Forum forum robocze Fundacji AUREA Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

RIKO
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5 ... 12, 13, 14  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum forum robocze Fundacji AUREA Strona Główna -> W Psim Niebie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Amarok




Dołączył: 19 Lut 2014
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Wroclaw
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 22:38, 04 Mar 2014    Temat postu:

Dziekujemy z calego serca calej fundacji za zaufanie. Bardzo sie cieszymy, ze Riko niebawem (najprawdopodobniej w sobote) do nas trafi Very Happy
Zrobimy wszystko co w naszej mocy aby Rico byl szczesliwym psiakiem.
Zapas zabawek, gryzakow i smaczkow do rozpieszczania psa juz dzis zrobilismy na caly rok

W sobote przed nami droga Wroclaw-Gansk-Wroclaw. Postaramy sie podzielic tuz po powrocie pierwszymi wrazeniami.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tomek_Rubi
DOM ADOPCYJNY, DOM TYMCZASOWY



Dołączył: 15 Mar 2012
Posty: 121
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Gdańsk
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 17:16, 08 Mar 2014    Temat postu:

No i pojechali...
Życzymy szczęśliwej, bezproblemowej podróży i czekamy na wieści.
Jeszcze tylko wczorajsze, wspólne, pożegnalne zdjęcie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Amarok




Dołączył: 19 Lut 2014
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Wroclaw
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 0:48, 09 Mar 2014    Temat postu:

Od dwóch godzin Rico jest już u nas w domu. Podroz odbyla sie bez wiekszych problemow, choć ewidentnie widac, ze mocno go zmeczyla.
Przez pierwsza godzinke sporo dyszal - widac bylo, ze Rico nie czuje sie komfortowo w nowej sytuacji. Pozniej bylo juz spokojniej, bynajmniej do zjazdu z autostrady i rozpoczecia kolekcji kolein, dziur i niekonczacych sie wertepów, ktore spowodowaly, ze Rico 3 razy zwymiotowal prawie raz po razie (tzn. myslimy, ze bylo to tym spowodowane). Wody na postoju tez odmowil, ale ogolnie rzez biorac byl bardzo dzielny i pod koniec podrozy przysypial
Rico zapoznal sie wstepnie z nowym domem. Miska karmy zniknela w niecala minute z zegarkiem w reku, co nas bardzo ucieszylo. Bylismy przed chwila na spacerze po okolicy podczas ktorego Rico ladnie sie przywital z Yorkiem. Rzeczywiscie tak jak pisal Tomek potrzebuje obecnosci czlowieka przy jedzeniu i nie odstepuje Nas na krok, póki co. Traktujemy to jako po czesci przejsciowe, a nad pozostalosciami bedziemy mieli cale psie zycie na prace

Ogolnie Rico... jest jeszcze piekniejszy na zywo, niz na zdjeciach. Przekochany psiak. No i faktycznie - nienasycony pieszczoch z niego! Smile Teraz Rico sobie lezy i odpoczywa. Jeszcze tylko pielegnacja uszka i zasluzony odpoczynek dla calej rodziny, bo padamy z nog (i lap).


[link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Amarok




Dołączył: 19 Lut 2014
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Wroclaw
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 0:30, 10 Mar 2014    Temat postu:

Witamy

Dzis pierwszy wspolny dzien z Rico. Coz, dopiero zaczelismy sie poznawac nawzajem, a doswiadczylismy juz tak wiele pozytywnych rzeczy. Smile
Pierwsza noc Rico spedzil na swoim kocyku tuz przy naszym lozku. Noc minela spokojnie, nie bylo wiercenia, chodzenia czy piszcenia. Nie slyszelismy zadnego "klikania" pazurkami w nocy. Zastalismy Rico w tym samym miejscu gdzie zasnal.
Przez caly dzien Rico zapoznawal sie z domem, obserwowal co sie dzieje dookola i nie odpuszal czlowiekowi ani na sekunde. Jak tylko ruszylem sie z kanapy obok ktorej lezal (jakos niechetnie chcial na nia wskoczyc, mimo, iz go zapraszalem Wink ) to Rico takze. Wszedzie za nami chodzi - do toalety wlacznie i nie ustepuje. Jesli siedzimy w innym miejscu, to co chwile idzie do tej drugiej osoby po glaski. Myslimy, ze jak juz sie troche bardziej przezwyczai do swojego nowego srodowiska i nowych ludzi to nie bedzie czul sie juz zmuszony to robic w sposob tak systematyczny. Nam to w ogole nie przezkadza, wrecz przeciwnie - kochamy takie przylepy i kiedy wszedzie jest duzo psa Czas pokaze, czy kryje sie za tym czysta milosc przebywania przy czlowieku czy moze troszeczke tez lek przed przebywaniem sam...
Z jedzeniem i spacerami nie bylo najmniejszego problemu. Zjadl i pozalatwial wszystko jak nalezy. Myslelismy, ze Rico znacznie gorzej chodzi na smyczy i zostalismy mile zaskoczeni. Rico prawie wcale nie ciagnie i na 8-10m Flexi chodzi swietnie i czesto wraca na zawolanie, chyba, ze sie mocno zaweszy. Wycieranie lap czy pyszczka nie sprawia zadnego klopotu.
Zauwazylismy to samo, co Patrycja i Tomek, czyli ze Rico sie troszeczke stresuje nieznanymi, nowymi naglymi dzwiekami, badz sytuacjami. Nie musza byc to dzwieki o duzym natezeniu, wystarczy np. stukanie w kaloryferach czy elektryczne rolety. Dobra nowina w tym, ze wyglada na to, ze Rico sie dosc szybko do nich przyzwyczaja i na nie uodparnia. Z czasem postaramy sie go stymulowac regularnie roznymi nowymi sytuacjami w taki sposob, aby powiekszyl swoj "katalog" i nadrobil to, co nie doswiadczyl przez pierwszy rok swojego zycia.
To, co sie chyba najbardziej spodobalo Rico, to mozliwosc swobodnego brykania po dzialce, ktora jest spora i na szczescie solidnie ogrodzona. Ewidentnie widac, ze bardzo kocha przebywac i brykac na swiezym powietrzu. Bardzo ladnie przynosi pilke i wraca na zawolanie nawet bez smyczy (na dzialce). Z czasem planujemy podszkolic go tak, aby mogl sobie swobodnie brykac bez smyczy na spacerach
Z rzeczy mniej przyjemnych widzimy, ze od czasu do czasu potrzasa glowa, ale z wizyta u weterynarza wstrzymamy sie do konca kuracji, ktora aktualnie ma - czyli pod koniec tygodnia. Zastanawia nas tez fakt, ze Rico ma zaczerwienione okolice stawow lokciowych. Jakis czas temu, slyszelismy, ze przyczyna tego moze byc spanie na twardej podlodze - ale nie wiemy ile w tym jest prawdy (nasz Lucky np. przez cale zycie odmawial spania w legowisku a takich zaczerwienien nie mial...) Swoje legowisko dostanie tak czy inaczej, dla czystego komfortu.
Reasumujac, pierwszy dzien z Rico baaaardzo udany. Ogon juz systematycznie chodzi Razz wiec jestesmy dobrej mysli, co do najblizszych dni.
To ze ten psiak to zywe zloto na czterech lapach to malo powiedziane
Ponizej kilka zdjec z dzisiejszego dnia.

[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]

A tu Riko pokonujacy predkosc swiatla Smile
[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Agata_Emi_Lili
FUNDACJA AUREA
FUNDACJA AUREA



Dołączył: 26 Wrz 2007
Posty: 13129
Przeczytał: 3 tematy

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 9:27, 10 Mar 2014    Temat postu:

Fajnie, że Riko tak dobrze sobie u Was radzi i że Wy go tak dobrze "czytacie" i rozumiecie

Co do tych zaczerwienień przy łokciach, to są to zapewne początki modzeli. O modzelach możecie poczytać tutaj:
http://www.fundacjagoldenom.fora.pl/zdrowie,42/modzele,2976.html
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Amarok




Dołączył: 19 Lut 2014
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Wroclaw
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 23:37, 10 Mar 2014    Temat postu:

Witamy

Dzis drugi dzien spedzony z Rico. Moze zaczne od dobrych wiadomosci
Tak jak w poprzednia noc, Rico spal przy naszym lozku i spedzil spokojna noc. Od samego rana, zauwazylismy, ze Rico czuje sie pewniej, ze jest bardziej odwazny i ze zdarza mu sie czasami biegac beztrosko po domu, czego nie robil wczoraj. Smile Ze wzgledu na ladna pogode, zdecydowalismy sie na dlugi poranny spacer, ktory troche zmeczyl psiaka. Z jedzeniem i zalatwianiem wszystko w porzadku. Po powrocie, Rico zdecydowal sie na sieste u boku swojej nowej Pani Laughing Dzisiejszy dzien potwierdzil takze wczorajsze wrazenia : Rico jest przekochanym pieszczochem, ktory pieknie potrafi sie tez bawic. Embarassed Dzis tez nie opuszczal nas na krok - doslownie.

Coz, teraz nieciakawe wiesci... Pod wieczor zauwazylismy, ze Rico nagle zaczela kapac krew z rany pokastracyjnej (co juz mialo miejsce u Tomka i Patrycji). Nie w duzej ilosci, ale na tyle, abysmy mimo wszystko przelozyli na dzis wizyte, ktora wstepnie byla planowana pod koniec tygodnia. Lekarze (Dr J. Kopcial - ktory w swoim czasie probowal ratowac Luckiego i z ktorego bylismy bardzo zadowoleni) chwycili sie za glowe kiedy zobaczyli, ze tuz po zabiegu kastracyjnym Rico dostawal przez dluzszy czas leki sterydowe (ktore bardzo utrudniaja proces gojenia). Rolling Eyes Stwierdzono bardzo silny obrzek worka mosznowego i wyplyw krwistego plynu z jego dookolowego bieguna (wytworzyla sie przetoka). Rico dostal leki przeciwbolowe i przeciwzapalne oraz antybiok o szerokim spektrum. Dodatkowo Rico mial pobrana krew i zrobiono posiew (wyniki jutro). Lekarze twierdza, ze najprawdopodobniej i najbezpieczniej trzeba bedzie wyciac worek mosznowy, inaczej gojenie bedzie bardzo problematyczne i istnieje ryzyko, ze infekcja rozprzestrzeni sie wyzej. Crying or Very sad U wetrynarza Rico byl bardzo dzielny, dostawal smaczki i nie sprzeciwial sie niczemu (jedyny problem to podnoszenie w celu wazenia - Rico rzeczywiscie tego nie lubi).
Jutro Rico ma byc od rana na czczo i bedziemy czekac na telefon z wynikami wzgledem ktorych bedziemy wiedziec co dalej.

Ponizej kilka zdjec - gdyby nie sprawy zdrowotne, dzien bylby bardzo udany

PS. Jesli chodzi o te zaczerwienione lokcie, to faktycznie jest to poczatek modzeli.

[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Agata_Emi_Lili
FUNDACJA AUREA
FUNDACJA AUREA



Dołączył: 26 Wrz 2007
Posty: 13129
Przeczytał: 3 tematy

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 9:34, 11 Mar 2014    Temat postu:

Uważajcie z tym chodzeniem za Wami krok w krok. Teraz to jeszcze zapewne kwestia zmiany domu i niepewności z tym związanej, ale mimo to, powinniście już zacząć nieco separować i uniezależniać Riko od Was, żeby uniknąć problemów z lękiem separacyjnym.

Bardzo fajnie, że macie dobrych wetów u siebie. To niezwykle ważne i cenne.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Amarok




Dołączył: 19 Lut 2014
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Wroclaw
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 10:36, 11 Mar 2014    Temat postu:

Tak, jestesmy tego swiadomi. Jak tylko Rico zdrowie sie troszke unormuje zaczniemy go zostawiac samego na poczatku na krotki okres czasu i bedziemy obserwowac na kamerze jak sie zachowuje. Im wczesniej sie do tego przyzwyczai tym lepiej.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pati od Rubi
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 05 Maj 2012
Posty: 325
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Gdańsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 11:20, 11 Mar 2014    Temat postu:

Ja nie wątpiłam, że Rico szybko będzie się u Was adaptował. U nas po miesiącu pobytu przestał potrzebować towarzystwa przy posiłkach, nauczył się, że Tomek rano wychodzi do pracy sam i przestał go odprowadzać do drzwi z nadzieją na wyjście. Ten psiak szybko łapie powtarzające się schematy, więc jeśli macie stały rozkład dnia - Rico się do niego dostosuje. Zgadzam się z Agatą, że jest to psisko z grupy ryzyka lęku separacyjnego. U nas było go pewnie trochę łatwiej prowadzić, bo obecność Rubi wymuszała dzielenie uwagi i okresowe ignorowanie Rico. Myślę, że samodzielne wychowywanie psiura wymaga w tym względzie po prostu trochę więcej samoświadomości i mądrości i dlatego jestem przekonana, że z tym również sobie poradzicie. Very Happy

Co do kwestii zdrowotnych. Tomek w tych emocjach zupełnie zapomniał Wam o łokciach powiedzieć. Nie pisaliśmy o tym wcześniej, bo jakoś zawsze nam się zapominało przy innych ważniejszych kwestiach. Więc - Rico trafił do nas z bardzo silnymi przebarwieniami futra na łokciach oraz w okolicy genitaliów. Sierść miał w tych miejscach ciemnofioletową, dodatkowo na łokciach był silny łupież. Przez czas pobytu u nas futro stopniowo jaśniało aż do obecnego koloru (to znaczy że jak człowiek wie, że jest problem i gdzie ma patrzeć to zauważy, a jak nie wie - to nie zauważy). Łupież się zmniejszył. Myślę, że zwyczajnie przestawienie na regularną dobrą karmę i przyjazne środowisko wystarczy, żeby ten kłopot za jakiś czas samoczynnie zniknął.

Co do opieki weterynaryjnej. Przykro mi, że Rico kłopoty pooperacyjne dalej się ciągną. Sad Chciałabym tylko napisać jedno. Weterynarze, którzy dotąd prowadzili Rico to dobrzy, zaangażowani ludzie. Poświęcają badanym zwierzętom uwagę i troskę i nie mam wątpliwości, że na pierwszym miejscu stawiają dobro pacjenta. Do badanych zwierzaków podchodzą tak, jakby leczyli swoje własne. Nie mam wiedzy medycznej, żeby móc oceniać ich decyzje, niemniej ja im w pełni ufam. Wierzę, że podjęte przez nich działania mają konkretne podstawy. Jeśli stosowali jakieś metody czy leki, to nie wynikało to z ich widzimisię. Myślę, że jeśli Wasz weterynarz ma pytania i wątpliwości co do dotychczasowego przebiegu leczenia Rico, to najlepiej, żeby zadzwonił do Kliniki i sam porozmawiał na temat psiura? Trzymam kciuki, żeby Rico mógł w końcu szaleć bez przeszkód - jego uśmiech się poszerza, kiedy leci pełnym biegiem Smile

PS. Z emocji Tomek również zapomniał Wam przekazać kilku zabawek. Podajcie adres na pw, to prześlemy pocztą!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tomek_Rubi
DOM ADOPCYJNY, DOM TYMCZASOWY



Dołączył: 15 Mar 2012
Posty: 121
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Gdańsk
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 14:47, 11 Mar 2014    Temat postu:

Dla ścisłości: rana pokastracyjna (po szwach) ładnie się zagoiła, a przetoka w mosznie była wykonana ręcznie, właśnie po to, żeby krew mogła odpływać na zewnątrz i nawet miałem udrażniać otwór, wstrzykując Multimastit. Jeszcze w piątek, przy mnie, lekarz wykonał tę czynność. Oprócz leków sterydowych Rico dostawał Cyclonaminę, która wspomaga krzepnięcie.

Nie chcę wchodzić między weterynarzy. Myślę jednak, że nasz, stosując leczenie farmakologiczne i nie wycinając moszny miał jakiś cel. Gdyby uważał usunięcie moszny za konieczne - na pewno by to zrobił.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Amarok




Dołączył: 19 Lut 2014
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Wroclaw
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 21:06, 11 Mar 2014    Temat postu:

Dziś trzeci dzień z naszym ukochanym Rico. Noc Rico niestety spędził w kołnierzu, gdyż słyszeliśmy nieustępujące lizanie okolic rany. Od rana musiał głodować oczekując na wyniki i potencjalny zabieg, który w końcu został zaplanowany na jutro, bo wyniki posiewu nie były do wieczora jeszcze kompletnie jednoznaczne (wygląda na to, ze bakterie z którymi mamy do czynienia są szczególnie paskudne – nie reagują na większość powszechnych antybiotyków – jedynie troszkę na typy stosowane przy gruźlicy). Confused
Nie chcemy tez polemizować, gdybać, czy debatować, który weterynarz zachował się słusznie, a który nie i absolutnie nie watpimy w zaangazowanie lekarzy z Gdanska Nie posiadamy wiedzy medycznej na odpowiednim do tego poziomie. Wiemy jedynie z doświadczenia z Luckim, który w swoim czasie odwiedził wielu specjalistów we Wrocławiu, iż (jak w każdym fachu) lekarz lekarzowi nierówny...a Rico był badany przez 3 czy 4 lekarzy w Gdańsku, więc nie wykluczone, ze ktoś coś zrobił nie tak. Wczorajsza opinia lekarza prowadzącego Rico typu (cytuje) : „gdyby ktoś na uczelni zobaczył taki opis, byłbym spalony w tym zawodzie” angażuje tylko jego. Inni lekarze są tez podobnego zdania, ale cóż, nam zależy przecież tylko i wyłącznie na zdrowiu naszego nowego „dzieciaka” więc jak on cierpi, to i nam jest bardzo przykro. Trudno dodać cokolwiek więcej na ten temat. Dziś Rico dostał na wizycie ponownie zastrzyk przeciwbólowy i przeciwzapalny i jesteśmy umówieni na zabieg usunięcia w dniu jutrzejszym o 12h.

Jeśli chodzi o zachowanie, dziś Rico wydawał się być troszeczkę mniej zestresowani i mimo, iż nadal chodzi za nami jak cień, zdarzyło mu się kilka razy rzucić jedynie katem oka na odgrywająca się scenerie bez obowiązku wstawania i śledzenia. Myślimy, ze jest zbyt wcześnie, aby dokładnie ocenić naturę i natężenie emocji, które się za tym kryją. Na pewno jest to tak jak napisała Agata – mix emocji związanych ze zmiana domu i leków separacyjnych, ale za wcześniej, aby powiedzieć ile czego dokładnie w tym jest. Chcemy, aby Rico jeszcze się troszeczkę przyzwyczaił do nowego otoczenia, do nowej rutyny, po czym pod koniec tygodnia jak już troszkę dojdzie do siebie po zabiegu, przeprowadzimy pierwsze experymenty pod tytułem Rico zostaje sam w domu i ciag dalszy Rico poznaje nowe dźwięki/sytuacje. Przy jedzeniu musimy póki co asystować, inaczej natychmiast przestaje. Dziś tez usłyszeliśmy pierwszy raz jak Rico szczeka (na swoje odbicie w szybie).
Poza tym, cóż, „kola do góry” i chec do zabawy są już systematyczne, dziś było tez czesanie psa – Rico nie protestuje i chyba nawet to lubi. Rico jest cudownym i kochanym psiakiem, który ma w sobie spory potencjał i wygląda tez na to, tak jak wspominała Patrycja, ze bardzo szybko się uczy. Psiak nieodwracalnie skradł nasze serducha i mamy wrażenie, ze bardzo pasujemy do siebie. Heart
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Amarok




Dołączył: 19 Lut 2014
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Wroclaw
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 18:58, 12 Mar 2014    Temat postu:

Witamy,

Wlasnie niedawno wrocilismy z Rico z zabiegu podczas ktorego wszystko odbylo sie poprawnie. Chirurg stwierdzil, ze bardzo dobrze, ze zdecydowalismy sie na operacje, gdyz w jamie worka mosznowego wykryto obecnosc zaawasowanego procesu martwiczego dotyczacego otrzewnej worka oraz tkanke martwicza dotyczaca kikuta powrozka nasiennego i jamy kanalu pachwinowego. Rico ma zalozony drenaz, ktory bedzie usuniety po 3 dniach. Dostaje dwa rodzaje antybiotykow - jeden z nich jest tylko dostepny w zastrzykach, wiec Rico zaliczy jeszcze wizyty przez kolejne 5 dni.
Zrobiono takze posiew z rany na uchu (byly wycieki ropne) i polecano nam zszycie rany, ale nie bedziemy narazie meczyc Riko nowym znieczuleniem dzien po dniu (w sumie to mogli to zrobic od razu, a nie powiedziec nam o tym po zabiegu Rolling Eyes ).
Teraz Rikus jest jeszcze osowialy i sobie pszysypia. Mamy nadzieje, ze wszystko bedzie sie goic jak nalezy...

[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Agata_Emi_Lili
FUNDACJA AUREA
FUNDACJA AUREA



Dołączył: 26 Wrz 2007
Posty: 13129
Przeczytał: 3 tematy

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:21, 13 Mar 2014    Temat postu:

Jak się czuje rekonwalescent?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Amarok




Dołączył: 19 Lut 2014
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Wroclaw
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 21:04, 13 Mar 2014    Temat postu:

Witamy

Dzis Rico czuje sie juz lepiej. Bylismy na zastrzykach (antybiotyk+przeciwbolowe) u lekarza i stwierdzil, ze rana wyglada dobrze. Wyniki antybiogramu z ucha wskazuja na te same bakterie, ktore byly przy ranie pokastracyjnej, wiec zadnych nowych antybiotykow nie przepisano.
Poza tym, w nocy Rikus nie mogl sobie znalesc miejsca - chodzil po pokoju i co chwile kladl sie w innym miejscu. Z cala pewnoscia kwestia dyskomfortu z powodu rany (nie liczyliszmy, ale szwow jest sporo), gdyz w poprzednie noce nie zmienial miejsca. Kolnierza nie ma potzeby zakladac pod nasza obecnoscia bo nie bylo prawie zadnych prob lizania rany (ktora niestety ubranko, ktore dostal po zabiegu pokrywa tylko w polowie).
Dzis po raz pierwszy Rico zostal sam w domu - na ok 40min - ktore zarejestrowalismy kamerami. Przez ok pierwsze 4-5min Rico chodzil po domu i popiskiwal, po czym polozyl sie na chwile w salonie i ostatecznie przeniosl w bezpieczne miejsce, czyli na swoj kocyk w sypialni. Jak na pierwszy raz, nie bylo chyba az tak zle Jutro planujemy zostawic go samego dwa razy w ciagu dnia na ok. 1.5godz. Bedziemy przez najblizszy czas wszystko nagrywac i zobaczymy czy i jak szybko Rico bedzie sie przyzwyczajal.
Przez kilka dni po zabiegu spacery beda krotkie i wszelkie bieganie, tarzanie czy swobodne kola do gory w ogrodku niestety wykluczone, aby nie narazac okolic rany. Mimo tego, na dzien dzisiejszy ogon systematycznie chodzi i gdyby nie ubranko, nie widac po zachowaniu psiaka niczego niepokojacego.
Rikus dostal tez dzis nowe bardzo wygodne poslanie, z ktorego mamy nadzieje, ze skorzysta Smile


Ostatnio zmieniony przez Amarok dnia Czw 21:17, 13 Mar 2014, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Amarok




Dołączył: 19 Lut 2014
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Wroclaw
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 21:02, 14 Mar 2014    Temat postu:

Dzisiaj Rikus zostal sam na troche dluzej niz wczoraj. Nagrania pokazaly, ze nie bylo juz piszczenia tak jak wczoraj i Rico w miare szybko polozyl sie i czekal na nasz powrot. Wiec jest troszke lepiej i jestesmy dobrej mysli co do tego.
Dzis na wizycie weterynarz potwierdzil to co wczoraj : rana goi sie poprawnie. Niestety, psiak jest troche smutny, a to za sprawa braku brykania i hasania na dworze - spacery musza byc obecnie ograniczane...
A ponizej, wczorajszy Rico - nieco skonfudowany nowym legowiskiem Very Happy

[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum forum robocze Fundacji AUREA Strona Główna -> W Psim Niebie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5 ... 12, 13, 14  Następny
Strona 4 z 14

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Programosy.
Regulamin