|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
kinga
Dołączył: 14 Cze 2009
Posty: 62
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: ok. Warszawy Płeć:
|
Wysłany: Śro 12:04, 15 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Mariola napisał: | Kingo najlepiej by było wykonać telefon na policję (albo się przejść) i zapytac się ich o zdanie co w tej sytuacji masz zrobić.
Nie dokładnie tez opisałaś działkę, tj. czy jest to nowa "dzika" działka, czy ostatnio kupiona przez tego Pana. Istotne też byłoby czy ten Pan posiada na swoim terenie jakieś zwierzęta i dlaczego ma otwartą bramę.
Na spokojnie porozmawiaj z policją opisz im dokładnie stan działki (m.in. otwarta brama) oraz groźby. Zaszkodzic ta rozmowa nie zaszkodzi, a napewno pomoże. Moze było więcej takich sytuacji i policja pofatyguje się do delikwenta.
Pozdrawiam |
Jakieś 2 tyg. temu Pan przyjechał z brygadą fachowców i ogrodzili teren. Tydzień temu w nocy chyba stanął barak. Od tamtej pory gość jest tu cały czas prawie, brama zawsze otwarta, choć ogrodzenie jest solidne, brama też i na pewno nikt by nie wszedł, gdyby ją zamknął. Facetowi się chyba po prostu nie chce.
Nie sądzę, żeby to była dzika działka, raczej facet kupił. Samochód ma wysokiej klasy. Zwierząt nie widziałam, innych ludzi też. Tylko on, barak i samochód. Działka jest pusta, żadnych roślin, które zasłaniałyby widok.
Bardzo wam wszystkim dziękuję za rady i podtrzymanie na duchu. Jakby komuś coś jeszcze przyszło do głowy to również będę wdzięczna za wpis
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
kinga
Dołączył: 14 Cze 2009
Posty: 62
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: ok. Warszawy Płeć:
|
Wysłany: Śro 12:12, 15 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Wklejam info jak to wygląda od strony prawnej (niestety za czyn, a nie słowa), może jeszcze komuś się przyda...
[link widoczny dla zalogowanych]
|
|
Powrót do góry |
|
|
Warna.
Dołączył: 26 Wrz 2007
Posty: 3005
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2
Płeć:
|
Wysłany: Śro 12:16, 15 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Miałam podobną sytuację na osiedlu, na którym mieszkam. pan też mi groził, bo po prostu bał się moich słodziaków, a że był "piękny" i młody, to chyba frustracja zmusiła go do wypowiadania słów nieparlamentarnych i do tego grożących mojemu bezpieczeństwu. Ja mu po prostu powiedziałam, ze jego groźby zgłoszę na policję. Więcej się nie powtórzyło.
|
|
Powrót do góry |
|
|
kinga
Dołączył: 14 Cze 2009
Posty: 62
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: ok. Warszawy Płeć:
|
Wysłany: Śro 12:24, 15 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Warna, ale czy twoje psy były spuszczone? Jaka to była sytuacja? Co mu konkretnie przeszkadzało - że istnieją, że go wąchają czy co?
Ja też temu "panu" powiedziałam, że za psa się idzie siedzieć i że zgłoszę na policję, ale on się tylko zaśmiał...
PS Hehe, bać się Bezy
Ostatnio zmieniony przez kinga dnia Śro 12:31, 15 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
marta.bajowa
FUNDACJA AUREA
Dołączył: 23 Paź 2008
Posty: 2358
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Dzierżoniów Płeć:
|
Wysłany: Śro 12:29, 15 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Z frustratami i wariatami niestety różnie bywa. Już kiedyś pisałam, że u mnie w odwecie przeszło od słów do czynów Mianowicie znaleźliśmy dwa razy rzuconą do ogrodu kiełbasę naszpikowaną lekami... Na szczęście byliśmy pierwsi od Bajki. Od tej pory długie lata pies nie przebywał sam w ogrodzie.
Z tego powodu po zgłoszeniu i ewentualnych odwiedzinach policji, lepiej wychodźcie z Bluesem do ogrodu na poranne siku, albo róbcie przegląd terenu przed wypuszczeniem Go, a wieczorne całkiem poza ogrodem (ze względu na brak widoczności). My niespodziankę dwa razy znaleźliśmy właśnie po nocy
|
|
Powrót do góry |
|
|
kinga
Dołączył: 14 Cze 2009
Posty: 62
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: ok. Warszawy Płeć:
|
Wysłany: Śro 12:33, 15 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
marta.bajowa napisał: | Mianowicie znaleźliśmy dwa razy rzuconą do ogrodu kiełbasę naszpikowaną lekami... |
No właśnie tego się boję i tylko dlatego nie wiem czy z nim zaczynać, czy udać że nic nie było....
|
|
Powrót do góry |
|
|
marta.bajowa
FUNDACJA AUREA
Dołączył: 23 Paź 2008
Posty: 2358
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Dzierżoniów Płeć:
|
Wysłany: Śro 12:39, 15 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Jeśli udasz, że nic nie było to tak na prawdę będziecie ubezwłasnowolnieni. U mnie taka sytuacja miała miejsce PRZED jakąkolwiek interwencją ze strony policji. Po tych wydarzeniach przekonałam się, że jeśli ktoś ma coś zrobić to zrobi to mimo wszystko... Od tamtej pory nie rozmawiamy już z tamtymi ludźmi tylko od razu wzywana jest policja/ toz (u nas sytuacja była innego typu), bo nie mają możliwości zrobienia psicy czegokolwiek- nie przebywa praktycznie wcale sama, zawsze jest na oku nawet w naszym ogrodzie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Katarzyna_Margo
FUNDACJA AUREA
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 1544
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Śro 12:47, 15 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
A może spróbować inaczej?
Jeżeli facet zakotwiczy tam na dłużej (a wszystko na to wskazuje) to zanim wejdziesz z nim w dlugotrwały konflikt może spróbuj się mimo wszystko dogadać.
Ja poszłabym do niego BEZ PSA i pogadała, przeprosiła za wtargnięcie na jego teren (wiem, wiem - ale to dla dobra sprawy) i wytłumaczyła, że obok jego działki chodzisz z psem na spacery. Facet ma prawo nie życzyc sobie kontaktów z psami. Nie ma prawa grozić - ale to bym przemilczała na razie. Podkreślałabym łagodny charakter psa i swoją chęć pokojowego ułożenia relacji sąsiedzkich. Może da się koleś rozbroić. Warto schować do kieszeni słuszne oburzenie żeby potem nie miec oczu dookoła głowy. Jeśli się nie uda, trudno. Przynajmniej będziesz wiedziała, że zrobiłaś wszystko dla załagodzenia konfliktu.
Jeśli troglodyta jest niereformowalny - zgłoś sprawę na policję, informując, że groził bronią palną Tobie i Twojemu psu. Nic nie nazmyślasz bo nie można wykluczyć, że nie stnęłabyś na linii strzału.
Tak czy inaczej - ja bym najpierw spróbowała porozumieć się na spokojnie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
marta.bajowa
FUNDACJA AUREA
Dołączył: 23 Paź 2008
Posty: 2358
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Dzierżoniów Płeć:
|
Wysłany: Śro 12:53, 15 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
katarzynaW napisał: | Tak czy inaczej - ja bym najpierw spróbowała porozumieć się na spokojnie. |
Ja właśnie tak zaczęłam załatwiać sprawę i...skończyło się na tym co napisałam powyżej... Od tego momentu stwierdziłam właśnie, że jak ktoś ma coś zrobić to zrobi to i tak...
|
|
Powrót do góry |
|
|
kinga
Dołączył: 14 Cze 2009
Posty: 62
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: ok. Warszawy Płeć:
|
Wysłany: Śro 13:06, 15 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
marta.bajowa napisał: | katarzynaW napisał: | Tak czy inaczej - ja bym najpierw spróbowała porozumieć się na spokojnie. |
Ja właśnie tak zaczęłam załatwiać sprawę i...skończyło się na tym co napisałam powyżej... Od tego momentu stwierdziłam właśnie, że jak ktoś ma coś zrobić to zrobi to i tak... |
A możesz powiedzieć Marto jaka to była sytuacja, czemu ludziom pies przeszkadzał?
Do każdego człowieka trzeba inne podejście znaleźć, czasem znaczenie ma też sytuacja. Np. gdyby Blues warczał na niego to bym rozumiała, że stracił panowanie, bo się wystraszył, ale tak?
Ostatnio zmieniony przez kinga dnia Śro 13:09, 15 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Katarzyna_Margo
FUNDACJA AUREA
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 1544
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Warszawa Płeć:
|
Wysłany: Śro 13:17, 15 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
marta.bajowa napisał: | Od tego momentu stwierdziłam właśnie, że jak ktoś ma coś zrobić to zrobi to i tak... |
A tego Marta nie możesz wiedzieć. Na "Twoich" ludzi spokojna rozmowa nie podziałała ale u Kingi może być inaczej. Nie dowie się dopóki nie sprawdzi.
Powodów jego idiotycznej reakcji może być tysiąc - może go kiedyś pies ugryzł, może żona go terroryzuje albo może jest zwykłym dupkiem.
To bez znaczenia, nie ma sensu szukac analogii.
Trzeba tylko sprawdzić czy da się z nim porozumieć.
|
|
Powrót do góry |
|
|
marta.bajowa
FUNDACJA AUREA
Dołączył: 23 Paź 2008
Posty: 2358
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Dzierżoniów Płeć:
|
Wysłany: Śro 13:33, 15 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Pierwszy raz sytuacja była taka, że Baja po prostu przeszła obok wózka z dzieckiem sąsiadów (na spacerze w polach) i nawet się nie zatrzymała do przywitania, a idąc odwróciła łepek by złapać górny wiatr z zapachami. Było to jakiś metr od wózka, na wąskiej drodze między płotami. I wtedy się zaczęło, że to, że siamto, że co to za pies, kto to widział żeby w ogóle się zbliżał do dziecka (niemowlę w głębokiej spacerówce, a obwąchany wózek i to z odległości), a tak poza tym to ten nasz pies to "darmozjad bo nawet nie szczeka" (ich za to szczeka nieustannie i na wszystko- mały pikuś na pół metrowym łańcuchu), że bez kagańca, że bez smyczy. Ja próbowałam na miejscu załagodzić sytuację, ale się nie udało. Usłyszałam o sobie i Bajce jeszcze więcej ciekawostek po czym, że "pies to ma bronić a nie podłazić do każdego" (do nich nawet nie podeszła na moje "nie rusz", rozumiem, że nie każdy życzy sobie obecności psa przy wózku). Że jak pies nie spełnia funkcji (a nasz według tych państwa nie spełnia) to go "nakarmić czym trzeba i do piachu".
Tutaj reakcja z próbą nakarmienia Baji była dla mnie niedorzeczna... Ale cóż, stało się. Na szczęście byłam pierwsza na dworze.
Druga sytuacja była jak by podwójna:
- Państwu z powyższej sytuacji zwróciliśmy uwagę, że w 40 stopniowym upale trzymają psa uwiązanego na króciutkim łańcuchu w samym słońcu, bez możliwości pójścia do cienia i bez kropli wody. Usłyszeliśmy co trzeba, że to nie nasza sprawa, żebyśmy pilnowali swojego darmozjada itp itd. Psu sama podałam wodę, ale oni go nie sprzątnęli ze skwaru. Sytuacja się powtórzyła, więc w ruch poszedł telefon do tozu i na policję.
- za naszym domem są ogródki działkowe. Ktoś zrobił sobie na przylegającym do naszego płotu rozmnażalnie Bernardynów. Nie troszczył się o psy, przynosił jedzenie co 2-3 dni, psy siedziały w klatce obitej z czterech stron blachą (lato!) byśmy przypadkiem nie podawali im wody. Najpierw rozmawialiśmy z właścicielem. Nie poskutkowało. Oferowaliśmy pomoc, sterylizację na nasz koszt. Też nie. Przy kolejnym miocie zadzwoniliśmy po toz i zgłosiliśmy sprawę na policję.
W drugiej sprawie nie wiemy kto chciała dla Bajki dobrze, ale spodziewaliśmy się, że tak będzie. Za te sytuacje mogło nam się "należeć".
katarzynaW napisał: | marta.bajowa napisał: | Od tego momentu stwierdziłam właśnie, że jak ktoś ma coś zrobić to zrobi to i tak... |
A tego Marta nie możesz wiedzieć. Na "Twoich" ludzi spokojna rozmowa nie podziałała ale u Kingi może być inaczej. Nie dowie się dopóki nie sprawdzi. |
Nie wiem, na moich niestety nic nie działa Liczę, że u Kingi są bardziej rozumni przedstawiciele naszego gatunku.
katarzynaW napisał: | Trzeba tylko sprawdzić czy da się z nim porozumieć. |
Święte słowa
Ostatnio zmieniony przez marta.bajowa dnia Śro 13:36, 15 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Warna.
Dołączył: 26 Wrz 2007
Posty: 3005
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2
Płeć:
|
Wysłany: Śro 13:40, 15 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
kinga napisał: | Warna, ale czy twoje psy były spuszczone? Jaka to była sytuacja? Co mu konkretnie przeszkadzało - że istnieją, że go wąchają czy co?
Ja też temu "panu" powiedziałam, że za psa się idzie siedzieć i że zgłoszę na policję, ale on się tylko zaśmiał...
PS Hehe, bać się Bezy |
Były oba na smyczy i chciały się z nim przywitać, jak to Goldeny, ale on twierdził, że chcą go ugryźć i że nie po raz pierwszy. Przeszkadzało mu, że idą w jego stronę machając ogonami.
Moje psy po prostu zakwestionowały męskość tego młodzieńca (facet 25-30 lat), pięknie opalony, bryka z dużym spojlerem, markowe tee-shirty.
|
|
Powrót do góry |
|
|
kinga
Dołączył: 14 Cze 2009
Posty: 62
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: ok. Warszawy Płeć:
|
Wysłany: Śro 13:49, 15 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Wydaje mi się że ten nasz "pan" wystarczająco dał do zrozumienia, że nie chce się porozumiewać inaczej niż przez groźby... Nawet nie próbował powiedzieć nic innego, spokojnie czy nie - tylko od razu, że zastrzeli psa, jak go jeszcze raz zobaczy.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Benia
DOM ADOPCYJNY
Dołączył: 12 Lis 2007
Posty: 344
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Krosno Płeć:
|
Wysłany: Śro 15:28, 15 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
moze to naiwne, ale moze facet ma jakis uraz do psow? a moze nie zna rasy?
a pamietacie pana z domku 10 w Chanczy? tez mamrolił na nasze psy, ale z kazdą chwilą coraz ciszej, a potem to juz tylko trzymał fason (wiem co mowil swoim corkom, bo mieszkalam naprzeciw).
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|