Forum forum robocze Fundacji AUREA Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

LUZAK
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 20, 21, 22 ... 24, 25, 26  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum forum robocze Fundacji AUREA Strona Główna -> W Psim Niebie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dominika&Luzak
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 24 Sie 2009
Posty: 50
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Warka i okolice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 17:41, 01 Paź 2009    Temat postu:

Marzenko, uwierz, że gdy spojrzałam na te zdjęcia, to wiedziałam, że zainterweniujesz w sprawie Preventica Very Happy Very Happy Został przycięty Very Happy

Jeśli chodzi o kleszcze, to po powrocie dokładnie Go obejrzałam, na wszelki wypadek jeszcze trochę poczesałam i nie znalazłam ani jednego.

Może dlatego, że obróżka nówka sztuka , ale chyba bardziej prawdopodobne jest to, że prowadziłam Go na smyczy, szliśmy drogą, po wielkich trawach nie biegał.
kleszczy jest pewnie podobne ilość jak gdzie indziej, tylko jak tu taki mały ruch , to jak jedna "ofiara" się pojawi, to zbiera całe "towarzystwo"...

Na głównych ścieżkach jest ich pewnie mniej, bo jeszcze ktoś chodzi, ale w głębi łąki to pewnie stada czychają. Dziś był na smyczy, więc miał mniejsze pole do popisu

W każdym razie - jestem czujna, chyba już wręcz przewrażliwiona na tym punkcie i pilnuje.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Warna.




Dołączył: 26 Wrz 2007
Posty: 3005
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:35, 01 Paź 2009    Temat postu:

Jestem cichą wielbicielką Luzaka i z wielkim zainteresowaniem śledzę Twoje opowieści o Luzaku. Widziałam go raptem 2 razy, ale ukradł mi serce. Cieszę się, że tak szybko ukradł Twoje i że tak łatwo przystosowuje się do nowych warunków życia. Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Agunda




Dołączył: 01 Sie 2008
Posty: 1452
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Olkusz
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 10:26, 02 Paź 2009    Temat postu:

Czyżby Luzak mial swoje prywatne jeziorko? Smile Takim to się powodzi:)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dominika&Luzak
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 24 Sie 2009
Posty: 50
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Warka i okolice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 15:47, 04 Paź 2009    Temat postu:

Warno, dziękuję za miłe słowa Nie wiem co ten Chłopak w sobie ma, ale kradnie serca wszystkim w błyskawicznym czasie
Znając Jego historię nastawiałam się, że będzie trudniej, dlatego tym większa moja radość, że wszystko odbywa się niemalże bezboleśnie

Oczywiście nie jest tak, że raptem stał się mega odważnym psem
Widać, że jeszcze brak mu pewności siebie i wiem, że nie zmieni się to z dnia na dzień, ale codziennie staram się, żebysmy byli tego bliżej

Tu jest o tyle lepiej, że tych nowych nieporządanych bodźców jest mniej, nie jeżdzą samochody, nie ma hałasu, więc na pewno jest łatwiej, choć nie da się wszystkich całkowicie wyeliminować.
Dziś na przykład widziałam jak czuł się niepewnie tylko dlatego, że były duże podmuchy wiatru na podwórku...
Była też sytuacja, że strzeliła jakaś petarda, czy coś podobnego, gdzieś daleko, ale było słychać i przestraszył się tam, że od razu uciekł do domu. Chociaż z drugiej strony to też troszkę pozytywna oznaka, świadcząca o tym, że tam czuje się bezpiecznie

W każdym razie - w Sylwestra będziemy mieli przekichane

W piątek w końcu znalazłam czas, żeby zrobić porządki Drzwi od domu były otwarte, ja sprzątałam, a Luzak szalał na podwórku Co chwilę przybiegał do mnie z kijem , musiałam wyjść, rzucić mu go i dopiero mogłam wrócić Widziałam jaką miał radochę i chyba sam był z siebie dumny, że nie boi się sam wyjść, że kiedy chce może wejść do domu i wybiec znowu Wcześniej bał się sam zostawać na podwórku nawet na chwilę.

W sobotę rano Luzaczek do mnie przyszedł z zabawką w zębach i dmuchał powietrzem przez nos w moją stronę, żebym wstała Spojrzałam na zegarek - 7.00. Przekonywałam Go, że jest sobota i że to jeszcze za wcześnie, żeby wstawać z łóżka Jak już na dobre otworzyłam oko, ukazał mi się widok jak po przejściu huraganu...
Skoro nie wstałam wcześniej, to Luzaczek sam znalazł sobie zajęcie Dwa kawałki drewna do kominka przerobił na wióry, który były wszędzie... Do tego swojej maskotce - murzynkowi zrobił trepanację czaszki, a następnie wypatroszył...
Tak więc poranek zaczęłam od sprzątania dowodów zbrodni

W sobotę miało także miejsce inne, bardzo ważne i podniosłe wydarzenie
Otóż moja Kaja po raz pierwszy swobodnie spacerowała po podłodze pokoju, w którym był Luzak

W pierwszej chwili myślałam, że Ona Go nie zauważyła, ale przeszła też koło Jego posłania, spojrzała mu w oczy i gadając po swojemu poszła z kitą w górze dalej

Potem podchodziła bliżej, wąchała Go. Brykała cały czas, jakby chciała nadrobić te kilka dni siedzenia w drugim pokoju pod kocem

Dla mnie to ważne wydarzenie, bo choć wierzyłam w ich dogadanie się, to przyznam, że i mnie trochę stresował Jej widok trzesącej się jak galaretka...

Dziś już nie była taką pewniachą , bo i Luzaczek był bardziej rychliwy, ale siedzieliśmy wszyscy razem i nie było żadnych ucieczek w popłochu Jesteśmy na dobrej drodze

Dziś także Luzi znalazł nową koleżankę... - KOSIARKę
Obawiałam się, jak zareaguje jak ją włącze, ale po Jego reakcji nie pozostało mi nic innego, jak tylko śmiać się na głos, bo takiej reakcji nie przewidziałam
Jeździłam kosiarką, a On doskakiwał i... chciał się z nią bawić , a jak odjeżdzała, to ją gonił

To chyba narazie byłoby na tyle

Acha, wczoraj byliśmy też na dłuższym spacerku, na łące spuściłam Go ze smyczy. Radocha była wielka, rozpędzanie się i uśmiech od ucha do ucha. Po powrocie znalazłam jednak u Niego 4 kleszcze, na szczęście chodziły po wierzchu i szybko się ich pozbyliśmy - pozostaje czujna w tej kwestii

Pozdrawiamy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dominika&Luzak
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 24 Sie 2009
Posty: 50
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Warka i okolice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 15:50, 04 Paź 2009    Temat postu:

...a jeziorko jest PRAWIE prywatne , od czasu do czasu jakiś wędkarz nam przeszkadza
Powrót do góry
Zobacz profil autora
marta.bajowa
FUNDACJA AUREA
FUNDACJA AUREA



Dołączył: 23 Paź 2008
Posty: 2358
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Dzierżoniów
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 16:31, 04 Paź 2009    Temat postu:

domi.nika napisał:
Oczywiście nie jest tak, że raptem stał się mega odważnym psem
Widać, że jeszcze brak mu pewności siebie i wiem, że nie zmieni się to z dnia na dzień, ale codziennie staram się, żebysmy byli tego bliżej

domi.nika napisał:
Dziś na przykład widziałam jak czuł się niepewnie tylko dlatego, że były duże podmuchy wiatru na podwórku...
Była też sytuacja, że strzeliła jakaś petarda, czy coś podobnego, gdzieś daleko, ale było słychać i przestraszył się tam, że od razu uciekł do domu.

Jestem bardzo dumna z Luzaka, że tak fajnie zniósł przeprowadzkę i strasznie się cieszę, że wiedziecie razem sielskie i szczęśliwe życie, jednak czy powyższe sytuacje (wraz z tak krótkim okresem przebywania razem) nie spowodowały Twojej niepewności przed takim przedsięwzięciem?:
domi.nika napisał:
Acha, wczoraj byliśmy też na dłuższym spacerku, na łące spuściłam Go ze smyczy. Radocha była wielka, rozpędzanie się i uśmiech od ucha do ucha.(...)

I nie mówię tu o spacerze w nieznane, ale o puszczeniu Luzaka luzem...


Ostatnio zmieniony przez marta.bajowa dnia Nie 16:33, 04 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Agata_Emi_Lili
FUNDACJA AUREA
FUNDACJA AUREA



Dołączył: 26 Wrz 2007
Posty: 13129
Przeczytał: 8 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 17:17, 04 Paź 2009    Temat postu:

domi.nika napisał:
Tu jest o tyle lepiej, że tych nowych nieporządanych bodźców jest mniej, nie jeżdzą samochody, nie ma hałasu, więc na pewno jest łatwiej, choć nie da się wszystkich całkowicie wyeliminować.

Myślę, że od czasu do czasu (ale to dopiero za jakiś czas, jak już Luzaczek naprawdę poczuje się u siebie), warto by było zabrać go w bardziej ruchliwe ihałaśliwe miejsce, żeby chłopak nie zapomniał i nie zaczął na nowo reagować mega lękiem, kiedy będzie musiał pojechać do miasta (do weterynarza, do Twojej mamy, czy w jakiejkolwiek innej sprawie).
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dominika&Luzak
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 24 Sie 2009
Posty: 50
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Warka i okolice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 17:26, 04 Paź 2009    Temat postu:

marta.bajowa napisał:
domi.nika napisał:
Oczywiście nie jest tak, że raptem stał się mega odważnym psem
Widać, że jeszcze brak mu pewności siebie i wiem, że nie zmieni się to z dnia na dzień, ale codziennie staram się, żebysmy byli tego bliżej

domi.nika napisał:
Dziś na przykład widziałam jak czuł się niepewnie tylko dlatego, że były duże podmuchy wiatru na podwórku...
Była też sytuacja, że strzeliła jakaś petarda, czy coś podobnego, gdzieś daleko, ale było słychać i przestraszył się tam, że od razu uciekł do domu.

Jestem bardzo dumna z Luzaka, że tak fajnie zniósł przeprowadzkę i strasznie się cieszę, że wiedziecie razem sielskie i szczęśliwe życie, jednak czy powyższe sytuacje (wraz z tak krótkim okresem przebywania razem) nie spowodowały Twojej niepewności przed takim przedsięwzięciem?:
domi.nika napisał:
Acha, wczoraj byliśmy też na dłuższym spacerku, na łące spuściłam Go ze smyczy. Radocha była wielka, rozpędzanie się i uśmiech od ucha do ucha.(...)

I nie mówię tu o spacerze w nieznane, ale o puszczeniu Luzaka luzem...


Zacznę od tego spacerku...
Tak podejrzewałam, że trochę się tym narażę, Marzenka uprzedzała mnie, żeby chociaż w tym pierwszym okresie, wyprowadzać Go na smyczy...

Powiem tak, właściwie zawsze do tych zaleceń się stosuję, w tym jednym wypadku zrobiłam wyjątek.
Pozwoliłam sobie spuścić Go ze smyczy na całkowicie otwartym terenie, w którąkolwiek stronę się nie spojrzy są łąki, niemalże po horyzont. Poza tym nie ma tam innych zwierząt, ludzi, których mógłby się wystraszyć. Nie odważyłabym się na podobne zachowanie w innych okolicznościach. Przyznam, że trochę żal mi było nie wykorzystać takich warunków, tym bardziej, że już wcześniej kilka razy spacerowaliśmy tam na smyczy i zdążył już trochę poznać teren.
Wszystko co robię, to z myślą o nim, staram się być przewidująca i nie narażałabym Go świadomie na jakieś niebezpieczeństwa...

Jeśli chodzi o kwestie Jego zachowań, to absolutnie nie budzi to żadnych moich wątpliwości. Doskonale wiedziałam jakim psem jest Luzak, z czym przyjdzie mi się zmierzyć, że czeka nas długa praca i potrzebne będą duże pokłady miłości i cierpliwości.

Pewnie, że z jednej strony jest to "niewygodne", może "uciążliwe" dla "normalnego" właściciela psa, ale ja wiedziałam na co się decyduję, więc dla mnie to nie jest żaden problem! Wręcz odwrotnie - jakby wyzwanie, by sprawić, że stanie się ufnym, szczęśliwym i beztroskim psem

Tak jak wspomniałam, liczyłam się z tym, że będzie jeszcze gorzej. Luzaczkowi zdarzało się wcześniej nawet posikiwać ze strachu, tu mogło też tak być, choć na szczęście nie jest i to kolejny powód by być z Niego dumną

Wierzę w nasze kolejne wspólne sukcesy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dominika&Luzak
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 24 Sie 2009
Posty: 50
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Warka i okolice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 17:35, 04 Paź 2009    Temat postu:

Tak Agatko, zgadzam się z Tobą.

Też o tym myślałam, bo nie sztuką jest Go całkowicie odizolować - wiadomo, wtedy zero problemów, ale to tylko krok od tego, żeby zrobić z Niego kompletną "kalekę"... Przecież kiedyś, gdzieś będzie trzeba się ruszyć, to nieuniknione.


Małymi kroczkami będziemy nad tym pracować, żeby w każdej sytuacji czuł się bezpiecznie, traktuję to jak swoją misję
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Agunda




Dołączył: 01 Sie 2008
Posty: 1452
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Olkusz
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 17:40, 04 Paź 2009    Temat postu:

Dominiko przydałaby się zmiana nica piękny luzaczkowy avatar no i zdjęcie twoich "dzieci"
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dominika&Luzak
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 24 Sie 2009
Posty: 50
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Warka i okolice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 14:16, 05 Paź 2009    Temat postu:

Dziś mieliśmy z Luzaczkiem małą "awarię"...

Jak co rano wstałam z łóżka i pierwsze co, to wyjście na dwór z Luzaczkiem. Oczywiście, jak zawsze, w piżamie i kurtce

Wychodziliśmy tak szybko, że nawet nie zauważyłam, co było po drugiej stronie pokoju...

Po powrocie okazało się, że Luzi, w trakcie nocy, załatwił się w domu - kupkę i siku.

Niestety, miał biegunkę i to pewnie dlatego... Sad

Luzak generalnie nie sygnalizuje, że "coś" mu się chce, chociaż do tej pory nie było żadnych problemów, bo i tak dużo czasu spędzamy na dworzu.

Zaczęłam sprzątać, ale udało mi się wychwycić delikatne symptomy świadczące o tym, że chyba chce wyjść znowu, chociaż dopiero co wróciliśmy. Przez chwilkę popatrzył na drzwi i zamachał ogonem. Domyślałam się o co chodzi, a za chwilę upewniłam, jak wrócił na miejsce, w którym załatwił się w nocy i przyjął niedwuznaczną pozycję...
Jako, że na podwórko mamy blisko, to zdążyliśmy

Nie wiem czym mogła być spowodowana biegunka. Nie jadł nic nowego, rano dostaje ryż z warzywami i kurczakiem, wieczorem suchą karmę, czymś "okraszoną" (tuńczyk, sos), bo sama nie bardzo mu smakuje.
W ciągu dnia jadł trawę na podwórku, ale to nie pierwszy raz i nie jest to chyba jakaś anormalna sprawa.
Wieczorem podebrał mi parę orzechów włoskich (obranych), no ale to chyba też nie powinno mu zaszkodzić...

W każdym razie, nie miałam "węgla", ale znalazłam Smectę, rozrobiłam z wodą i mu dałam.

Wszystko miało miejsce rano, teraz wydaje mi się, że jest już ok.

Dodam tylko, że ani rano, ani teraz nie widać po nim jakichkolwiek innych niepokojących objawów. Szaleje na podwórku, merda ogonem, gryzie patyki, biega za piłką.

Na wszelki wypadek na śniadanie, w ramach dietki, dałam mu tylko suchą karmę. Nie wiem czy tak się robi u psów , bo tego nie przechodziłam wcześniej, no, ale "matczyna" intuicja tak mi nakazała
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Warna.




Dołączył: 26 Wrz 2007
Posty: 3005
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 14:24, 05 Paź 2009    Temat postu:

W czasie biegunki lub po niej najlepiej jest odstawić psa w ogóle od jedzenia, czyli ze 24 godziny przegłodzić. Jak jest ok, to najlepiej zacząć od ryżu, potem ryżu z gotowanym kurczaczkiem, potem dodać gotowaną marchewkę i dopiero powoli przechodzić na karmę. Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dominika&Luzak
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 24 Sie 2009
Posty: 50
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Warka i okolice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 14:28, 05 Paź 2009    Temat postu:

Dziękuję Warno za szybką i kompetentną odpowiedź - zastosujemy się do wskazówek
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dominika&Luzak
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 24 Sie 2009
Posty: 50
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Warka i okolice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 12:51, 06 Paź 2009    Temat postu:

...jako, że Luzaczek był wczoraj na diecie ze względu na biegunkę, ze strasznego głodu zmuszony był zjeść... gumowce babci Danusi, w których chodzi na grzyby... Very Happy

[link widoczny dla zalogowanych]


...z racji popełnionej zbroni nie zgadzał się na pokazanie twarzy... Very Happy


[link widoczny dla zalogowanych]


...w końcu przemyślał sprawę i okazał skruchę Smile


[link widoczny dla zalogowanych]



...ja mu wybaczyłam , ciekawe co na to babcia...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Agata_Emi_Lili
FUNDACJA AUREA
FUNDACJA AUREA



Dołączył: 26 Wrz 2007
Posty: 13129
Przeczytał: 8 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 13:00, 06 Paź 2009    Temat postu:

Dominiko, obawiam się, że Luzaczek ma albo nadmiar niespożytkowanej energii albo jakieś strachy, które go popychają do tego typu działań. Stawiam na to pierwsze. Psy nie znoszą nudy (w ich rozumieniu) i jeśli im nie zagospodarujemy wolnego czasu, same znajdą sobie zajęcia.
Postaraj się go jakoś męczyć, nie tylko fizycznie, ale i umysłowo. Zapraszam do tego wątku, może skorzystasz
http://www.fundacjagoldenom.fora.pl/o-psach,24/jak-zmeczyc-psa-czyli-gry-i-zabawy,586.html
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum forum robocze Fundacji AUREA Strona Główna -> W Psim Niebie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 20, 21, 22 ... 24, 25, 26  Następny
Strona 21 z 26

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Programosy.
Regulamin