Forum forum robocze Fundacji AUREA Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Sygnały uspokajające

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum forum robocze Fundacji AUREA Strona Główna -> O psach
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Agata_Emi_Lili
FUNDACJA AUREA
FUNDACJA AUREA



Dołączył: 26 Wrz 2007
Posty: 13129
Przeczytał: 3 tematy

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 13:16, 21 Wrz 2012    Temat postu: Sygnały uspokajające

[link widoczny dla zalogowanych]

Ostatnio zmieniony przez Agata_Emi_Lili dnia Pią 13:17, 21 Wrz 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Agata_Emi_Lili
FUNDACJA AUREA
FUNDACJA AUREA



Dołączył: 26 Wrz 2007
Posty: 13129
Przeczytał: 3 tematy

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 14:39, 10 Wrz 2013    Temat postu:

Bardzo fajnie napisane :
[link widoczny dla zalogowanych]

Sygnały uspokajające
Jest dla nas oczywiste, że psy próbują się z nami komunikować. Staramy się im pomagać spełniać potrzeby, które nam sygnalizują: zabawę, spacery, kontakty z innymi psami.
Istnieje też sfera komunikacji, której ludzie zdają się nie dostrzegać – sfera składająca się z sygnałów bardzo subtelnych i słabo dla niewprawionego oka zauważalnych, na gruncie której rodzi się większość zachowań psów, których już nie sposób zignorować, a które są często źle interpretowane: warczenie, uporczywe skakanie czy podgryzanie.

Jakie wyróżniamy sygnały uspokajające?

Oblizywanie się
Ziewanie
Odwracanie głowy
Odwracanie całego ciała
Mruganie
Znieruchomienie
Węszenie
Podnoszenie łapy
Powolne poruszanie się
Ukłon
Odejście
Machanie ogonem
Siadanie, kładzenie się
Zbliżanie się po łuku, nie na wprost
Rozdzielanie (innych psów, nas od psów itp.)
Uśmiechanie się, szybkie dyszenie
Warczenie
Inne zachowania, np. nerwowe kręcenie się w kółko, ciche popiskiwanie, kopulacja, skakanie, dyszenie, udawanie przez psa, że nie słyszy naszych komend, rozglądanie się na boki oraz wiele innych, nie występujących w tak szerokiej skali, będących raczej cechą typową dla danego osobnika.

Powyższe sygnały mogą też występować w sytuacjach codziennych i bezstresowych. Ziewanie może być po prostu dotlenianiem się, a węszenie oznaką zainteresowania ciekawym zapachem. Absolutnie nie należy tego typu czynności traktować zawsze jako oznaki stresu, ponieważ wówczas nawet najspokojniejszy pies na świecie okazałby się nerwowym, zagubionym czworonogiem.

Sygnały w świecie ludzi
Niedostrzegalne. Zabawne. Niewłaściwe.
To właśnie tak zaczyna się nasza przygoda z sygnałami uspokajającymi. Tak naprawdę nie zwracamy na nie uwagi (mruganie), więc przybierają wyraźniejszą formę, a wtedy są całkiem zabawne - pies ziewający to "znudzony piesek", pies uciekający to "głupek, przecież to tylko torebka foliowa". Nadal jednak nie rozumiemy funkcji tych czynności, więc pies nie osiąga swoich celów i musi przejść do kolejnych, wyraźniejszych komunikatów. Tutaj nasza reakcja jest różna, czasami śmiejemy się ze znieruchomiałego psa, "oo uważaj, zaraz cię ciachnie", czasami rezygnujemy z dalszych działań, denerwujemy się na niego za próby dominacji lub przypisujemy mu bycie bezczelnym (a bezczelność nie bierze się z niczego innego, jak z braku konsekwencji w wychowaniu). Rzadko jednak dajemy mu to, o co nas prosi: spokój.

Przesada!
Wiem, że dla wielu z Was zwracanie uwagi na mruganie psa jest już wręcz fanatyzmem. Skrócę więc do minimum powoływanie się na Wasze sumienie i skupię się raczej na przetłumaczeniu na nasz język, co pies mówi i na ukazaniu, że my stosujemy takie same ostrzeżenia.
Konieczność naszej reakcji na sygnały psa wskazujące na stres nie jest ani fanaberią trenerów, ani psów, tylko kolejną podstawową potrzebą czworonogów. Bagatelizowanie tego to pierwszy krok do nauczenia ich, że muszą radzić sobie same. Zapominamy, że pies ma umysł dwuletniego dziecka, którego potrzebę czucia wsparcia z naszej strony doskonale rozumiemy. Dlaczego odmawiamy tego psom? Także starszym dzieciom rodzice nie odmawiają posiedzenia z nimi przez chwilę przed zostawieniem ich w przedszkolu czy szkole, pozwalają im też chwycić się za rękę, gdy te chowają się za nimi w celu uniknięcia spotkania z kimś, kogo nie znają. Jest dla nas oczywiste, że dziecko powinno nauczyć się wyrażać swoje zdanie i nie robić niczego wbrew sobie, ale nigdy nie powiedzielibyśmy, że musi "nauczyć się bronić" i nie pozwalalibyśmy mu używać pięści. Przy nękaniu przez starsze dziecko, poszlibyśmy po prostu porozmawiać o jego zachowaniu do jego rodziców, a dyżurujących w szkole nauczycieli poprosilibyśmy o zwrócenie na nie uwagi.
Aby zostawienie psa w stresującej sytuacji nie sprawiło, że już nigdy nie będzie szukać w nas oparcia, nasz obraz prawdziwego psiego przyjaciela musimy mocno poprzeć czynami. Jest to często praca trwająca o wiele dłużej, niż czas, przez który ten wizerunek bardzo konsekwentnie niszczyliśmy. Czy równie konsekwentnie jesteśmy w stanie go odnowić? Ponownie zacytuję moje ulubione stwierdzenie, że "wkład w szkolenie to miara empatii właściciela wobec swojego psa". Tak jak potrzebny mu jest ruch, aby nie utyć, tak samo dobra kondycja psychiczna być może ustrzeże go przed przyspieszoną o kilka lat śmiercią z powodu "roztycia" się stresem.
Słowniczek
przykładowe sygnały uspokajające występujące przed atakiem

Mruganie: "Czuję się niekomfortowo"
Ziewanie: "Czy mógłbyś odejść?"
Lizanie się: "Naprawdę czuję się niezręcznie"
Odwracanie głowy i reszty ciała: nadzieja, że pozostaniemy niezauważeni dzięki zrezygnowaniu z kontaktu wzrokowego z nadchodzącą osobą.
Węszenie: zajmujemy się inną czynnością, np. udajemy, że piszemy SMS na telefonie.
Znieruchomienie: w sytuacji stresowej także nas często ogarnia paraliż.
Warczenie: "Idioto, no nie dociera do ciebie? Odejdź!"
Chwycenie: chwycenie drewnianej pałki i groźba uderzenia
Atak: uderzenie pałką.

Co by było gdyby

Gdyby natarczywa osoba nie zrezygnowała i doprowadziła starcie aż do poziomu, na którym atakujemy, starcie drugie, trzecie i każde kolejne: coraz szybciej by się właśnie tym kończyło. W pewnym momencie już w pierwszej sekundzie, kiedy tylko byśmy zobaczyli nadchodzącą osobę, którą już znamy z tego, że ignoruje nasze prośby, decydowalibyśmy się na atak.
Gdyby natarczywa osoba z powyższego przykładu odeszła po pierwszych prośbach, nigdy nie musielibyśmy nawet zacząć myśleć o obronie. Psy rozumują w ten sam sposób: "pewne zachowanie mi się opłaciło, więc będę je stosować, nie ma potrzeby używania wyraźniejszych ostrzeżeń". Zachowanie, które dało upragniony efekt, zostaje wzmocnione.
Gdyby sytuacja się odwróciła i to my bylibyśmy podchodzącymi, najprawdopodobniej zareagowalibyśmy na prośby drugiej osoby od razu, bo tego wymaga od nas dobre wychowanie i ogólnie przyjęte normy społeczne. Dlaczego traktujemy więc innymi kategoriami stworzenie, które, jak najczęściej deklarujemy, jest członkiem naszej rodziny?
Teoria dominacji a sygnały uspokajające
Teoria dominacji to przede wszystkim wygoda. Obok wymagającego, czasochłonnego szkolenia pozytywnego które zakłada, że pies potrzebuje nie tylko ogródka, ale także spacerów i stymulacji umysłu, stawiana jest szkoła tradycyjna - kusząco przyjemna i obiecująca zadziwiające efekty w krótkim czasie. Czy to nie brzmi jak reklama proszku do prania, po którym z koszulki magicznie znikają wszelkie zabrudzenia, a tak naprawdę wszyscy wiemy, że to zasługa programu graficznego?
Teoria dominacji nie zna czegoś takiego jak obserwacja, chyba, że pod kątem szukania u psa oznak, że czuje się wyżej od nas w hierarchii. Czołowi szkoleniowcy pracujący tą metodą często interpretują źle sygnały uspokajające (czasami nasuwa się podejrzenie, że są tego całkiem świadomi), a następnie tłumaczą ich cel w sposób jak najwygodniejszy dla założenia, że są przywódcami stada. Oblizująca się przy dwóch innych czworonogach suczka "chce je zjeść", a sztywny, unikający spojrzenia, próbujący się wyraźnie wycofać z sytuacji pies - okazuje swoją wyższość.
Mogę więc śmiało zakładać, że jeśli ktokolwiek z Was otarł się chociaż odrobinę o teorię dominacji, jakiekolwiek sygnały albo ignorował, albo psa za nie karcił. Zawsze w takich momentach przypominam, że skoro tak się upieramy przy traktowaniu psa, jak wilka (inna ciekawa kwestia to taka, że badania, o które oparto teorię dominacji, zostały przeprowadzone na stadzie wilków sobie obcych i żyjących w niewoli), zachowujmy się tak samo - nie wybiórczo, nie tak, jak nam wygodnie, ale jak wilczy przywódca stada. Tak, dokładnie to mam na myśli - używanie mowy ciała. Jeśli ktoś wskaże mi wilka, który komunikuje się inaczej, np. krzycząc sto razy "nie wolno!", lub bijąc psa smyczą, to wycofam się z dwóch poprzednich zdań.

Pies nie musi...
...pozwalać nam na dotykanie całego ciała
...pozwalać nam na odebranie każdego przedmiotu, w tym i zdobyczy oraz naszych własności
...uczyć się bronić
...ustawiać się (z innymi psami)
...lubić i bawić się z wszystkimi psami
...pozwalać dziecku na wszystko
...pozwalać nam na grzebanie w misce ani odbieranie jej podczas jedzenia
....bezwzględnie się nas słuchać, gdy tylko tego od niego wymagamy

Oczywiście, każdej z powyższych rzeczy można i powinno się psa nauczyć. Dotykanie całego ciała psa jest konieczne podczas zabiegów pielęgnacyjnych i wizyt u weterynarza, nie powinniśmy także pozwalać na zjedzenie znalezionych na spacerze śmieci oraz naszych drogich butów. Jako obronę rozumiem delikatne zakomunikowanie drugiemu psu, że przekracza pewne granice, ale na pewno nie walkę na śmierć i życie lub zwykłą bójkę, w której ofiarą staje się nie napastnik, ale mój pies. Podobnie jest z popularnie nazywanym "ustawianiem się" - psy zrównoważone jak najbardziej mają prawo do tego, aby "przedyskutować" między sobą pewne kwestie dotyczące wspólnego funkcjonowania na spacerze, ale nie jest to wyjście, gdy drugi pies po prostu wyżywa się na naszym, bo ma problemy emocjonalne i uczy naszego jedynie agresji. Pies nie musi także być przyjacielem wszystkich innych czworonogów, co nie znaczy, że nie powinien ich przynajmniej tolerować z dalszej odległości, za której zachowanie jesteśmy odpowiedzialni my.
Dzieci może i poprosiły o pieska, ale to nie daje im większych uprawnień niż te, które posiada przeciętny właściciel, a są one wręcz jeszcze mniejsze: kontakt z psem powinien zawsze odbywać się pod okiem osoby dorosłej i być dość ograniczony, ponieważ pies nierzadko czuje się niekomfortowo przy ni to człowieku, ni to psie, tylko jakimś małym potworku. To, na co pozwala nam, niekoniecznie musi lubić w wykonaniu dziecka. Do tolerowania różnych, często nieprzewidywalnych zachowań dzieci przystosowane są psy dogoterapeutyczne, które nawet mimo odbytego szkolenia nie przebywają z nimi bez nadzoru opiekuna. Tym bardziej przeciętny pies, bez zdanych testów i egzaminów na psa do kynoterapii, nie musi być w stanie znosić zachcianek małego człowieka.
Wkładanie ręki do miski, gdy pies z niej je, lub odbieranie mu jej w trakcie tej czynności to najprostszy sposób do doprowadzenia do bronienia przez psa zasobów. Oczywiście, że niedopuszczalne jest, aby pies nie pozwalał nam wejść do pomieszczenia, jeśli aktualnie je, ale zapobiec temu można w najprostszy z możliwych sposobów: od początku pobytu psa uczyć go, że jedyną intencją naszej ręki będącej blisko miski jest dołożenie do niej czegoś smakowitego.
Egzekwowanie od psa posłuszeństwa w każdej sytuacji bez przygotowania go do tego, jest po prostu nielogiczne - to tak, jakby ktoś kazał nam dzielić i mnożyć, gdy my dopiero próbujemy opanować dodawanie i odejmowanie. Na pierwszym miejscu stawiajmy mowę ciała psa oraz naszą możliwie obiektywną ocenę jego umiejętności, które to rzeczy pozwolą nam stwierdzić, czy jest w ogóle sens w danej sytuacji czegokolwiek od niego wymagać, czy może lepiej się z niej wycofać i stopniowo go do niej przygotować.
Pies nie zna sygnałów uspokajających
Bardzo często u psów komunikacja za pomocą sygnałów z wiekiem przestaje być „modna”. Nawet, jeśli jeden osobnik te sygnały wysyła, drugi niekoniecznie je respektuje, przez wiele doświadczeń z podobnymi do siebie psami, które pozwoliły mu zapomnieć o jego naturalnych umiejętnościach. Dzieje się tak, ponieważ pies uczy się, że sygnały nie są przydatne w codziennym życiu z właścicielem, ani na spacerach. Istnieją osobniki stosujące bardzo szeroką gamę sygnałów uspokajających, ale trudno jest znaleźć na każdym kroku takich towarzyszy do zabawy dla naszego psa – o wiele częściej możemy spotkać ich zupełne przeciwieństwa. Ostatecznie korzystamy z tych okazji na psie kontakty, które się nadarzają i nie są to dla naszych psów najlepiej rozwijające doświadczenia, ale usprawiedliwiamy się, że w jakiś sposób musimy przecież zapewnić im prawidłowy rozwój, w tym i socjalizację.
Pewien pies rasy Akita pochodzący z bardzo dobrej hodowli, został doskonale nauczony przez starsze osobniki zasad funkcjonowania z pobratymcami. Zdobyte w stadzie wiadomości na ten temat szybko jednak utracił przez dosłownie kilka kontaktów z nieodpowiednimi psami. Mając sześć miesięcy już doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że sygnały straciły swoją użyteczną funkcję i w efekcie ich nie stosował, a także ignorował prośby innych psów o jego odejście. Psy w hodowli nie pozwalały mu na wchodzenie sobie na głowę, natomiast te spotykane na spacerach nie były w stanie go nakłonić do uspokojenia się. Nauczył się szybko, że szanowanie drugiego psa było tymczasowe, oraz, że inny pies jest świetną zabawką i nie trzeba się przejmować jej dyskomfortem. Psy prześladowane przez takie osobniki także szybko uczą się, że delikatne sugestie nie działają i na widok innego psa od razu rzucają się do ucieczki lub, co gorsza, atakują. Funkcję psa rozdzielającego dwa zbyt energicznie bawiące się osobniki i upominającego tego bardziej natarczywego powinien przejąć właściciel, rzadko jednak przy kupnie psa zostaje on poinformowany o tym, że nakłada na siebie taki obowiązek.
Rezygnacja psa z sygnałów uspokajających jest też często naszą winą. Jeśli je ignorujemy podczas sesji, zabiegów pielęgnacyjnych i innych sytuacji, w których poziom stresu wzrasta, to nie jest w interesie psa, aby nadal je stosować. Nie zdziwię się, jeśli podczas czytania tego artykułu kilkorgu z Was nasunie się myśl, że Wasz pies nie wysyła przecież żadnych sygnałów. Najprawdopodobniej trwają one ułamek sekundy, bo psy nie są zwierzętami, które poświęcają dłuższe chwile na czynności, które nie przynoszą im korzyści.

Postarajmy się wyszukiwać naszym psom, szczególnie szczeniakom, odpowiednich towarzyszy zabaw. Nie zawsze jest to możliwe, ale widząc psa, który albo skacze bez umiaru po naszym pupilu, albo przed nim ucieka, bo to nasz pies przesadza, powinniśmy natychmiast psy rozdzielić i uspokoić. Każdy pies powinien umieć zakomunikować swoją niepewność, ale nie powinien musieć uczyć się bronić. Niewiele psów jest na tyle silnych psychicznie, by takie podejście właściciela nie wyrządziło poważnych szkód w ich psychice. To my powinniśmy stanąć przed psem, oddzielając go od zagrożenia i pokazać mu, że nikt nie wymaga od niego przechodzenia do sygnałów ostrzegawczych (np. kłapanie zębami). Inaczej pierwszą i jedyną reakcją naszego psa na widok innego czworonoga (i niekoniecznie – pozwalając ludziom i dzieciom na bezmyślne głaskanie słodkiego malucha, także możemy doprowadzić do agresji) szybko stanie się atak. Nieprawdą też jest, że byle jaki kontakt jest lepszy niż brak żadnego – jest zupełnie odwrotnie.

Przywracanie sygnałów uspokajających
Wysyłanie sygnałów uspokajających jest dla psa na tyle naturalne, że możliwe jest przywrócenie ich i ponowne nauczenie go posługiwania się nimi. Nawet, jeśli nie trwają zbyt długo w sytuacjach bardzo stresujących, jak ataki agresji, to przy innych czynnościach nadal możemy je wychwycić i są one bardzo wyraźne. Należy psa wylewnie chwalić za te sygnały, aby dać mu wyraźnie do zrozumienia, że są przez nas pożądane i w rezultacie zwiększyć ich częstotliwość pojawiania się. Nagrodą nie musi być entuzjastyczna pochwała – czasami pies woli usłyszeć spokojnie wypowiedziane „dobry pies” i odejść z miejsca, w którym się denerwuje, niż pozostać w niekomfortowej sytuacji i obserwować nasze skakanie wokół niego. Doceni także, jeśli po wysłaniu sygnału zniknie irytujący go przedmiot, dzięki czemu nie będzie musiał go atakować, uciekać, ekscytować się nim ani koniecznie sprawdzać, co to takiego.
Psy reagują także na wysyłanie sygnałów przez nas. Możemy próbować rozmawiać ze swoim psem oblizując się lub mrugając, z zachowaniem zasad bezpieczeństwa – pies może się zdenerwować naszą nienaturalną postawą i nas zaatakować, lub niepotrzebnie się bardziej zestresować. Na początek wystarczy krótkie ziewnięcie, zamiast całych dziesięciu minut stawiania psa w dziwnej, niecodziennej sytuacji. Dobrze jest też zdobywać zaufanie psa, stojąc lub kucając bokiem do niego, nie utrzymując z nim kontaktu wzrokowego.
Aby polepszyć kontakty między dwoma psami, możemy, trzymając je w początkowo dość dużej odległości na smyczach, rozrzucić im (jednocześnie lub osobno) smakołyki do wyszukiwania w trawie. Sprowokuje je to do wysyłania sobie sygnału uspokajającego jakim jest węszenie, a także odwracanie się bokiem czy rezygnacja z konfrontacji wzrokowej. Takie spokojne aktywności na pewno pomogą im w rozluźnieniu się i będą dobrym przerywnikiem wymagających ćwiczeń.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum forum robocze Fundacji AUREA Strona Główna -> O psach Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Programosy.
Regulamin