Forum forum robocze Fundacji AUREA Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

DIGO ma już dom
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 12, 13, 14 ... 26, 27, 28  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum forum robocze Fundacji AUREA Strona Główna -> Adoptowane
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Agata_Emi_Lili
FUNDACJA AUREA
FUNDACJA AUREA



Dołączył: 26 Wrz 2007
Posty: 13129
Przeczytał: 5 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 10:14, 17 Kwi 2009    Temat postu:

.:OLIWKA:. napisał:
Ja mam sunię którą wystawiam więc nie mogę jej wysterylizować.

planujecie założenie hodowli?

P.S. Sterylizacja wyklucza rozmnażanie, ale nie wystawianie suczki. Sędzia na wystawie nie sprawdza przecież czy suczka jest wysterylizowana


Ostatnio zmieniony przez Agata_Emi_Lili dnia Pią 10:16, 17 Kwi 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Malina




Dołączył: 10 Kwi 2009
Posty: 170
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Białystok
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 10:14, 17 Kwi 2009    Temat postu:

Może źle pytania skierowałam Oliwko ale chodziło mi o odpowiedź osób które mają styczność z Digo w DT.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
.:OLIWKA:.




Dołączył: 22 Mar 2009
Posty: 147
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 10:18, 17 Kwi 2009    Temat postu:

Agata_Emi napisał:
.:OLIWKA:. napisał:
Ja mam sunię którą wystawiam więc nie mogę jej wysterylizować.

planujecie założenie hodowli?


Narazie traktuję wystawy jako "hobby", Asha też je lubi Smile Nie wiem jeszcze czy się zdecuduję na szczeniaki...bo to bardzo poważna decyzja. Jeżeli wogóle to pewnie w następne wakacje i wtedy poród i wychowanie maluszków odbyłoby się u moich dziadków (mają domek z ogródkiem i duuuże tereny). Jeżeli nie to zapewne Asha będzie wysterylizowana bo ostrzegano mnie, że jeśli sunia nie ma szczeniaków w wieku ok. 2,5-3 lat to może mieć różne choroby np. ropomacicze. Crying or Very sad a tego chciałabym uniknąć...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
.:OLIWKA:.




Dołączył: 22 Mar 2009
Posty: 147
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 10:20, 17 Kwi 2009    Temat postu:

Powiem szczerze że bardzo bym chciała założyć hodowlę ale wtedy tylko z dobrym* ojcem Wink żeby zachować czystość rasy i musiałby tak jak niedługo Asha być przebadany na serce, stawy i oczy. Smile

*chodzi mi nie tylko o dobry rodowód zależy mi również na tym aby pies był ładny nie lubię np. bardzo masywnych goldków (Asha też jest drobniutka) jak i o charakter Very Happy


Ostatnio zmieniony przez .:OLIWKA:. dnia Pią 10:23, 17 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Malina




Dołączył: 10 Kwi 2009
Posty: 170
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Białystok
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 10:23, 17 Kwi 2009    Temat postu:

Agata_Emi napisał:
Malina napisał:
Nasuwają mi się pytania:
Czy Digo będzie potrafił odnaleźć się w domu, w którym będzie jedynym psem? Gdzie nie będzie miał towarzystwa do zostawania sam w domu? Nie zacznie wtedy z nudów czy tęsknoty niszczyć czy głośno ujadać?
Czy kastracja nie spowoduje ujarzmienia jego wulkanu energii?


Digo do tej pory był jedynym psem w domu i radził sobie dobrze w tej sytuacji. Owszem, psy lubią towarzystwo innych psów, ale mogą bez nich żyć, naprawdę. Człowiek też może być dla psa dobrym towarzyszem i kompanem do zabawy - jest to nawet lepsze, z punktu widzenia nawiązywania więzi z psem, bo pies skupia się na swoim przewodniku i wpsółpracy z nim, a nie tylko na drugim psie i ciągłych zabawach.

Może się mylę ale Digo jest w takim wieku gdzie z dnia na dzień jego zachowanie się zmienia. W domu u Proxximy był sam a w dwóch DT poczuł smak towarzystwa. Czy teraz kiedy zostanie zaadoptowany i będzie sam nie wrócą negatywne zachowania? A nawet jeśli czy wtedy praca nad ułożeniem Digo nie będzie o wiele trudniejsza?
Agata_Emi napisał:
Kastracja nie spowoduje ujarzmienia energii szczeniaka.

Nie tyle chodziło mi o ujarzmienie energii co o uspokojenie go i zduszenie w nim chęci "podbicia całego psiego świata". (na marginesie fajne określenie)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Agata_Emi_Lili
FUNDACJA AUREA
FUNDACJA AUREA



Dołączył: 26 Wrz 2007
Posty: 13129
Przeczytał: 5 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 10:24, 17 Kwi 2009    Temat postu:

Podobno najlepiej wysterylizować sunię jak najwcześniej (najpóźniej przed 4 cieczką). Sama sterylka zapobiega wielu chorobom dzięki usunięciu narządów rozrodzczych, ale zrobienie jej przed 4 cieczką dodatkowo zmniejsza ryzyko raka listwy mlecznej i innych narządów "okołorozrodcczych".
Powrót do góry
Zobacz profil autora
.:OLIWKA:.




Dołączył: 22 Mar 2009
Posty: 147
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 10:27, 17 Kwi 2009    Temat postu:

Dziękuję za informację Smile Wielu hodowców robi z suk maszyny rozrodcze Sad Ja możliwe, że zdecydowałabym się tylko na jeden miot ale nie jestem pewna...
Asha miała narazie 2 cieczki, więc podejmiemy szybciej decyzję. Wink

PS: Czy Digo będzie wogóle kastrowany? Jeszcze w DT czy już w nowym domku?


Ostatnio zmieniony przez .:OLIWKA:. dnia Pią 10:35, 17 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Agata_Emi_Lili
FUNDACJA AUREA
FUNDACJA AUREA



Dołączył: 26 Wrz 2007
Posty: 13129
Przeczytał: 5 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 10:37, 17 Kwi 2009    Temat postu:

Malina napisał:
Nie tyle chodziło mi o ujarzmienie energii co o uspokojenie go i zduszenie w nim chęci "podbicia całego psiego świata". (na marginesie fajne określenie)

Kastracja wpływa na gospodarkę hormonalną, a nie na zmianę charakteru
Pies po kastracji staje się spokojniejszy pod wględem zaczepności w stosunku do innych psów, staje się też mniej pobudliwy, ale nie uchodzi z niego powietrze i chęć do życia
Powrót do góry
Zobacz profil autora
raia2006




Dołączył: 05 Sie 2008
Posty: 96
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Białystok
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 10:47, 17 Kwi 2009    Temat postu:

Malina!
W niedzielę na spacerze będziesz mogła ocenić, czy nasz Maniek jest "bez życia" Very Happy
Maniek był kastrowany 12 marca tego roku.

Do zobaczenia!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Malina




Dołączył: 10 Kwi 2009
Posty: 170
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Białystok
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 10:49, 17 Kwi 2009    Temat postu:

Agato wiem, ja to rozumiem. Może po prostu niezrozumiale pytam.
Chodzi mi tylko jak to wszystko się odniesie do Digo, jak na niego wpłynie.
Proszę jeszcze raz na odpowiedzenie na moje pytania.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Malina




Dołączył: 10 Kwi 2009
Posty: 170
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Białystok
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 10:52, 17 Kwi 2009    Temat postu:

raia2006 napisał:
Malina!
W niedzielę na spacerze będziesz mogła ocenić, czy nasz Maniek jest "bez życia" Very Happy
Maniek był kastrowany 12 marca tego roku.

Do zobaczenia!

Aniu ja już nie mogę się doczekać niedzieli Smile
A Mono przed kastracją miał podobne usposobienie jak Digo?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Agata_Emi_Lili
FUNDACJA AUREA
FUNDACJA AUREA



Dołączył: 26 Wrz 2007
Posty: 13129
Przeczytał: 5 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 10:54, 17 Kwi 2009    Temat postu:

Na Twoje pytania już odpowiedziałam wcześniej: psu się nic nie stanie, jeśli zamieszka w domu bez innych psów i nic się nie stanie, jeśli będzie wykastrowany.

Oliwko, chcemy, że Digo jeszcze trochę podrósł i dojrzał, zanim go wykastrujemy.


Ostatnio zmieniony przez Agata_Emi_Lili dnia Pią 10:59, 17 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
.:OLIWKA:.




Dołączył: 22 Mar 2009
Posty: 147
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 11:28, 17 Kwi 2009    Temat postu:

Okey a w jakim wieku mniej więcej trzeba taki zabieg przeprowadzić u psa? Smile
Powrót do góry
Zobacz profil autora
raia2006




Dołączył: 05 Sie 2008
Posty: 96
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Białystok
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 11:35, 17 Kwi 2009    Temat postu:

Malina napisał:
raia2006 napisał:
Malina!
W niedzielę na spacerze będziesz mogła ocenić, czy nasz Maniek jest "bez życia" Very Happy
Maniek był kastrowany 12 marca tego roku.

Do zobaczenia!

Aniu ja już nie mogę się doczekać niedzieli Smile
A Mono przed kastracją miał podobne usposobienie jak Digo?


Mój Mono jest z tych "spokojniejszych" chyba...
Tzn. oczywiście tez wulkan, ale do wybiegania.Jak jest zmęczony zabawą, pracą - to Anioł nie pies.
Z przywołaniem tez mielismy swego czasu problemy, Mono z każdym psem chciał się przywitać i czasami głuchł chłopak.Ale dzięki intensywnej pracy i tonie Very Happy smaczków już jest super!
Na smyczy tez ciągnął i czasami jeszcze się zapomina, ale nadal pracujemy.
Malina - konsekwentna praca z psem potrafi zdziałać cuda Very Happy
Zastanawiacie się nad adopcją???
Powrót do góry
Zobacz profil autora
proxxima




Dołączył: 06 Mar 2009
Posty: 61
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 12:57, 17 Kwi 2009    Temat postu:

Ostatnio mało piszę bo walczę z moim paskudnym kręgosłupem. Ale ponieważ wywiązała się dyskusja to chciałabym również zabrać w niej głos. Pewnie trochę się rozpiszę ale mam nadzieję że mi wybaczycie ze względu na moje "matczyne serce" Smile I tak - chciałabym powiedzieć, że:

Po pierwsze: Nie sądzę by czynniki takie jak kastracja czy obecność drugiego psa w "stadzie" wpłynęła na to czy Digo będzie spokojnie zostawał sam w domu.

Z moich doświadczeń w kontaktach z nim kiedy jeszcze z nami mieszkał wynika że po prostu bardzo nie lubi samotności.

Nie musi mieć za kompana koniecznie drugiego psa bo u nas był przecież jedynym psem. Jednak na pewno nie lubi długo być sam (przy czym pojęcie "długo" jest w jego przypadku bardzo względne) - wtedy nadmiar energii pożytkuje tak jak potrafi.
Z jego "skruszonej miny" po powrocie do domu w przypadkach kiedy dokonał zniszczeń wnioskuję że wiedział i rozumiał że źle zrobił wydrapując kolejną dziurę w ścianie, jednak nie potrafił sobie tego odmówić.
Czy to efekt lęku separacyjnego czy zwyczajnej nudy - trudno mi powiedzieć bo nie jestem aż takim autorytetem z zakresu psich zachowań. Jednak wg mnie wskazuje to jednak na lęk separacyjny. Jego "obiektem" zawsze były tylko ściany (nic innego nigdy nie zniszczył).
Zdarzały się dni kiedy nic nie zniszczył mimo że był sam w domu przez 7-8 godzin i dni kiedy drapał strasznie dużo mimo, że został np. na 40 minut sam (niezależnie od stopnia wybiegania).
Za każdym razem po powrocie do domu zastawałam psa leżącego "na płasko" na dywaniku w przedpokoju z ledwo merdającym uspokajająco ogonem. Nie próbował skakać, radośnie krążyć wokół itd. jak to zwykle szczeniaki próbują (mimo że właściciel stara się je skakania oduczyć).
Było tak jakby od razu wiedział że źle zrobił - nikt nigdy na niego z tego powodu nie podniósł nawet głosu - wyrażaliśmy zaniedowolenie tylko tonem głosu z którego biło że jesteśmy niezadowoleni, że jest nam przykro itd. A i to wystarczyło by Digo kilka razy popuścił siusiu. Było to w czasie kiedy miał jakieś 5-6 miesięcy, potem już siusianie przy okazji "wyrażania niezadowolenia przez nas z powodu podrapania ścian" się nie zdarzało ale na tej podstawie tego zachowania przypuszczam że był w ogromnym stresie MIMO że nikt na niego nie krzyknął ani tym bardziej - absolutnie nie użył nigdy w stosunku do niego przemocy. Dodam że to popuszczenie siusiu zdarzyło się TYLKO w przypadku tych ścian. Przy innych przewinieniach/złych zachowaniach "wyrażanie przez nas werbalnie niezadowolenia" kwitował kapitulacją, przerwaniem złego zachowania etc. ale nigdy siusianiem. Wracając do ścian - w czasie kiedy ja sprzątałam zniszczenia leżał cały czas "przy ziemi" i zwykle czekał aż ja go zawołam. Sam z siebie pierwszy rzadko do mnie przychodził. A kiedy już podszedł - przytulał się i dopiero stopniowo "odzyskiwał wigor".


Po drugie: Nie sądzę by sterylizacja w jakikolwiek sposób wpłynęła na Digo w sensie "wracania do przewodnika" oraz w sensie jego ogromnej miłości do innych psów.


Nie wynika ona bowiem z miłości do suczek tylko po prostu z tego że Digo jak na goldena jest wyjątkowo mocno skoncentrowany na innych psach. Z moich porównań z innymi goldenami on naprawdę często przedkłada towarzystwo psów podczas spaceru nad towarzystwo ludzi. Dlatego wydaje mi się, że jedynym sposobem na odwrócenie tego stanu rzeczy lub przynajmniej - zagwarantowanie jego "pewnych powrotów" jest praca, praca i jeszcze raz praca. Plus ogromna ilość uwagi.

No i jeszcze sprawa trzecia i czwarta. Nie wiem czy to wypada żebym się wypowiadała na te tematy ale tak jak wszystkim w Fundacji, tak i mi zależy przede wszystkim na dobru Digusia (inaczej nigdy bym jego losów nie powierzyła Fundacji) - dlatego zdecydowałam się napisać jeszcze te parę słów:

Po trzecie: w mojej opinii Digo jest psem który potrzebuje domu (może to być mieszkanie, niekoniecznie musi być domek) gdzie otrzyma naprawdę bardzo dużo uwagi (nie tylko głaskania i przytulania) od nowego opiekuna. Potrzebuje opiekuna, który będzie z nim pracował - mam na myśli zadania, może nawet elementy agility. Potrzebuje mnóstwa ruchu.

Po czwarte: Moim zdaniem Digo - mimo że nie ma w sobie agresji - przejawia cechy dominacyjne (w końcu to facet Wink) i z tego względu wymaga wyjątkowo jasnych reguł i absolutnej konsekwencji.

Np ja zachowania w stylu "rozdzielania" mnie i mojego synka w czasie okazywania przeze mnie synkowi czułości likwidowałam w zarodku. U mnie nigdy nie zaszczekał (tak jak się przydarzyło Marzence - widać chłopak dorasta, poczuł się "ważniejszy i silniejszy" niż kiedyś i próbuje...) ani broń Boże nigdy nie zawarczał ale były początkowo sytuacje kiedy "wpychał" się między mnie i synka.
W takich przypadkach był przeze mnie odsyłany na swoje miejsce z komendą "nie wolno, Digo na miejsce!". Ja wtedy skracałam ale dokańczałam "mizianki" z synkiem a potem podchodziłam w stronę posłania gdzie Digo grzecznie leżał i przywoływałam go do siebie. I wtedy Digo dostawał porcję pieszczot. Przestrzegałam tego do bólu i w końcu Digo przestał się między nas "wpychać". Siadał obok i "czekał" bo wiedział że jak będzie w zasięgu to on też "dostanie swoją porcję". Ale myślę że uznał m.in. dzięki temu swoje miejsce w stadzie. Wiedział że jest "ostatni" w hierarchii i musi poczekać na swoją "kolejkę".

Przepraszam że się tak rozpisałam i że być może niektóre rzeczy które napisałam są oczywiste. Mam nadzieję że okażecie wyrozumiałość nawet jeśli nie ze wszystkim się zgadzacie lub niektóre rzeczy wiecie i bez tego mojego pisania ...


Ostatnio zmieniony przez proxxima dnia Pią 13:21, 17 Kwi 2009, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum forum robocze Fundacji AUREA Strona Główna -> Adoptowane Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 12, 13, 14 ... 26, 27, 28  Następny
Strona 13 z 28

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Programosy.
Regulamin