Forum forum robocze Fundacji AUREA Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Kolejna Opowieść Wigilijna

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum forum robocze Fundacji AUREA Strona Główna -> Różności
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gocha2606




Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 603
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Katowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:40, 06 Sty 2010    Temat postu: Kolejna Opowieść Wigilijna

Pamiętacie historię, o której Wam opowiadałam na ubiegłoroczne Święta?

http://www.fundacjagoldenom.fora.pl/roznosci,16/opowiesc-wigilijna,504.html#19374

Sprawa znalazła swój dalszy ciąg, oto, co przytrafiło się Małgorzacie i jej Małej Blondyneczce w czasie ostatnich Świąt.
Znacie? Nie znacie? To posłuchajcie:

Kolejna Opowieść Wigilijna

Minął rok i nadeszła kolejna Wigilia.
Była to druga najdziwniejsza Wigilia w życiu Małgorzaty. Po ubiegłorocznych doświadczeniach Małgorzata na wszelki wypadek wyszorowała kominek, zostawiła uchylone okno i zasiadła do kolacji, z niecierpliwością i odrobiną niepokoju oczekując przybycia nietypowych gości.
Doskonale pamiętała żwawego, brodatego staruszka o imieniu Mikołaj, który okazał się wielkim miłośnikiem raciji, a wspomnienie o przystojnym Aniele, pomimo upływu czasu, nadal sprawiało, że czuła motyle w żołądku i przyjemne ciepło w okolicach serca.
Czas mijał niespiesznie, Małgorzata i jej Mała Blondyneczka zjadły po kawałku pieczonego karpia, doprawiły sałatką ziemniaczaną i rozsiadły się wygodnie na swych ulubionych miejscach – Małgorzata na miękkiej kanapie, a Blondyneczka – na miękkim dywanie.
Czas płynął , w powietrzu unosił się zapach igliwia, pierników i raciji.
Zapach raciji był niepokojąco intensywny i wcale nie dochodził ze stojącej na stole karafki ze szkła weneckiego, tylko jakby od strony okna…
-BU! – rozległo się nagle gromkie „bu“ i Małgorzata aż podskoczyła – Alem Cię znowu nastraszył ! – zatarł ręce Mikołaj, gramoląc się niezdarnie przez otwarte okno .
- O żesz Ty dziadku brodaty, o zawał mnie chcesz przyprawić? – wrzasnęła Małgorzata - Kominkiem się włazi, okno jest zarezerwowane dla innych gości!
- Oj, nie dąsaj się dziewczyno, daj lepiej buziaka na przywitanie – Mikołaj nic nie robiąc sobie z nadąsanej miny Małgorzaty, wyciągnął do niej ręce i porwał ją w ramiona, cmokając ją siarczyście w oba policzki.
- Piłeś raciję? – pociągnęła nosem Małgorzata – A wiesz, że prowadzenie pojazdu zaprzęgowego pod wpływem to przestępstwo?
- Ejejej, zaraz piłeś…. Umoczyłem tylko usta, Dziadek Mróz na dworze panuje okrutny, aż broda zamarza, więc jakoś rozgrzewać się trzeba. A że duch w narodzie upada, to wykorzystując Twój magiczny przepis, coś tam sobie uwarzyłem na drogę. Ale nie o tym, nie o tym, opowiadaj, co u Ciebie, bośmy się sto lat nie widzieli? – zręcznie zmienił temat Mikołaj, porwał z talerza korniszonka i już miał zamiar zasiąść przy stole i nalać sobie raciji z karafki, kiedy Małgorzata szybkim ruchem wyrwała mu zza pasa rózgę, grzmotnęła go nią w zadek i ze złością krzyknęła:
-I Ty śmiesz pytać co u mnie? Oszust jesteś, nie Święty Mikołaj!!! Obiecałeś mi Nadzieję i zdrowie dla moich bliskich – jeszcze raz zdzieliła rózgą uciekającego co sił w nogach Mikołaja – A co miałam? Dwie stracone Nadzieje, dwa pobyty w szpitalu – zamachnęła się, ale tym razem Mikołaj zrobił sprytny unik i schował się za choinką – I straszne choróbska mojej Małej Blondyneczki!!! Buuuuu – rozpłakała się wielkimi łzami Małgorzata i żałośnie opadła na fotel.

Mikołaj wyjrzał zza choinki, a widząc tą kupkę nieszczęścia, podrapał się po brodzie, nalał raciji do ślicznych kieliszeczków ze szkła weneckiego, wychynął szybko jeden, dolał sobie i przykucnął przy Małgorzacie.
- No, nie płacz, dziewczyno, bo aż mi się serce kroi, jak na Ciebie patrzę – zagaił pojednawczo – oddaj no mi rózgę, łyknij raciji na rozgrzewkę, bo jakoś chłodno tu u Ciebie, kominek nie rozpalony, okno otwarte.... a potem opowiedz, co Cię gnębi?
Małgorzata chlipnęła, otarła oczy wierzchem dłoni, smarknęła w gustowną, haftowaną chusteczkę, pociągnęła mały łyczek racji i szepnęła:
- To może napalisz w kominku, a ja będę opowiadać?

Mikołaj ochoczo spełnił jej prośbę, a Małgorzata zaczęła mówić.
Opowiadała o dwóch maleńkich Nadziejach, które nie chciały, żeby została ich mamą i odeszły, zanim ich serduszka zaczęły bić. Mówiła o Małej Blondyneczce, która chorowała na straszną rzecz, nazywaną przez lekarzy nowotworem, o jej problemach ze wstawaniem i z chodzeniem, o wielkim, chorym psim serduszku....I od czasu do czasu pociągała żałośnie nosem, smarkając w chusteczkę haftowaną przez babcię, której też już nie było.
Mikołaj usiadł naprzeciwko niej, pociągał raciję, słuchał i myślał. A kiedy Małgorzata skończyła swoją opowieść, spojrzał w zadumie na Mała Blondyneczkę, która niczego nieświadoma, spała smacznie przy strzelającym wesoło ogniem kominku i rzekł:
- Czy to znaczy, że ta włochata i wybacz – odrobinę śmierdząca – istota jest dla Ciebie kimś najbliższym? Prosiłaś o zdrowie dla swoich bliskich...Zawsze myślałem, że dla Was ludzi, najbliższe osoby to rodzina, ale cóż, może nie znam Was tak, jak powinienem? -Mikołaj podrapał się po brodzie i znowu pociągnął raciji z kieliszeczka, przegryzł rolmopsem - Chyba czas coś zmienić w dogmatach wiary, bo nic na tym świecie nie ma pewnego...

Czas płynął, drwa skwierczały w kominku, pachniało makiem i igliwiem.
Gdzieś w oddali zabrzęczały dzwonki sań i Małgorzata nagle uświadomiła sobie, że Mikołaj ulotnił się bez słowa pożegnania, nie proponując jej nawet minimalnej rekompensaty za stracone nadzieje. Ale tak naprawdę czy to sprawiła racija, czy ciepło rozchodzące się z kominka, czy może spokojne i rytmiczne chrapanie Małej Blondyneczki - było jej błogo i dobrze. Podejrzanie dobrze. A ponieważ szczęście nie trwa wiecznie...
- Ej, nie spijta, !!!Daj papu i to duzo, papu-papu!- wrzasnął jakiś cienki głosik z kąta pokoju – A, i dawaj jakies ciuchi, bo nie będę tak tu nago śtaś! – rozkazał głosik.
Małgorzata przetarła oczy ze zdumienia, bo pod choinką stał mały, maluteńki ludzik. Właściwie to nawet o nie ludzik, a dziecko w wieku mniej więcej dwóch lat, ale maciupkie, jak łyżeczka do herbaty i golutkie, jak go Matka Natura stworzyła. Ludzik tupał nóżkami, wygrażał piąstkami i darł się wniebogłosy:
- No i co się gapiś, Zieziątka nie widziałaś???! Amciu, piciu, a potem siku i kupa!!!
„O nie, to jakiś sen - pomyślała Małgorzata - Jakaś cholerna Calineczka mi się zalęgła w głowie, musze się obudzić.”
- Ziadna tam Sialineśka, tylko Zieziątko! Czej Klólowie, Gwiazda Betlejemska i te sprawy! – wrzasnęło Dzieciątko i kilkoma susami znalazło się przy stole, zrobiło myk- myk po nodze od krzesła, potem szur-szur – po obrusie wspięło się na stół i zaczęło buszować między karpiem, korniszonami, grzybkami w marynacie i grochem z kapustą, rozrzucając na prawo i lewo okruszki potraw.
„Śnię, muszę się uszczypnąć i się obudzę. Tylko jak to zrobić, jak uszczypnąć się przez sen?” – pomyślała znowu Małgorzata, a tymczasem nagie Dzieciątko zdążyło przebiec po półmisku z ciastem i przelecieć z impetem po rolmopsach , zostawiając na obrusie ślady musztardy, maku i małych stópek.
- JO! Fierofi! – Dzieciątko z entuzjazmem rzuciło się do talerza pełnego pierogów, strącając przy okazji kilka z nich na podłogę – Mniami, mniami...
Mała Blondyneczka, która do tej pory smacznie chrapała, grzejąc swoje włochate ciałko przy kominku, na odgłos spadających „PLASK, PLASK, PLASK” pierogów, natychmiast się obudziła, pociągnęła nosem i skorzystała z okazji darmowej wyżerki. Po czym rozejrzała się po podłodze, oblizała fafle i już miała zamiar ponownie zapaść w drzemkę, kiedy:
- OOO! A to sio za siudak? Juhuuu! – wrzasnęło wysmarowane musztardą i farszem pierogowym Dzieciątko i skoczyło, lądując prosto w jedwabistych loczkach Małej Blondyneczki – Jakie ma wieeelkie usi!!!! - Dzieciątko malutkimi rączkami odgięło ucho Blondyneczki i ponownie wrzasnęło - JUHUUU!!!!
„No nie, teraz już MUSZĘ się obudzić!” – skarciła się Małgorzata – „To jakiś koszmar!”
- A jakie duzie osi! – Mała Blondyneczka trzepnęła głową i Dzieciątko z wrzaskiem zsunęło się, zawisając na jej faflach – A jakie wielgie ziębi!!!
- Ratuj, proszę, bo zrobię mu krzywdę, a przecież ludzi małych i dużych nie wolno krzywdzić – poprosiła Mała Blondyneczka.
- Dość tego! – Małgorzata zerwała się z fotela i groźnie spojrzała na ludzika, zaglądającego w zęby Małej Blondyneczki.
- Eeee tam, ziadne doć, teraz będzie siku – zachichotało złośliwie Dzieciątko – a potem kuuupa.
- Zrób coś, bo nie wytrzymam i go zjem – szepnęła błagalnie Mała Blondyneczka.
- Dzieci na nocnik z łupinki od orzecha, a potem spać pod pierzynkę z serwetki – zarządziła Małgorzata – I to JUŻ, żadnego „eee, tam” ani „juhu”! A sunia Saszunia odwróci się na drugi boczek i też smacznie sobie pośpi.
- Eeee tam, co to za zabawa – obraziło się Dzieciątko, spadając z na dywan – Nikt się tu nie złości, wsyscy się kofają, cowiek gada do zwieza, a zwiez do cowieka.... Nic to po mnie....- Dzieciątko tupnęło ze złości malutka nóżką i rozdarło się w niebogłosy, usiłując wzbudzić litość w sposób, w jaki tylko niegrzeczne dzieci potrafią .

- No to już, spadaj mały w podskokach ! - odezwał się nagle miły, acz stanowczy,męski głos za plecami Małgorzaty.
Małgorzata drgnęła na dźwięk tego głosu. Motyle w jej żołądku zatrzepotały z nieśmiałą nadzieją, a serce niebezpiecznie przyspieszyło. Tego wieczoru wszystko było nie tak, więc to przecież niemożliwe....
- Ależ możliwe – powiedział Anioł – Witaj Małgorzato!
- Jesteś....nawet nie wiesz, jak się za Tobą stęskniłam... – westchnęła Małgorzata i spłoniła się rumieńcem – Jakże się cieszę i bardzo, ale to bardzo nie wiem, co powiedzieć.
-Nic nie musisz mówić, wszystko wiem – rzekł Anioł i ku ogromnemu zaskoczeniu Małgorzaty podszedł do niej i objął ją mocno ramionami , dodatkowo otulając skrzydłami – Kiedy mogłem i jak mogłem, czuwałem na Tobą, ale niestety, nie jestem Wszechmogący. Jestem tylko Aniołem. Wiem, że tylko jedno z Twoich życzeń się spełniło. Nauczyłaś się rozmawiać ze zwierzętami, otworzyłaś uszy i usłyszałaś, co do Ciebie mówią, otworzyłaś oczy – i zobaczyłaś, co chcą Ci pokazać, otworzyłaś serce – i poczułaś to, co one czują.
Małgorzata, wciąż nie mogąc uwierzyć, że to dzieje się naprawdę, starała się zapamiętać jak najwięcej – każdą nową zmarszczkę, która przez ten rok pojawiła się na twarzy Anioła, zmieniony odrobinę przez upływ czasu odcień jego oczu, nowy zapach tytoniu, który tym razem ze sobą przyniósł, żeby go razem wypalili... Było jej dobrze, po prostu bosko, ale że nic nie trwa wiecznie...
- Hmmm... przepraszam że przerywam, ale Wy tu tak sobie stoicie i się sobą zachwycacie, a o mnie nikt już nie pamięta? – Mała Blondyneczka, o której prawie zapomnieli, wsunęła swoje zgrabne, włochate ciałko między nich, natarczywie domagając się pieszczotek – Może troszkę mnie pomiziacie za uszkami, a potem zjemy sobie razem tego boskiego śledzia ? Hm?
Małgorzata spojrzała na Małą Blondyneczkę z czułością i mocniej objęła Anioła, bo chociaż wiedziała, że za chwilę będzie musiała go puścić, chciała, żeby ta chwila, kiedy było jej tak dobrze i spokojnie, trwała jak najdłużej.
- Wiesz, od kiedy Cię poznałam... – zaczęła.
- Ciiii... nic nie mów – przerwał jej delikatnie, acz stanowczo Anioł – Wiem, ale Ty też wiesz, że między nami nic się nie zmieniło i nigdy się nie zmieni. Ojejku, no, nie płacz, dziewczyno, bo będziesz brzydko wyglądała .
- Ale...
- Gocha, jesteś mądrą dziewczynką. I doskonale wiesz, że Anioły nie mogą być z ludzkimi kobietami. Tak nas Matka Natura stworzyła, tak postanowiła i nie ma od tego odwołania – tłumaczył cierpliwie Anioł – Ale mogę być przy Tobie jako opiekun, mogę nad Tobą czuwać i chronić Cię od złego, mogę wskazywać Ci drogę. A przyjaźń to coś o wiele cenniejszego, niż krótki romans. Poza tym , i tak pewnie bym Ci się szybko znudził jako mężczyzna i poszukałabyś nowych przygód, zostawiając mnie ze złamanym sercem – dodał niepewnie – A tak, nadal zostaniemy przyjaciółmi i nawet za 40 lat, kiedy będziesz pięknie pomarszczoną staruszką, będę Cię odwiedzał i będziemy się lubili, szanowali i wypijemy za Twoje zdrowie po kieliszeczki pysznej raciji.
Małgorzata przytuliła się do Anioła jeszcze mocniej, wytarła w jego policzek kilka łez, pomyślała chwilę i powiedziała:
- Wiesz, może masz rację. Pewnie tak. Tylko to jest strasznie trudne i bardzo boli, kiedy znajdujesz swoją drugą połówkę i ona, że tak powiem, jest niedostępna.
- No pewnie, że ma rację! A teraz może zjemy tą rybkę, która się tam na stole tak strasznie marnuje ? – przypomniała o sobie Mała Blondyneczka – Proszę, bubu BUUU! A Wy wypijcie po raciji i pogadacie sobie przy kominku o tych Waszych ludzko - anielskich sprawach? BUBUBUUU!

Cóż było robić?
Matka Natura jest mądra, trzeba uszanować jej decyzje, a jej praw nie wolno łamać. Małgorzata uszanowała więc prawo Anioła do nieuleganie pokusom ziemskich kobiet i przyjęła jego propozycję dozgonnej przyjaźni .
Spełniła też prośbę Małej Blondyneczki o kawałek boskiego rolmopsa, bo przecież w Wigilię żadnemu stworzeniu nie można odmówić spełnienia jego marzenia.
Anioł pogodził się z tym, że będzie obiektem dozgonnych wzdychań Małgorzaty, bo jak to Anioł – wiedział, że ludzkie kobiety są wyjątkowo uczuciowe i tak łatwo się nie poddają w walce o swoją „drugą połówkę”. Jednak ponieważ wiara czyni cuda, wierzył, że kiedyś, o wiele wcześniej niż za 40 lat, Małgorzata w końcu doceni przyjaźń , którą jej ofiarował, puknie się w głowę i poszuka zwykłego faceta, który umili jej niezwykłe życie.
A Mała Blondyneczka? Cóż... zaspokojona w pełni boskim rolmopsem, zrobiła „BU”, wyciągnęła swoje ciałko koło kominka i zasnęła, śniąc o rzeczach, o których ludziom i Aniołom się nawet nie śniło.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Warna.




Dołączył: 26 Wrz 2007
Posty: 3005
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 23:14, 06 Sty 2010    Temat postu:

Dzięki Gosiu. To, co piszesz daje bardzo wiele do myślenia. Tak wiele, że zastanawiam się, czy ten tekst nie został napisany przeze mnie. Nie byłoby w nim co prawda Małgorzaty i byłaby Blondynka z Blondynem, ale Anioł też by się pojawił. Inny Anioł, ale Anioł z podobnym przesłaniem. Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dorota&Frodo




Dołączył: 04 Mar 2009
Posty: 87
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Wisła Wielka
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 23:37, 06 Sty 2010    Temat postu:

Gosiu. Przytulam mocno i życzę,żeby zstąpiła z nieba na Ciebie Nadzieja i już pozostała na zawsze
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lilka Askanowa
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 18 Sie 2008
Posty: 197
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Katowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 23:51, 06 Sty 2010    Temat postu:

Gosiu !!!!!
Ja już napisałam gdzie indziej, co myślę na temat Twojego pisania. A ponieważ nie lubię się powtarzać, to powiem :cudowne i magiczne.
I jeszcze coś: z całego serducha dołączam się do życzenia wypowiedzianego przez Dorotę.......

Pozdrawiam ciepło
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zorkowa
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 19 Gru 2007
Posty: 2183
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Katowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 0:08, 07 Sty 2010    Temat postu:

Małgosia Ty wyciskaczu łez Very Happy
Dziekuję za tą opowieśc - i tak po babsku zazdroszczę Ci tej przyjażni Very Happy
I wiem że czeka Cię jeszcze w życiu piekny cud narodzin Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gocha2606




Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 603
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Katowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:52, 07 Sty 2010    Temat postu:

Dziękuję za przeczytanie i miłe słowa, cieszę się, że mogłam Wam dać małą chwilkę refleksji i odrobinę wzruszenia.

Ale, ale, chyba zapomniałam nadmienić, że wszystkie postacie tej historii są fikcyjne, a ich podobieństwo do znanych Wam osób przypadkowe ( chociaż, może nie tak całkiem? przecież to bajka, a w bajkach wszystko jest możliwe) Embarassed
JUHUUU!!!! - jak to powiedział Anioł po przeczytaniu tej bajeczki. Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum forum robocze Fundacji AUREA Strona Główna -> Różności Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Programosy.
Regulamin