kolejowa o tej nazwie, ale to chyba nie to. Wiosną bardzo chętnie dołączyłybyśmy z Azjatką do goldeniego spaceru. Myślę, że do tego czasu uda mi się ją przekonać, że życie jest piękne, a nawet jak na horyzoncie pojawi się strach, to ja ją przed nim obronię.
Nie mogę się doczekać kiedy zobaczę Azję tak szczęśliwą sunią, jak jest teraz Bella. Jak czytałam twoje wpisy, to stwierdziłam, że ja jednak mam łatwiej. U mnie nie ma ludziów. Wczoraj na godzinnym spacerze nie widzieliśmy żywej duszy. Przedwczoraj spotkaliśmy jelenia, ale na szczęście tylko ja go zauważyłam. Dziś dopiero spotkaliśmy pana z psychicznym owczarkiem niemieckim, ale pan prowadza go na smyczy, więc tylko na odległość dzieńdobrujemy sobie i oddalamy spiesznie w przeciwnych kierunkach. Nie mam klatki schodowej, dozorcy, a w tej chwili nawet sąsiadów. Dużo łatwiej w tak pięknych okolicznościach przyrody opanować strachy. Dzięki twoim opowieściom wierzę, że ten czas szczęśliwości nadejdzie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pasiasta Alicja
GRUPA ORGANIZACYJNA



Dołączył: 13 Gru 2007
Posty: 3019
Przeczytał: 3 tematy

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Bielsko-Biała
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 20:37, 26 Wrz 2014    Temat postu:

Gośka&Bella napisał:
gBelka po prostu nie pije. Bo w ciągu dnia, jak nikogo nie ma, nie chodzi do kuchni i tyle.


No i tu mamy podstawowy błąd w założeniu. Psy podczas naszej nieobecności przeważnie nie piją.

Właściciele "normalnych" psów - zwróćcie uwagę ile jest wody w misce jak wychodzicie w domu, a ile jak wracacie.
Ja sprawdzałam na Pasiu - było tyle samo.
Czy mam wyciągnąć wniosek, że pod moją nieobecność Pasio bał się wchodzić do kuchni?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ewa i Azja
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 13 Wrz 2014
Posty: 556
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Wilga
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 20:56, 26 Wrz 2014    Temat postu:

Ze smaczkami też masz rację. Azja nie przyjmuje niczego, jeśli jest choć trochę zaniepokojona. Nawet leżąc na łóżku! Wystarczy, że kot coś zrzuci w kuchni z blatu na podłogę, żeby Azja przez kwadrans była zajęta nasłuchiwaniem, co będzie dalej. I jeśli ja jestem w tym czasie w sypialni, niczego nie tknie. Dużo bardziej skuteczne wydaje mi się głaskanie i słowne przekonywanie, że wszystko jest OK, że przecież nic się nie stało. To samo jest na spacerach. Jeśli zdarzy mi się nadepnąć na suchy patyk, który z trzaskiem pęknie pod moim butem, Azja przywiera do ziemi i spogląda na mnie przerażonymi oczami. Nawet nie próbuję jej niczego wcisnąć. Uśmiech, głaski i zapewnienie, że dzień jest piękny, a patyki czasem trzaskają i to jest normalne, pozwalają nam kontynuować spacer. Smaczki będą, jak zacznę od Azji czegoś wymagać. Tylko ja nie wiem czy kiedykolwiek będę chciała być wymagającą psią mamą Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ewa i Azja
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 13 Wrz 2014
Posty: 556
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Wilga
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:18, 26 Wrz 2014    Temat postu:

Alicjo! Major nigdy nie pił, kiedy zostawał sam w domu. On po prostu szedł spać. Ale to był pies, który wiedział, że to jest JEGO DOM, jego posłanie, jego miska z wodą, jego zabawki. Znał swoją pozycję w naszej rodzinie i spokojnie przyjmował wszystkie zmiany personalne w domu. Azja pije wodę głównie w nocy, kiedy my śpimy. Prawdopodobnie wtedy woli przemieszczać się po mieszkaniu. Niedawno straciła trochę piór w ogonie. Leżała w drzwiach sypialni, a ja przechodziłam nad nią. Zawsze tak chodziłam, bo Major musiał kłaść się na szlakach komunikacyjnych. Nigdy mu do głowy nie przyszło, żeby mi ustąpić albo zacząć wstawać, kiedy ja stoję nad nim w wielkim rozkroku. A Azja wpadła w panikę, kiedy stawiałam wielki krok nad nią, omal mnie nie przewracając. My jeszcze nie zdobyliśmy jej zaufania. Może bała się, że ją rozdepczę? Więc nie ma znaczenia, gdzie stoi miska. Jeśli Belka spędza czas pod nieobecność swoich ludzi w sypialni i popija tam wodę to niech sobie pije. Nereczki lubią dużo płynów.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ewa i Azja
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 13 Wrz 2014
Posty: 556
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Wilga
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 22:24, 26 Wrz 2014    Temat postu:

Przyszło mi do głowy coś jeszcze, a propos tej wody. Otóż za moim płotem często bywa 15-letni golden, Bady. Tego lata u mnie była bardzo często otwarta furtka, żeby Major mógł sobie wychodzić swobodnie, nie czekając aż mu ją otworzę. Za każdym razem, kiedy pani Bady'ego nie zdążyła dobiec do mojej furtki i jej zamknąć, Bady wpadał do nas (lepsze byłoby słowo wczłapywał) i zasuwał prosto do ogrodowej miski moich psów. I nie było siły, żeby go odciągnąć. To samo działo się, kiedy u nich była otwarta furtka lub brama. Major w te pędy gonił na taras, pił wodę Bady'ego i zadowolony wracał do siebie. Śmieliśmy się, że my się odwiedzamy na kawkach, faceci na wódce, a nasze goldasy chodzą na wodę. Kiedy Azja pierwszy raz odważyła się zejść z mojego łóżka pila wodę bez opamiętania. Trzy razy wstawałam, żeby uzupełniać miskę Toffika, bo wychłeptywała wszystko. Zastanawiałam się, czy nie dałam jej czegoś słonego. Teraz myślę, że to był jej środek uspokajający. Może to jest rytuał, który działa jak balsam na schorowane dusze. Te nasze dwa staruszki, chłepcząc wodę u sąsiada nie robiły tego z pragnienia. One się rozkoszowały, mimo że u siebie miały dokładnie taką samą. Uspokajały się wzajemnie? Może przesadzam w tych analizach psich potrzeb, ale jestem przekonana, że chłeptanie wody nie zawsze odbywa się dlatego, że pies czuje pragnienie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dorota Jenisiowa
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 07 Kwi 2010
Posty: 1485
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Gdańsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 22:51, 26 Wrz 2014    Temat postu:

Coś w tym jest: nasz Genom, jak wróci Tomek do domu, jest tak mega szczęśliwy i z tego szczęścia (chyba) wypija całą miskę wody do dna, a w ciągu dnia prawie do niej nie zagląda.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aśka i Fibi




Dołączył: 22 Wrz 2011
Posty: 1099
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 22:55, 26 Wrz 2014    Temat postu:

Chłeptanie wody może też być oznaką stresu, ekscytacji, a w przypadku gdy miska należy do drugiego psa to jest zdobyczna więc super cenna. Kiedy z Gosią i Belką chodzimy do kawiarni i tam dziewczyny dostają michę z wodą to opijają się jak bąki po prostu, bo jest konkurencja i przez to woda tamtejsza staje się najpyszniejsza na świecie Wink

Co do picia wody pod moją nieobecność - nigdy nie przyszło mi do głowy sprawdzać więc nie mam pojęcia Ale na pewno Fibi pije w nocy i przypuszczam, że wieczorem kiedy mnie nie ma - czasami też.

Wracając do lęków - mnie się wydaje choć to tylko moje wydawanie się oczywiście, że lęki kiedy są tak silne są irracjonalne tak samo u psów jak i u ludzi. Ludzka matka potrafiła zostawić swoje maleńkie dziecko na plaży nad morzem samo bo wylądowała tam mewa, a ona miała taką fobię piórek. Nie jestem wcale pewna, czy pies taki jak Bella, Saba czy Azja w swojej najgorszej fazie lęku przełamie się z powodu głodu czy pragnienia czy wręcz przeciwnie wcale nie... Confused I nie wiem jak bardzo twardym by trzeba być, żeby to sprawdzać, bo to byłby raczej długotrwały i dość okrutny eksperyment Rolling Eyes


Ostatnio zmieniony przez Aśka i Fibi dnia Pią 22:57, 26 Wrz 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ewa i Azja
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 13 Wrz 2014
Posty: 556
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Wilga
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 0:57, 27 Wrz 2014    Temat postu:

Dorotko, coś mi przypomniałaś. Major był psem mojego syna, który wyjechał z Polski prawie 9 lat temu i wpada do domu mniej więcej raz na rok. Major w czasie tych wizyt był przeszczęśliwy. I było dokładnie tak, jak ty opisujesz powroty Tomka do domu. Był radosny taniec przy drzwiach, a potem szybko do miski z wodą. Chłeptał, chłeptał i biegł dalej witać się i znowu dopadał do miski. W zwykłym codziennym trybie zjadał posiłek i popijał go wodą, tak jak ja popijam herbatą. Po intensywnym spacerze pił, bo był spragniony. Czasem wstawał, żeby się napić, gdy zamiast normalnego jedzenia dostawał suche grudki, po których miał kaca. Podczas powitań ze swoim panem (bo zawsze pana miał jednego, najważniejszego, ja byłam tylko na zastępstwie) ta miska z wodą była jak chłodnica w samochodzie. Chłodziła silne emocje.
Jeśli chodzi o lęki Belli, Saby czy Azji, to nic o nich nie wiemy. Gosia chyba po dwóch latach odkryła, że centymetr krawiecki może być groźniejszy od klatki schodowej. Czy Bella była bita smyczą i to ten przyrząd budził jej paniczny lęk? A czy Azja była bita? Nie wiem. Po dwóch tygodniach wspólnych spacerów wiem, że pies kojarzy jej się tylko z gwałtem. Z suką można się przywitać, ale psu trzeba pokazać od razu cały garnitur zębów. Nie wiem co ona przeżyła i nigdy się nie dowiem. Nie wiemy też jakimi ścieżkami biegną ich myśli. Zawsze mnie wkurza, jak ktoś mówi: "wiem, co czujesz". Gówno prawda. Nikt poza mną nie wie, co ja czuję. Tym bardziej nikt nie może odgadnąć co czuje pies, którego w przeszłości bardzo skrzywdzono. Masz rację Asiu, że pewne reakcje Belli, Saby czy Azji mogą się wydawać irracjonalne, ale na pewno jakieś przyczyny tego są. My ich nie znamy i wcale nie musimy znać. Wystarczy, że je uszanujemy i sprawimy, że w nowym życiu nowe doświadczenia przesłonią całkowicie te stare, niedobre.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aśka i Fibi




Dołączył: 22 Wrz 2011
Posty: 1099
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 1:29, 27 Wrz 2014    Temat postu:

Pisząc irracjonalne miałam na myśli to, że nie poddają się logicznym regułom w sensie, że jedzenie jest ważniejsze, picie jest ważniejsze i w związku z tym pies się przełamie jak zgłodnieje lub jak będzie bardzo spragniony. O to mi chodziło i o to, że nie jestem tego wcale pewna Confused

Przyczyny to odrębna historia. Ale tutaj też wszystkiego na przeszłość zrzucić się chyba nie da. Sam charakter ma z tym niemało wspólnego. Fibi mam od maleńkiego szczeniaczka, w hodowli nic złego też jej na pewno nie spotkało, w domu to już wiem najlepiej, że nie, a mimo to też miewa swoje lęki, skąd się one biorą pojęcia nie mam Rolling Eyes Po prostu ma delikatną psychikę. Chodzenie wieczorami z Fibi i Bellą przypomina nierzadko tor przeszkód, bo jedna nie chodzi tą ulicą w jedną stronę, a druga nie chodzi w drugą, a dzisiaj akurat któraś w ogóle ma zły dzień, itp. Laughing Na ciemnych ulicach wieczorami pojawiają się różne duchy, które straszą, każdy strzał bądź huk strzał przypominający to atak paniki murowany, w miejscu nieznanym zostawienie nawet na chwilkę i z kimś znajomym to tragedia. Taki już ma charakter. Przypuszczam, że gdyby do tego miała jakieś złe przejścia to byłby strachopies murowany. Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gośka&Bella
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 19 Paź 2011
Posty: 2021
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 7:49, 27 Wrz 2014    Temat postu:

Ewa, Chotomów????? Gdzie to przeczytałaś? Może jednak Choszczówka?

Aha, Alu - jak micha stoi w sypialni to podczas dnia wody ubywa .


Ostatnio zmieniony przez Gośka&Bella dnia Sob 7:50, 27 Wrz 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ewa i Azja
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 13 Wrz 2014
Posty: 556
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Wilga
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 9:55, 27 Wrz 2014    Temat postu:

Pewnie, że chodziło mi o Choszczówkę. Jakaś gamoniowata jestem. No więc w jaką stronę od Warszawy ona jest?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gośka&Bella
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 19 Paź 2011
Posty: 2021
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 11:19, 27 Wrz 2014    Temat postu:

To jest jakoś tak w okolicach Białołęki.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
anialada
DOM TYMCZASOWY



Dołączył: 23 Lis 2011
Posty: 395
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Warszawa (Nowa Iwiczna)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 12:43, 27 Wrz 2014    Temat postu:

Jeżeli chodzi o strachy - to Azja zmieniła moje podejście i przekonania w wielu sprawach, dopóki czegoś nie przeżyjesz to nie wiesz, że tak może być. Jak po tygodniu niejedzenia pies, nawet zostawiony sam w zamknietym "bezpiecznym" pomieszczeniu, nie chce zjeść szynki, kurczaka, czegokolwiek to zaczyna się w wiele rzeczy wątpić.
Dlatego daję Ewie całkiem "wolna rękę" jeżeli chodzi o oswajanie suczydła. Ja u siebie starałam się tylko, żeby się nad nią za bardzo nie "litować", to znaczy jakoś nie czuć, że "biedny piesek" tylko myśleć o tym, że staramy się być normalne plus zakładałam, że ona sporo będzie podłapywać od moich suk.

Jestem przekonana, że cała rodzinka Ewy sobie ułoży życie z panną Azją - jak słyszę o różnych postępach to się bardzo cieszę.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
anialada
DOM TYMCZASOWY



Dołączył: 23 Lis 2011
Posty: 395
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Warszawa (Nowa Iwiczna)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 12:44, 27 Wrz 2014    Temat postu:

To juz pewnie historia, ale wklejam nawet historycznie


Jak się pies naje i opije to może się relaksować Smile



i zaprzyjaźniać z innymi domownikami Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ewa i Azja
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 13 Wrz 2014
Posty: 556
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Wilga
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 23:30, 27 Wrz 2014    Temat postu:

Dzięki, Aniu za zdjęcia i zaufanie. Azja powoli dojrzewa, jak drogi szwajcarski ser. Teraz leżakuje. Dziś znowu nas zaskoczyła. Rano odmówiła jakiejkolwiek współpracy. Nie było wybiegania na poranne siusiu, a śniadanko było be. Ja się spieszyłam na konferencję do Warszawy i zastanawiałam się nawet, czy zamiast na konferencję nie pojechać do Medicavetu. Założyłam obrożę, przypięłam smycz i zaraz tajemnica się wydała. Tuż za furtką było qpsko jak stodoła, a nieco dalej, obok otwartej bramy znajomych dłuuuugie siusiu. Nawet wjeżdżający na posesję samochód nie był w stanie przerwać błogiego opróżniania pęcherza. Po owocnym spacerku śniadanko zostało wciągnięte w całości i w ekspresowym tempie. A potem przez godzinę futrzaki zostały same. Ja w Warszawie, a brat pojechał na zakupy. Kiedy wrócił, Azja leżała na jego łóżku i radośnie machała mu ogonkiem. To znaczy, że pod naszą nieobecność przemieszcza się jednak po mieszkaniu prayer
W pewnym momencie inne futrzaki też stwierdziły, że łóżko zajęte przez Azję jest super, więc kiedy brat położył się z tabletem na poobiednią sjestę miałam wszystkich swoich podopiecznych (brat nie jest futrzakiem, ale w końcu pod moją opieką) zlokalizowanych na jednym łóżku w gościnnej sypialni.
Wieczorny spacer po ciemku też był super. Azja szła dokładnie w świetle latarki. Wcześniej po zmroku wypuszczałam ją tylko do ogrodu i chociaż zapalałam wszystkie światła na zewnątrz domu, to strach był tak wielki, że wykluczał choćby siusiu. Dziś zrobiliśmy kółko dookoła naszego osiedla i ani razu nie położyła się na ziemi. Raz, kiedy potknęłam się o korzeń podkuliła ogon, ale odwróciła się, stwierdziła, że nic się nie stało i dziarsko pomaszerowała dalej. Wszystkie ważne sprawy zostały załatwione.
Gosiu! Między Warszawą a Wilgą jest też Choszczówka i miałam cichą nadzieję, że może będę miała blisko. Ale i tak prosimy o wpisanie Azjatki na pierwszy wiosenny spacer strachopsów. Mam nadzieję, że do tego czasu oswoimy jazdę samochodem.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum forum robocze Fundacji AUREA Strona Główna -> W Psim Niebie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 10, 11, 12 ... 39, 40, 41  Następny
Strona 11 z 41

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Programosy.
Regulamin