Forum forum robocze Fundacji AUREA Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

BEZA
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum forum robocze Fundacji AUREA Strona Główna -> W Psim Niebie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Sara&Kuba
DOM TYMCZASOWY



Dołączył: 22 Sie 2014
Posty: 32
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 23:25, 26 Gru 2014    Temat postu:

Ehh... chciałam jeszcze w piątek usiąść przed forum i życzyć Wam wszystkim Wesołych i Spokojnych Świąt Bożego Narodzenia, dodać do tego zdjęcie słodkiej Bezy w czapce Mikołaja, ale po 1,5 godzinnej nieobecności widok mojego pokoju wprawił mnie w osłupienie. Bezula po raz pierwszy naprawdę znacząco nabroiła, więc nie chciałam tu na nią marudzić. Niestety później było już tylko gorzej.
Naprawdę nie poznaję tego kochanego, spokojnego psiaka, bo przez ostatni tydzień nabroiła więcej niż przez cały czas pobytu u nas. Swoją transfromację w diabełka zaczęła jeszcze w Warszawie i dzielnie kontynuowała to w Białymstoku. Niszczy wszystko co po prostu znajdzie się w zasięgu jej paszczy, potrafiła wyrzucić wszystko z zamkniętej walizki, zjeźć słodką cześć prezentów dla maluchów, przy okazji rozszarpać popakowane prezenty, wskoczyć na biurko i wziąć sobie z niego zamkniętą paczkę paluszków i zjeść wszystko w moim łóżku, innego dnia wskoczyć na stół i wyjeść wszystkie pierniczki z miski, uciec 2 razy na spacerze (tych drobniejszych przewinień nawet nie wymieniam). Po tym wszystkim zamknęłam ją dzisiaj w pokoju na czas naszej 2 godzinnej nieobecności, więc postanowiła zeżreć drzwi, całe podrapać, wydostać się z pokoju i (UWAGA, UWAGA!) nie wiem jak to zrobiła, ale dostała się do zamkniętego chlebaka, stojącego na blacie i zjeść 6 bułek! W tym wszystkim strasznie się cieszę, że nic jej nie zaszkodziło, ale naprawdę nie wiem co robić! Macie jakieś pomysły!? RATUNKU!
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sara&Kuba
DOM TYMCZASOWY



Dołączył: 22 Sie 2014
Posty: 32
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 23:28, 26 Gru 2014    Temat postu:

Do listy zapomniałam dodać zeszyt mamy z przepisami zbieranymi przez lata Sad
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Agata_Emi_Lili
FUNDACJA AUREA
FUNDACJA AUREA



Dołączył: 26 Wrz 2007
Posty: 13129
Przeczytał: 3 tematy

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 9:27, 27 Gru 2014    Temat postu:

To wygląda na silne zachowanie stresowe :-( A konkretnie lęk separacyjny połączony zapewne z udzielającym się od ludzi przedświatecznym stresem. Może do tego doszedł lęk przed strzelającymi już coraz częściej petardami? Postarajcie się nie zostawiać Bezy samej i zastanówcie się, co się ostatnio zmieniło lub dzieje, co moglo wywołać u niej ten stres, pamiętając przy tym, źe to, co nam wydaje się normalne, dla psa wcale takim byc nie musi.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kuba i Kaprys
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 15 Maj 2009
Posty: 296
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 14:59, 02 Sty 2015    Temat postu:

Jak Beza uspokoiła się troszkę
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Joanna i Bizia
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 05 Mar 2013
Posty: 1143
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 17:49, 02 Sty 2015    Temat postu:

No właśnie, Beza, co porabiasz?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ewa i Azja
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 13 Wrz 2014
Posty: 556
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Wilga
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 22:09, 04 Sty 2015    Temat postu:

Co u Bezuni? Sytuacja stresowa opanowana? Mama pocieszona i pogodzona ze stratami? Odezwijcie się, bo wiele osób jest zaniepokojonych.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sara&Kuba
DOM TYMCZASOWY



Dołączył: 22 Sie 2014
Posty: 32
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 17:40, 07 Sty 2015    Temat postu:

Nie wiem czemu, ale nie dostaje powiadomień, że ktoś tu coś do nas skrobnął, mimo że mam zaznaczoną tę opcję, więc jak mam bardziej zalatany czas to rzadziej tu zaglądam. Dopiero Marta przywróciła mnie tutaj.
Szczerze mówiąc ciężko powiedzieć czy Bezula się uspokoiła, bo od ostatnich 'wybryków', została dopiero wczoraj sama i to tylko na 15 minut. W tym czasie zjadła karton po pizzy (łudzę się, że to raczej w ramach rozrywki).
Długo zastanawialiśmy się czym może być spowodowana ta nagła zmiana, ale niestety nie mamy żadnego pomysłu. Na co dzień nie zauważyłam żadnej zmiany w jej zachowaniu, nie jest ani bardziej strachliwa, lękliwa, pobudzona czy osowiała. Dzisiaj mój ostatni dzień urlopu, więc trochę stresuję się jutrem.
Za to muszę pochwalić naszego rozrabiaka za sylwestra, zniosła to naprawdę dzielnie. Widać że była trochę bardziej pobudzona niż zazwyczaj, ale bardzo pozytywnie nas zaskoczyła. Koło 1 włączyliśmy sobie film,a ona po prostu położyła się na swoim posłaniu i spała aż do rana Smile

Powrót do góry
Zobacz profil autora
Muchosia




Dołączył: 13 Paź 2014
Posty: 121
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Warszawa okolice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:48, 07 Sty 2015    Temat postu:

23 lata temu wzięliśmy ze schroniska naszego pierwszego pieska. Był fantastyczny, kiedy byliśmy w pobliżu. Od pierwszego spaceru pilnował się nas, jakby był u nas od zawsze, bardzo grzeczny w domu, bawił się tylko swoimi zabawkami, sypiał grzecznie na swoim posłaniu. Jak tylko zostawał sam, wstępował w niego szatan, szatkował prawie wszystko co wpadło mu w paszczę, gąbki, ścierki , śmieci jeśli tylko udało mu się do nich dostać, czy powyrzucać ubrania z szafy. Kompletnie nie mogliśmy tego pojąć, bo wracaliśmy i znów był jak anioł.1991 rok, to nie era internetu, więc zaczęłam zasięgać języka u innych posiadaczy psów i weterynarza. Doradzono nam, żeby nie witać się z Dżekusiem zaraz po przyjściu i nie żegnać z nim przy wychodzeniu z domu, nie karmić go z ręki , a tym bardziej przy stole i podawać miskę dopiero po naszym posiłku. Trochę to było dla nas dziwne, bo pierwszy, wymarzony piesek w dorosłym życiu, traktowaliśmy go jak dziecko, oczywiście rozpieszczając. Zaczęłam się stosować do tych zaleceń ( choć opór wewnętrzny był, bo po ludzku wydawało mi się, że go krzywdzę, że się obrazi, pomyśli, że go już nie lubię). Zaczęło pomagać, więc urabiałam męża do zmiany zachowań, tu opór był ogromny, ale małymi kroczkami okazało się, że efekt jest i warto zrozumieć, że pies to nie człowiek i nie myśli ludzkimi kategoriami, zawsze będzie nas kochał, bez względu na okoliczności. Do tej pory przy naszych kolejnych psach stosujemy zasadę nie żegnania przed wyjściem i witania dopiero, gdy się rozbierzemy, a psy się już uspokoją. Z tymi smaczkami z ręki to już różnie bywa, bo przecież serce z kamienia nie jest i ręka sama do pysia powędruje, ale pilnujemy się, żeby nie przy stole. No i miseczka zawsze po naszym posiłku, więc nie ma żebrania przy stole, co zwłaszcza przy gościach się przydaje.
Taka trochę przydługa refleksja mnie naszła, czytając wątek Bezusi
Pozdrawiam Asia
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pasiasta Alicja
GRUPA ORGANIZACYJNA



Dołączył: 13 Gru 2007
Posty: 3019
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Bielsko-Biała
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 10:40, 08 Sty 2015    Temat postu:

Muchosiu przez 23 lata zoopsychologia poszła mocno do przodu. Ja nie Agata, po różnych profesjonalnych szkoleniach, więc ona pewnie moją wypowiedź skoryguje i uzupełni, ale postaram się pokrótce.
Teorie o wchodzeniu do domu przed psem i jedzeniu w pierwszej kolejności już dawno zostały odrzucone, tak samo jak cała teoria dominacji.
Polecam ten artykuł:
[link widoczny dla zalogowanych]
Co do zimnego witania się, to pozwolę sobie na zacytowanie Asi Axelowej z innego wątku:
Aśka Axelowa napisał:
Z tym niewitaniem się z psem, to uważajcie. Pozwolę sobie zacytować tu Panią Z. Mrzewińską i jej wypowiedź z LMG (wierzę, że nie miałaby nic przeciwko):

Psy i dzikie psowate dysponuja nieslychanie waznymi rytuałami powitalnymi.
Niewitanie się z psem oznacza dla niego odrzucenie. dla szczeniaka to wręcz wyrok smierci - ignorowany szczeniak nie dostanie regurgitowanego żarcia, a wilczyca nie przynosi żarcia w reklamówkach.
Ignorowanie przy powitaniu to najgorsza krzywda, jaka wyrządziła psom i ludziom teoria pani Fennel, rodem z obserwacji zachowan w ogrodzie zoologicznym. To tak, jakby rodzicom przy wychowywaniu dzieci sugerowac wzory zaczerpnięte z subkultury więziennej. Dokladnie tak!!!!

Witajcie się ze swoim psami, Drodzy Państwo, nie ignorujcie ich.


Jedyna rada, która jako tako uchowała się sprzed 23 lat, to ta o chłodnym pożegnaiu;).

A tak w ogóle i nieodmiennie, na okoliczność problemów z lękiem separacyjnym polecam ten temat: http://www.fundacjagoldenom.fora.pl/o-psach,24/lek-separacyjny,2974.html

Pomijam tutaj kwestię, czy to co dzieje się teraz z Bezą, to akurat lęk separacyjny. Wink
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Muchosia




Dołączył: 13 Paź 2014
Posty: 121
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Warszawa okolice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 14:48, 08 Sty 2015    Temat postu:

Oj. oj wyszłam na jakiegoś niedouka z XIX wieku. Więc szybko nadrabiam zaległości i doczytałam polecane artykuły. Ten" zgiń, przepadnij.." mocno na moje pojmowanie zagmatwany. Ten fundacyjny o lęku separacyjnym bardzo przystępny, z zainteresowaniem wątek doczytałam.
Chyba moja wypowiedź została nadinterpretowana, bo nic nie wspominałam o wychodzeniu przed psem, czy nie witaniu się ze zwierzakami w ogóle, z powitaniem czekam tylko aż się uspokoją, w ten sposób mam mniej zniszczonych ubrań(skacząca wokół trójka psów jest dość destruktywna) Nie stosuję tez żadnych kar cielesnych, ani zamykania zwierząt w klatkach. Moje psy śpią na kanapie w salonie i codziennie się z nimi bawimy tarzając po podłodze
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pasiasta Alicja
GRUPA ORGANIZACYJNA



Dołączył: 13 Gru 2007
Posty: 3019
Przeczytał: 1 temat

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Bielsko-Biała
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 15:35, 08 Sty 2015    Temat postu:

Muchosia ja Cię o nic tak strasznego nie podejrzewam Wink. Tyle tylko, ze chciałam przybliżyć skąd się wzięły te teorie i co się o nich dzisiaj sądzi.
Jak w 1995 roku szkoliłam swojego pierwszego psa to i kolczatka, oraz szarpanie psa było normą (tak mi kazali i mówili, że tak ma być), a za jakąś potworną sadystkę się nie uważam. Szkoliło się metodami awersyjnymi, o metodach pozytywnych szkolenia nikt nie słyszał jeszcze.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kuba i Kaprys
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 15 Maj 2009
Posty: 296
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 17:35, 20 Sty 2015    Temat postu:

Co u panienki słychac?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kuba i Kaprys
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 15 Maj 2009
Posty: 296
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Łódź
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 10:47, 29 Sty 2015    Temat postu:

Co tam u pychola słychać?
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Joanna i Bizia
DOM ADOPCYJNY



Dołączył: 05 Mar 2013
Posty: 1143
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 10:56, 29 Sty 2015    Temat postu:

Bezie jest chyba tak dobrze na tymczasie, bo rzadko się odzywa.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sara&Kuba
DOM TYMCZASOWY



Dołączył: 22 Sie 2014
Posty: 32
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/2
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 2:15, 03 Lut 2015    Temat postu:

Z Bezulką wszystko w porządku Smile Nie mam pojęcia co pomogło, ale od ostatniej wiadomości wszystko wróciło do normy. Mamy parę hipotez co się mogło dziać, trochę wsparła mnie swoją wiedzą Agata i jesteśmy w domu. Zastosowałam się do wszystkich wskazówek przy lęku separacyjnym, przesiedzieliśmy w domu 1,5 tygodnia, ale wróciliśmy też do starych porcji jedzenia (przed sterylizacją) żeby wykluczyć po prostu szukanie jedzenia.
Bardzo miło nam się razem żyje Smile chociaż po powrotach od rodziców do Warszawy widzę jak Bezie brakuje hasania po lesie (co jest jej bezkonkurencyjnym szczytem szczęścia) i ogródka do którego wychodzi przy każdej możliwej okazji chociażby wyniesienia śmieci czy pójścia po drewno do kominka, ale staram się jej to rekompensować długimi spacerkami w parku! Łapiemy też ostatki śniegu, obok którego piękna dama nie jest w stanie przejść obojętnie i zawsze musi się w nim wytarzać


Ostatnio zmieniony przez Sara&Kuba dnia Wto 11:36, 03 Lut 2015, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum forum robocze Fundacji AUREA Strona Główna -> W Psim Niebie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
Strona 4 z 8

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Programosy.
Regulamin