IMBIR ma już dom

Bene

pisze się cały czas

pastel

Bene -czy zastanawiając sie nad historią- owych waszych wiejskich psów nie pokusiłłbys się o malutkie kroczki edukacyjne, przecież znasz sołtysa . Moze jakieś ulotko-pogadanki co do psów.

sama stosuje takie gadanie do właścicieli na wsiach. Kręcą mi kółka na czole ,ale staram sie głównie zwracać ku młodzieży.

Moim zdaniem złe lub nieprawidłowe traktowanie psów wynika / w skrócie to pisze/ nie ze złej woli ale z tzw. tradycji wiejskiego burka , który jajek nie daje itp itd.

Jak byłam ostatnio na wypoczynku to za zezwoleniem gospodarza wyprowadzałam codziennie psa -wyjącego całe noce/ na spacery. Wieś śmiała się zza firanek , a ja uparcie przez całe 7 dni łaziłam z nim rankiem po wsi.
Później tłumaczyłam dzieciom w obejściu dlaczego psa należy traktować z odpowiednia godnością: bo żyje czuje i cierpi .
Ludziska takiej wiedzy nie maja.
Omawiałam np. taka rzecz : gospodarz idzie po obejściu -pies wskauje na niego i gospodarz /w ubraniu roboczym/ głaszcze psa, a jak gospodarz był w kościelnym ubraniu to dał mu pałą przez łeb bo pies go ubrudził.
Skąd pies ma widzieć jakie ubranie ma gospodarz itp itd.
Wiem ze całego świata nie uzdrowię i wiem ze są głodne dzieci ,ale może chociaż te malutka swoja działkę robiąc- zmienię jakiegoś burka jego los .
Bene cos możesz zrobic }}}}}

Bogusia

Ja na mojej śląskiej wioseczce kserowałam artykuły z tygodników psich o ludziach, na znak protestu przykuwających się do budy. Artykuły o psiej niedoli i niewłaściwym traktowaniu. Pakowałam to w koperty i wrzucałam do skrzynek na listy. Nic to nie dało, mentalności pewnej grupy ludzi nic nie zmieni, no może dotkliwe kary pieniężne coś by dały. Pewnego razu wjeżdżałam do mojej wsi i co widzę, prowadzi chłop psa na smyczy za chwilę następny i jeszcze jeden. Nadzieja we mnie wstąpiła, że idzie ku lepszemu. Myliłam się niestety, pod wiejską spelunką weterynarz punkt szczepień rozłożył i to tam psy prowadzone były. Crying or Very sad

Pozdrawiam Imbirku całe Twoje stado ludzikowo-zwierzęce.
Bogusia ze swoim stadem.

Bene

leżym pępem do góry

Bene

rozmawiam z dziećmi.

Bene

śmichu warte.

Bene

robię co mogę

Bene

...prezenty rozdaję

Bene

i opowiadam o przyrodzie,

Bene

świadomie "uciekłem" w odwrotnym kierunku,

Bene

przecież tego nie było w scenariuszu

Bene

sam sobie

Bene

A jak już mnie całkiem osłabi i wątpliwości dopadną,

Bene

zrobiłem coś ???

marta.bajowa

Ja nie Pastelek, ale odpowiem, że zrobiliście Imbirku i Bener wieeeeele Smile

Też mieszkam w małym miasteczku, gdzie nikt nie uważa za potrzebne karmienie, wyprowadzanie psa na spacer, bądź jakikolwiek kontakt z Nim za potrzebny. Moi sąsiedzi do dziś nie wierzą, że Nasza Baja to już przez 8 lat jeden i ten sam pies Sad

Jednak ja, tak jak i reszta z Was kieruję swoje słowa do najmłodszych, lub do dorosłych chcących słuchać (choć inni kręcąi kółka na głowie, tak jak i Bogusi). Jestem mimo to niezmordowana i brnę dalej. Grunt to edukacja od najmłodszych lat. Dlatego też chodziłam z Bajką do przedszkola, by pokazać, że pies to przyjaciel, którego da się nauczyć, kochać i rozumieć. Po tych zajęciach kilkoro z dzieci pochwaliło się, że Rodzice zaczęli zabierać psiaki na spacer, normalnie karmić i Je uczyć. Nawet kilka zamieniło podwórko na dom Smile

Myślę, że rozmowa (ale nie pouczanie), może zdziałać sporo Laughing

Do tego My przekonujemy do kastracji i sterylizacji (najwięcej da się zdziałać w marcu, gdy organizowana jest "Akcja Sterylizacja"), by tych psich i kocich nieszczęść było jak najmniej.